Czwartkowe zamachy bombowe nie były nieoczekiwane. Starsi funkcjonariusze policji często ostrzegali, że atak w Wielkiej Brytanii jest nieunikniony, co powtarzali jeszcze w zeszłym miesiącu. To, co zrobili policjanci i inne osoby, polegało na połączeniu faktów, sprawdzając, gdzie miały miejsce skoordynowane eksplozje od czasu przygotowań do wojny w Iraku.
12 października 2002 r. na Bali w Indonezji eksplodowały trzy bomby, powodując śmierć 202 osób. Większość ofiar stanowili turyści z Australii, która była jednym z czterech krajów, które najechały Irak w marcu 2003 roku.
11 marca 2004 r. w pociągach w Madrycie wybuchło 10 bomb, w wyniku których zginęło 191 osób. Ówczesny premier Hiszpanii Jo Maria Aznar wspierał prezydenta George'a W. Busha w jego planach inwazji na Irak i towarzyszył Bushowi i Tony'emu Blairowi, gdy podjęto ostateczną decyzję.
Jeśli linia łącząca te dwie kropki miałaby zostać przedłużona, szefowie policji i wywiadu zdawali się dojść do wniosku, że jej trasa będzie przebiegać przez kropkę, jaką jest Wielka Brytania. Wielka Brytania przyczyniła się proporcjonalnie więcej do inwazji na Irak niż Stany Zjednoczone (jedna trzecia całkowitych sił zbrojnych w porównaniu z jedną dziesiątą sił Pentagonu).
W powojennym Iraku Wielka Brytania w dalszym ciągu rozmieszcza tam drugie co do wielkości siły po Stanach Zjednoczonych, z którymi ma wspólny status siły okupacyjnej.
Równie istotny był wkład Wielkiej Brytanii na arenie dyplomatycznej. Kiedy przyszło do przekonania całego świata o rzekomo złowrogich planach Saddama Husajna, Blair przedstawił dokumentację potwierdzającą, że Irak produkuje broń masowego rażenia. On i Bush uważali, że brytyjski dokument będzie miał większe znaczenie na Bliskim Wschodzie.
Niepowodzenie angloamerykańskich okupantów w znalezieniu broni masowego rażenia w Iraku lub powiązaniu między Saddamem Husajnem a Al-Kaidą zostało dobrze udokumentowane. Mniej dobrze rozumiane jest to, jak to wszystko wygląda z punktu widzenia dżihadysty – zarówno Araba, jak i nie-Araba – o kastowym umyśle wierzącego, że Bush i Blair wykorzystują przykrywkę walki z terroryzmem, aby atakować kraje muzułmańskie. Według doniesień Korea Północna posiada bomby atomowe. Znajduje się na sporządzonej przez Departament Stanu USA liście krajów wspierających międzynarodowy terroryzm, a także mających przerażającą historię w zakresie praw człowieka. Dlaczego więc Bush i Blair jeszcze nie zaatakowali Korei Północnej? To proste: to nie jest kraj muzułmański, twierdzą islamiści. Jest to argument szeroko zakrojony, ale nie mniej skuteczny.
Sojusz anglo-amerykański pogłębił swoje problemy, wykazując nikłe zrozumienie historii Iraku. Dziś dżihadyści przyciągają Irak nie tylko dlatego, że jest okupowany, ale także dlatego, że Irak reprezentuje starożytną i potężną ideę kultury i historii arabskiej. W końcu Bagdad był niemal nieprzerwanie stolicą imperium islamskiego od 750 do 1258 roku.
W Bagdadzie znajduje się także grób Abu Hanify al-Numana (699-767), założyciela Kodeksu prawa islamskiego Hanafi, największej podsekty wśród sunnitów. A grób Alego w Nadżafie jest święty zarówno dla szyitów, jak i sunnitów. Dla szyitów jest on Imamem Alim; dla sunnitów jest kalifem Alim.
Zamiast skupić się na dokończeniu uciążliwego zadania zdziesiątkowania Al-Kaidy i jej współpracowników na pograniczu afgańsko-pakistańskim – w czym Bush i Blair mieli wsparcie społeczności międzynarodowej – rozpoczęli nielegalne przedsięwzięcie inwazji na Irak, które pomógł stworzyć jeszcze groźniejsze bagno, na którym hodowano ekstremistów.
Wśród tych, którzy doszli do tego wniosku, jest Richard Clarke, który przez 10 lat pełnił funkcję szefa antyterroryzmu zarówno za prezydentury Billa Clintona, jak i George'a W. Busha. „Wątpię, czy ktokolwiek miał szansę przekonać Busha, że atak na Irak uczyni Amerykę mniej bezpieczną i wzmocni szerszy radykalny ruch islamistyczny” – napisał. „Na pewno nie słyszał tego od wąskiego kręgu doradców, którzy jako jedyni są osobami, których poglądy szanuje i którym ufa”. Jeśli nikt nie ostrzegł Busha, nie można tego samego powiedzieć o Blairze. Przewodniczący Wspólnego Komitetu Wywiadu powiedział mu wyraźnie, że atak na Irak zwiększy prawdopodobieństwo ataku na Wielką Brytanię. Może twierdzić, tak jak wczoraj, że nie ma żadnego związku, bo Rosja (która sprzeciwiała się inwazji na Irak) stała się ofiarą terroryzmu, zapominając, że problem Czeczenii, jako wewnętrzny, nie wiąże się z rozmieszczeniem na tym terytorium obcych wojsk . Wskazał także na bombę z Bali, jakby nie zdawał sobie sprawy, że głównym celem byli goście z prowojennego narodu.
Czy ci się to podoba, czy nie, panie Blair, ludzie zapamiętają to, że posłuchał pan rad, które im się podobały, i zignorował resztę. Dlatego w czwartek zbombardowano Londyn. To nie jest bardzo skomplikowane.
Dilip Hiro jest autorem książek „Sekrety i kłamstwa: prawdziwa historia wojny w Iraku” oraz „Irański labirynt”
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna