W środę wieczorem Bush Decydent ogłosił zamiar polania benzyną piekło, które wzniecił w Iraku. Wyśle kolejnych 21,500 XNUMX żołnierzy amerykańskich, którzy zabiją i zranią znacznie większą liczbę Irakijczyków, a sami mogą zginąć. Posunięcie Busha pokazuje całkowitą pogardę dla żądań opinii publicznej i rozsądku Kongresu, Irackiej Grupy Badawczej i jego własnych najwyższych generałów (z których dwóch trzeba było wymienić, aby przeforsować plan). Ta decyzja to nie tylko „utrzymanie kursu”. To przyspieszenie kursu, nawet jeśli jedziesz prosto z klifu.
Bush ostrzegł w swoim przemówieniu, że wycofanie się Stanów Zjednoczonych z Iraku „rozerwie ten kraj na kawałki” i spowoduje „masowe morderstwa na niewyobrażalną skalę”. Co jego zdaniem widzieliśmy przez ostatnie cztery lata? Mówił także tak, jakby wszyscy na Bliskim Wschodzie z zapartym tchem obserwowali, modląc się o zwycięstwo Stanów Zjednoczonych w Iraku. Ktoś powinien mu powiedzieć, że wielu skądinąd rozsądnych ludzi na Bliskim Wschodzie jest teraz zajętych malowaniem murali przedstawiających Saddama Husajna. Bushowi udało się zamienić irackiego dyktatora w męczennika, dostarczając go sekciarskiemu tłumowi linczującemu, który nazywa rządem Iraku.
Reakcja większości Demokratów na przemówienie Busha była przerażającym przypomnieniem, jak daleko w prawo przechyliło się centrum polityczne. Oficjalna opinia Demokratów wahała się między dwiema opcjami. Po pierwsze, należy kontynuować „pomoc Irakijczykom”. Jak dotąd „pomoc” Stanów Zjednoczonych zabiła ponad pół miliona ludzi, zniszczyła infrastrukturę Iraku, wywołała wojnę domową i przekształciła kraj z brutalnego, ale wysoce funkcjonalnego państwa świeckiego w brutalną, całkowicie dysfunkcyjną teokrację islamistyczną.
Drugą opcją jest zmuszenie Irakijczyków, aby „wzięli odpowiedzialność” za brak bezpieczeństwa, grasujące bojówki i kryzysowe niedobory energii elektrycznej, wody i mieszkań, z którymi boryka się tak wiele irackich rodzin. Ale za wszystkie te rzeczy w dużej mierze odpowiadają Stany Zjednoczone, które nękały Irak 16 latami wojny i sankcjami; pchnął do władzy reakcyjnych fanatyków religijnych; i zapewnił szkolenia, pieniądze i broń szyickiej milicji, która obecnie prowadzi wojnę domową. Protekcjonalne napomnienia Demokratów kierowane do Irakijczyków, aby „wzięli odpowiedzialność”, można trafniej nazwać obwinianiem ofiary.
W odpowiedzi Demokraci powinni byli powiedzieć, że kolejne 21,500 1 żołnierzy nie pokona powstania ani nie stłumi wojny domowej. „Wzrost” po prostu doprowadzi całkowitą liczbę żołnierzy do poziomu mniej więcej w listopadzie ubiegłego roku – najgorszym miesiącu pod względem ofiar śmiertelnych w Iraku. I powinni byli powiedzieć, że kolejny miliard dolarów na odbudowę nie zrobi żadnej różnicy. O wiele za dużo z pierwszych 18.4 miliarda dolarów znajduje się teraz w kieszeniach przyjaciół Dicka Cheneya w Halliburton. Poza tym ciężko jest odbudować sytuację, kiedy jest się bombardowanym i ostrzeliwanym przez powstańców. Gdyby Demokraci naprawdę wykonali wczoraj wieczorem swoją pracę, ponownie skupiliby uwagę na prawdziwej kwestii, czyli nie majstrowaniu przy liczbie żołnierzy i budżetach na odbudowę, ale zakończeniu zaangażowania USA w wojnę. W końcu dążenie do tego celu było przede wszystkim powodem, dla którego zostali wybrani.
Co teraz? Powinniśmy żądać, aby Kongres wykorzystał zaplanowane na kilka tygodni przesłuchania do faktycznego przesłuchania propozycji Busha. Powinniśmy żądać, aby odrzucili prośbę Busha (spodziewaną w lutym) o kolejne 100 miliardów dolarów na finansowanie wojen w Iraku i Afganistanie. I powinniśmy im stanowczo przypominać, że powiedzenie „nie” zwiększeniu liczebności żołnierzy nie wystarczy. W Iraku jest już 132,000 XNUMX żołnierzy amerykańskich. Nowa polityka wobec Iraku musi rozpocząć się od sprowadzenia ich wszystkich do domu.
Yifat Susskind jest dyrektorem ds. komunikacji MADRE, międzynarodowej organizacji praw człowieka kobiet. Urodzona w Izraelu i od kilku lat aktywna w izraelskim ruchu pokojowym kobiet, pisze obszernie na temat polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych i kwestii praw człowieka kobiet na Bliskim Wschodzie. Pani Susskind była komentatorką CNN, National Public Radio i BBC Radio oraz jest autorką raportu na temat winy Stanów Zjednoczonych za przemoc wobec kobiet w Iraku, który ma się wkrótce ukazać.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna