Wczoraj Bernie Sanders oficjalnie zainaugurował swoją kandydaturę na prezydenta USA w 2020 r., obiecując zorganizowanie „bezprecedensowej i historycznej kampanii oddolnej, która rozpocznie się z udziałem co najmniej miliona osób z całego kraju”.
W ciągu pierwszych 24 godzin zebrał już 5.9 miliona dolarów z datków i ma więcej darczyńców indywidualnych niż wszyscy pozostali obecni kandydaci na prezydenta razem wzięci.
Z pewnością nowa kampania Berniego ma znacznie wyższy punkt wyjścia niż wtedy, gdy senator stanu Vermont po raz pierwszy wezwał do „rewolucji politycznej przeciwko klasie miliarderów” wiosną 2016 roku i została w przeważającej mierze zignorowana przez korporacyjne media. Choć jest jeszcze wcześnie, Sanders jest dobrze przygotowany do politycznego zdefiniowania nadchodzących prawyborów Demokratów.
Wczorajsze ogłoszenie wideo Sandersa rozpoczęło się od deklaracji: „Prawdziwa zmiana nigdy nie następuje od góry do dołu, ale zawsze od dołu do góry”. W pełni się zgadzam. I dlatego też Socialist Alternative i ja będziemy współpracować z innymi, aby rozpocząć oddolne kampanie w społecznościach, związkach zawodowych, szkołach i miejscach pracy w całych Stanach Zjednoczonych, aby zbudować masową walkę klasy robotniczej wokół kampanii Sandersa.
Stawka tych wyborów jest bardzo duża. Trumpa należy pilnie wypędzić, a socjaliści i lewica muszą w pełni wykorzystać potencjał, aby zorganizować się wraz z milionami, które już wyruszają do walki i które teraz zostaną zmobilizowane wokół Berniego.
Powinniśmy jednak także wziąć pod uwagę wnioski z 2016 r., kiedy prawybory Demokratów zostały sfałszowane przeciwko Berniemu: Narodowy Komitet Demokratów (DNC) aktywnie organizował się przeciwko niemu, manewry w szeregu stanowych klubów i prawyborów, zagrożenie ze strony niedemokratycznego systemu superdelegatów, oraz z mediami korporacyjnymi i „postępowymi” postaciami Demokratów prowadzącymi fale zaciekłych ataków.
Ludzie pracy potrzebują własnej partii, niezależnej od korporacyjnych pieniędzy i władzy, która walczy u boku naszych ruchów, a nie przeciwko nim.
Uważam, że Bernie powinien, tak jak ja, kandydować jako niezależny socjalista i wykorzystać swoją kampanię do uruchomienia nowej masowej partii dla ludzi pracy, zamiast kandydować do partii korporacyjnej, której kierownictwo jest zdecydowane powstrzymać go za wszelką cenę. Bernie niestety podjął decyzję i startuje w prawyborach Demokratów, ale niedopuszczalne jest, aby nasz ruch polityczny został uwięziony w tym procesie. Wybory w 2016 r. miały straszne konsekwencje polityczne. Przed rozpoczęciem swojej pierwszej kampanii cztery lata temu Sanders powiedział, że rozważa kandydowanie jako niezależny kandydat lub jako Demokrata i że chce usłyszeć, co myślą ludzie. Tym razem pominął tę dyskusję i popełnia zasadniczy błąd, choć niewątpliwie wiele osób zgadza się z nim ze względów pragmatycznych lub w nadziei, że Partię Demokratyczną uda się jakoś przerobić na partię ludową.
Choć z pewnością prawdą jest, że Bernie zyska ogromną pozycję w prawyborach Demokratów, oświadczenie teraz, gdy kandyduje jako kandydat niezależny i wykorzystanie swojej kampanii do położenia podwalin dla nowej partii, spowodowałoby ogromne trzęsienie ziemi w amerykańskiej polityce. W dzisiejszej kolumnie w New York Times zatytułowanej „Czy Ameryka staje się państwem czteropartyjnym?” Thomas Friedman atakuje nową lewicę wokół samozwańczej demokratycznej socjalistki Alexandrii Ocasio-Cortez, ale słusznie wskazuje, że „partie polityczne w całym demokratycznym świecie eksplodują” i że istnieją podstawy dla prawdziwej partii lewicowej, a także partii skrajnie prawicowej.
Jeśli demokratycznemu establishmentowi uda się ponownie zablokować Berniego, powinien on kontynuować swoją kandydację jako niezależny kandydat aż do listopada 2020 r. Historia nie oferuje nieograniczonej liczby możliwości zbudowania takiej siły politycznej, jakiej potrzebują ludzie pracy, i musimy uczyć się z przeszłości. Jeśli przywódcom Demokratów ponownie uda się przeforsować kolejnego kandydata utrzymującego status quo, istnieje ryzyko, że Trumpowi uda się uzyskać reelekcję pomimo swojej niepopularności i obecnych słabych wyników w sondażach. Z pewnością kandydat establishmentu może być także w stanie pokonać Trumpa, gdyż wielu takich kandydatów zwyciężyło w jesiennych wyborach śródokresowych, które w istocie były referendum w sprawie prawicowego programu administracji. Ale w żaden sposób nie akceptujemy tego, że polityka Joe Bidena czy Kamali Harris stanowi atut w pokonaniu prawicy lub że ich upadła polityka korporacyjna reprezentuje poglądy lub potrzeby ludzi pracy – jest zupełnie odwrotnie.
Sanders jest dziś najpopularniejszym politykiem w kraju, a żądania klasy robotniczej będące przedmiotem jego kampanii w 2016 roku – opieka medyczna dla wszystkich, bezpłatne publiczne studia i federalna płaca minimalna w wysokości 15 dolarów – zostały zepchnięte w centrum amerykańskiego dyskursu politycznego. Choć od dawna cieszą się popularnością, obecnie cieszą się ogromnym poparciem w sondażach dzięki wsparciu Sandersa i sił oddolnych. Wielu polityków Partii Demokratycznej z Partii Demokratycznej, w tym kandydaci tacy jak Kamala Harris, musiało przynajmniej składać im deklaracje.
W 2016 r. i od tego czasu samoidentyfikacja Sandersa jako „demokratycznego socjalisty” odegrała dużą rolę w wywołaniu masowej dyskusji na temat idei socjalistycznych, procesu napędzanego głównie przez upadek kapitalizmu i jego niezdolność do zapewnienia godnych warunków życia klasie robotniczej lub przyszłość młodych ludzi. Jak Sanders zauważył w swojej niedawnej odpowiedzi na orędzie Trumpa o stanie Unii, w USA ludzie pracujący zarabiają mniej niż w 1973 r., po uwzględnieniu inflacji, a 80% Amerykanów żyje obecnie od wypłaty do wypłaty.
Obecnie sondaże pokazują, że większość milenialsów pozytywnie ocenia socjalizm.
W ostatnich miesiącach Sanders i Ocasio-Cortez wspólnie wzywali do „Nowego Zielonego Ładu”. To niezwykle popularne żądanie może zjednoczyć miliony młodych ludzi i osób pracujących w obliczu szeregu nowych raportów podkreślających nadchodzącą katastrofę klimatyczną.
Zapytany przez CBS, jak będzie wyglądać jego nowa kampania, Sanders odpowiedział: „Wygramy”. Ale jak podkreślaliśmy wraz z moją organizacją, Alternatywą Socjalistyczną, żadne z tych żądań klasy robotniczej – ani samego Berniego Sandersa – nie jest w ogóle do zaakceptowania przez klasę rządzącą. Sanders będzie musiał stawić czoła trudnej walce na każdym kroku, a jeśli uzna się to za konieczne, zostaną zastosowane wszelkiego rodzaju manewry i okrutne taktyki, aby powstrzymać Sandersa przed wygraniem prawyborów Demokratów.
Echo wezwania Berniego z 2016 r. do „rewolucji politycznej przeciwko klasie miliarderów” zaskoczyło demokratyczny establishment i klasę rządzącą. Całkowicie oderwany od rzeczywistości, spodziewali się, że zostanie całkowicie zmarginalizowany. Moja organizacja była jedną z niewielu, które dostrzegły potencjał do budowania polityki klasy robotniczej, którą reprezentował Sanders. Jednak tym razem, jeśli kampania Berniego nabierze tempa, czeka go bardziej natychmiastowy i zdecydowany sprzeciw ze strony elity.
Zatłoczone pole kandydatów w prawyborach Demokratów to także sytuacja odmienna od wyraźnego kontrastu powstałego w 2016 r. w sprawie Sanders przeciwko Clinton.
Wiele osób pracujących i młodych ludzi poświęci trochę czasu na ocenę różnych kandydatów startujących na postępowych platformach, w tym Elizabeth Warren i Beto O’Rourke. Jest to zrozumiałe, ale powinniśmy jasno powiedzieć, że pomimo rzeczywistych słabości politycznych Sandersa, żaden z różnych kandydatów startujących jako postępowcy nie reprezentuje silniejszej lub bardziej wiarygodnej siły w polityce klasy robotniczej ani nie jest gotowy przeciwstawić się miliarderowi klasa.
Elizabeth Warren, najbardziej konsekwentna po Sandersie postępowa wśród obecnych lub prawdopodobnych kandydatów, ma swoje poważne słabości polityczne. Przede wszystkim Warren nie wskazuje na budowanie ruchów klasy robotniczej, bez których nie można osiągnąć kluczowych żądań jej postępowego programu.
Warren wykazał również mniejszą chęć przeciwstawienia się establishmentowi Demokratów niż Sanders. Zwolennicy Berniego pamiętają, że Warren nie wzięła udziału w prawyborach w 2016 r., kiedy miała dobrą pozycję, aby wpłynąć na walkę o politykę klasy robotniczej, wspierając Berniego i prowadząc kampanię. Dopiero gdy Sanders został wyraźnie pokonany, wkroczył Warren, aby w pełni i bezkrytycznie poprzeć Hillary Clinton. Przyczyniło się to do sytuacji, w której głównym kandydatem stojącym przed prawicowym populistą Trumpem był niepopularny korporacyjny kandydat Demokratów.
Jak ludzie pracy widzieli w Seattle, gdzie zasiadam w Radzie Miejskiej, niewielu wybranych przedstawicieli jest gotowych przeciwstawić się wielkiemu biznesowi i establishmentowi politycznemu. To, co naprawdę będzie potrzebne, aby zwyciężyć w naszych żądaniach i pokonać nadchodzący atak klasy rządzącej na Sandersa, to szeroka, niezależna, oddolna kampania milionów ludzi pracy, z oddolnymi strukturami demokratycznymi, niezależna od Partii Demokratycznej i mająca na celu zmobilizowanie najsilniejszych możliwa siła.
Jako członek rady miejskiej w Seattle walczyłem u boku ruchów społecznych i pracowników, aby pomóc w zdobyciu płacy minimalnej w wysokości 15 dolarów, milionach dolarów na niedrogie mieszkania i szeregu przełomowych zwycięstw w zakresie praw najemców. Wszystkie te zdobycze osiągnięto pomimo zaciekłego sprzeciwu establishmentu Demokratów, którym od dawna kieruje ratusz w Seattle. Moja organizacja, Alternatywa Socjalistyczna, była podstawą naszych postępowych zwycięstw. Nawet mając najlepsze intencje członkowie Rady Partii Demokratycznej uginają się pod ogromnymi naciskami ze strony wielkiego biznesu i kierownictwa własnej partii, co ponownie widzieliśmy na ich przykładzie zdrada ludzi pracy kapitulując w sprawie podatku od Amazonii w Seattle zeszłej wiosny.
Witryna Sandersa rozpoczyna się od znanego, ale potężnego tematu jego kampanii z 2016 roku: „To nie ja. Nas." Musimy to urzeczywistnić – nie tylko w walce o kampanię Berniego i przeciwko korporacyjnemu establishmentowi politycznemu – ale w walce o zasadniczo inny rodzaj polityki.
Zamiast czekać i zobaczyć, co czeka prawybory Demokratów, zacznijmy teraz.
Zacznijmy budować niezależne kampanie oddolne w naszych społecznościach i miejscach pracy, wprowadźmy uchwały w naszych związkach zawodowych, aby wesprzeć kampanię Berniego i załóżmy grupy studenckie na naszych kampusach. Wykorzystajmy ten historyczny moment, aby rozpocząć totalną walkę klasy robotniczej.
Aby jednak naprawdę pokonać prawicę i wygrać walkę o społeczeństwo oparte na potrzebach ludzi pracy i zrównoważonym środowisku, musimy walczyć o socjalistyczną alternatywę. Mam nadzieję, że rozważysz łączący moja organizacja.
Na koniec, jeśli jesteś w Seattle (lub nawet jeśli nie jesteś), powinieneś zarejestrować się, aby wesprzeć walkę o politykę socjalistyczną w Seattle, odwiedzając naszą stronę 2019 strona internetowa kampanii reelekcji. Podczas gdy wielki biznes jest wściekły z powodu podatku od Amazona i innych postępowych walk, w tym roku czeka nas wielka bitwa o to, kto rządzi tym miastem – Amazon i wielki biznes, czy ludzie pracujący.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna