BROOKLIN, Kanada, (IPS) – Antarktyczni poszukiwacze biologiczni zachowują się jak biopiraci, plądrując biologiczne skarby kontynentu, zanim możliwe będzie wprowadzenie globalnych środków kontroli różnorodności biologicznej na Antarktydzie, ostrzegają eksperci w opublikowanym w poniedziałek raporcie Uniwersytetu Narodów Zjednoczonych.
„Biopiractwo ma miejsce. Ale piractwo nie jest nielegalne, ponieważ nikomu go nie kradnie, ponieważ nikt go nie jest właścicielem” – mówi Sam Johnston z Instytutu Studiów Zaawansowanych Uniwersytetu ONZ.
Luki w istniejącym Systemie Traktatu Antarktycznego umożliwiają obecnie pobieranie, patentowanie i komercjalizację organizmów, powiedział IPS współautor raportu, Johnston.
Układ Antarktyczny został ustanowiony w 1961 r. w celu ochrony kontynentu przed niekontrolowaną eksploatacją handlową wynikającą z takich działań, jak wydobycie, militaryzacja lub bezpośrednia własność państw. Sygnatariuszami jest trzydzieści dziewięć krajów, reprezentujących ponad 80 procent światowej populacji, w tym Wielka Brytania, Stany Zjednoczone i Rosja.
Szereg innych traktatów obejmuje obecnie System Traktatów Antarktycznych (ATS).
Chociaż działalność komercyjna, taka jak górnictwo i turystyka, jest zakazana lub starannie regulowana, nic nie stoi na przeszkodzie „bioposzukiwaniom” potencjalnie dochodowych organizmów.
Wyprawy naukowe mające na celu zbieranie organizmów podlegają ścisłym regulacjom ATS, które obejmują rygorystyczne środki ochrony delikatnego ekosystemu Antarktyki. Istnieje długa tradycja współpracy między naukowcami, która obejmuje upublicznianie wszystkich badań.
Antarktyda jest wyjątkowa na skalę światową, ponieważ nie jest własnością żadnego kraju, zauważa Johnston. „To jak Księżyc i Mars”.
„Patenty i komercjalizacja mogą to wszystko zmienić” – ostrzega.
„Zarabianie jest całkowicie obce ATS” – mówi Josh Stevens z Antarctic and Southern Ocean Coalition (ASOC), grupy składającej się z prawie 230 organizacji pozarządowych z 49 krajów, które zauważyły tendencję do zwiększonej komercjalizacji nauki i innych działalności w regionie.
„Poszukiwania biologiczne mogą rozwalić cały domek z kart” – powiedział Stevens IPS.
W regionie występuje wiele unikalnych gatunków „ekstremofili”, stworzeń przystosowanych do panujących tam ekstremalnych warunków, jak podaje raport Uniwersytetu ONZ „The International Regime For Bio-prospecting: Existing Policies And Emerging Issues For Antarctica”.
W szczególności firmy biotechnologiczne przeszukują ten obszar w nadziei znalezienia organizmów, które staną się podstawą nowych leków, związków przemysłowych i innych zastosowań komercyjnych – mówi.
Już w Stanach Zjednoczonych zgłoszono około 92 patenty dotyczące organizmów antarktycznych lub wyekstrahowanych z nich cząsteczek, a w Europie kolejne 62.
Enzymy ekstrahowane od ekstremofilów w innych regionach stały się wielomilionowymi produktami w detergentach do prania. Inny enzym jest podstawą wartej 300 milionów dolarów branży diagnostyki medycznej i kryminalistyki.
W raporcie prognozuje się, że rynek enzymów biotechnologicznych pochodzących od ekstremofili będzie rósł o 15–20 procent rocznie, co wpisuje się w szerszy trend.
Roczna sprzedaż wynikająca z tradycyjnej wiedzy wykorzystującej zasoby genetyczne wynosi trzy miliardy dolarów dla branży kosmetycznej i higieny osobistej, 20 miliardów dolarów dla sektora medycyny botanicznej i 75 miliardów dolarów dla przemysłu farmaceutycznego.
Jak dodaje raport, sześćdziesiąt dwa procent leków przeciwnowotworowych zatwierdzonych przez amerykańską Agencję ds. Żywności i Leków (FDA) jest pochodzenia naturalnego lub jest wzorowanych na produktach naturalnych.
Z tych powodów firmy kupują lub kupują licencje na kompletowanie zbiorów materiałów biologicznych z różnych wcześniejszych wypraw antarktycznych.
A ponieważ badania w najzimniejszym i najtrudniejszym regionie planety są niezwykle kosztowne, firmy farmaceutyczne znajdują wielu naukowców i instytucje chętne do podpisania praw do licencji komercyjnych w zamian za finansowanie.
Umowa podpisana w 1995 roku pomiędzy Uniwersytetem Tasmanii a australijską firmą Amrad Natural Products daje firmie Amrad prawo do analizowania mikroorganizmów antarktycznych w celu sprawdzenia, czy można je wykorzystać do opracowania nowych antybiotyków lub innych produktów farmaceutycznych.
Europejski gigant spożywczy Unilever opatentował białko pobrane z bakterii występujących w osadach jezior Antarktyki, które może zapobiegać gromadzeniu się kryształków lodu w lodach.
Gdyby to białko stało się produktem wartym miliardy dolarów, stworzyłoby to koszmarny scenariusz dla systemu traktatowego, mówi Stevens. „Nie ma mowy, aby ATS mógł wytrzymać atak komercyjny”.
System został specjalnie zaprojektowany, aby wykluczyć lub ograniczyć wszelkie przedsięwzięcia komercyjne, tak aby kraje takie jak Argentyna i Wielka Brytania odłożyły na bok wszelkie roszczenia do terytorium Antarktyki.
System ten jest powszechnie uważany za model współpracy międzynarodowej. Wszystkie traktaty regulujące dno morskie, Księżyc i Marsa, które wejdą w życie w 2006 r., opierają się na ATS.
Johnston i Stevens zgadzają się, że potrzebne są regulacje umożliwiające kontrolę poszukiwań biologicznych na Antarktydzie.
Jak wynika z raportu ONZ, zasady te należy dokładnie rozważyć, aby dochody i informacje badawcze były udostępniane wszystkim członkom traktatu bez dławienia działalności komercyjnej.
Stevens uważa jednak, że poszukiwania biologiczne nie powinny być nigdy komercjalizowane na Antarktydzie.
„Jak dzielicie zyski pomiędzy członków?” On pyta.
„Nie było możliwe stworzenie systemu podziału dochodów z rybołówstwa w regionie. Poszukiwania biologiczne byłyby jeszcze trudniejsze.”
Mówi, że firmy mogą szukać kolejnego ważnego leku u gatunków antarktycznych, ale badania te nie mogą być zastrzeżone. „Należy podzielić się tym ze światem” – mówi Stevens. ***** +Raport Uniwersytetu ONZ (http://www.ias.unu.edu/binaries/UNUIAS_AntarcticaReport.pdf) +Koalicja Antarktydy i Oceanu Południowego (http://www.asoc.org/)
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna