Józef w Egipcie: mit
Wyznaję: nie wierzę w biblijną historię Józefa. Pomijając fantazyjne wyobrażenie, że Józef zbudował piramidy do przechowywania zboża (jak twierdzi republikański kandydat na prezydenta Ben Carson), nie wierzę w samą postać biblijną – tak samo jak nie wierzę w Prometeusza, Ramę czy Żółtego Cesarza Mitologia chińska.
Być może pamiętacie tę historię. Ale oczywiście nie powinienem tak zakładać. (Uderza mnie nieznajomość Biblii większości moich studentów na niezwykle konkurencyjnym uniwersytecie w Nowej Anglii. Dzieje się tak po części dlatego, że pochodzą oni z całego świata, łącznie z krajami, w których Biblia ma minimalny wpływ na kulturę. Ale nawet osobom urodzonym i wychowanym w USA i być może identyfikującym się jako chrześcijanie lub żydzi, często wydaje się, że brakuje im podstawowej wiedzy zarówno o Starym, jak i Nowym Testamencie).
Przyjrzyjmy się zatem tej historii: według Księgi Rodzaju Józef był prawnukiem Abrahama, który został powołany przez Boga z ziemi Ur nad Eufratem (na terenie dzisiejszego południowego Iraku) do Hebronu na zachodzie Brzeg rzeki Jordan, gdzie rzekomo znajduje się jego grób.
Jest on oczywiście patriarchą, czczonym zarówno przez Żydów, chrześcijan, jak i muzułmanów, jako w pewnym sensie ich religijny przodek, który chodził i rozmawiał z Bogiem i którego potomkom, według Biblii, Bóg obiecał Ziemię Świętą na zawsze. (Wiele osób, w tym być może większość chrześcijan, zakłada, że dzisiejsi Żydzi są biologicznymi potomkami Abrahama.)
Abraham zmarł, jak mówi Biblia, w wieku 175 lat, pozostawiając pierworództwo do ziemi swojemu synowi Izaakowi. Następcą Izaaka, który zmarł w wieku 180 lat, został jego syn Jakub (znany również jako Izrael), który miał 12 synów, w tym Józefa. Jacob prawdopodobnie zmarł w wieku 147 lat.
(Wspominam o tych liczbach, aby podkreślić niewiarygodność całej relacji. Archeolodzy badający szkielety starożytnego Egiptu odkryli, że średnia długość życia w regionie w okresie, w którym rzekomo żyły te biblijne postacie, wynosiła 33 lata dla mężczyzn i 29 lat dla kobiet. Wierzący, którzy wmawiają sobie, że niezwykła długość życia przypisana wczesnym postaciom biblijnym – Adam miał zmarł w wieku 930 lat, Metuszelach w wieku 969 lat, Noe w wieku 950 lat – po prostu pokazują, że „w dawnych czasach ludzie żyli dłużej” po prostu nie są tego świadomi. lub nie są zainteresowani obiektywnym badaniem historii lub prehistorii. Żyją w świecie fantazji.)
Józef, jedenasty syn, jest przez Jakuba faworyzowany bardziej niż jego rodzeństwo i otrzymał słynny „wielobarwny płaszcz” (Rdz 37:3). Ma sny, w których wszyscy starsi bracia kłaniają mu się (i dość głupio opowiada te sny swoim braciom). Zazdrośni, postanowili go zamordować. Jednak w ostatniej chwili ponownie to rozważają i zamiast tego sprzedają go karawanie izmaelickich handlarzy niewolników zmierzających do Egiptu.
(Według Biblii ci handlarze niewolników byli potomkami Izmaela, innego syna Abrahama, i egipskiej niewolnicy Hagar, a zatem przyrodnim bratem ich dziadka Izaaka. Wielu postrzega go jako „ojca” Arabów w taki sam sposób jak Izaaka jest przodkiem Żydów. Jest to czysty folklor, ale przekazuje prawdę, że zarówno Żydzi, jak i Arabowie są narodami semickimi, wraz ze starożytnymi Akadyjczykami, Babilończykami, Fenicjanami, Moabitami, Edomitami, Nabatejczykami itp.
Są oczywiście europejscy Żydzi o mniej lub bardziej semickim DNA. Jest też wielu ludzi uważanych za „Arabów” ze względów językowych i kulturowych, ale prawdopodobnie mających niewielką krew semicką; na przykład większość Marokańczyków ma mieszankę krwi arabskiej, berberyjskiej i andaluzyjskiej. Ale z pewnością Judejczycy z czasów rzymskich byli wówczas bliskimi kuzynami Semitów z Półwyspu Arabskiego.)
W Egipcie Józef zostaje kupiony przez kapitana straży faraona, który darzy go łaską i mianuje głową swojej służby domowej. Żona kapitana też go lubi – za bardzo – i próbuje go uwieść. Odrzucona, oskarża Józefa o napaść na tle seksualnym, za co trafia do więzienia.
Ale Bóg pozostaje z Józefem. W więzieniu spotyka dwóch wysokich urzędników, którzy nie podobali się faraonowi. Józef potrafi wykorzystać swój dar interpretacji snów, aby przepowiedzieć przyszłość obojga. Wieść o jego darze dociera do faraona, najpotężniejszego człowieka na świecie, który ma niepokojące sny, których jego okultyści nie potrafią wyjaśnić. Postawiony przed nim Józef wyjaśnia, że sny faraona przepowiadają siedem lat obfitości, po których następują siedem lat głodu.
Zapytany, co robić, Józef opowiada się za oczywistym, zdroworozsądkowym rozwiązaniem: faraon powinien „odkładać zboże” w tłustych latach… na żywność w miastach” (Rdz 41). Faraon, stwierdzając, że „nie było nikogo tak przenikliwego i mądrego” jak ten uwięziony niewolnik z Kanaanu, następnie uwalnia Józefa i powierza mu władzę nad całym krajem (Rdz 35:41).
(Jak w przypadku większości mitów, i w tym jest ziarno prawdy. Dolina Nilu była koszem zbożowym starożytnego świata śródziemnomorskiego. Żyzna gleba, bardzo przewidywalny sezon wegetacyjny, obfitość zwierząt hodowlanych do pracy i odchodów oraz przydatność do stosowania systemu „nawadniania basenu” z około 3000 roku p.n.e. umożliwiła uprawę pszenicy i jęczmienia na ogromną skalę, produkcję chleba i piwa, a także uprawę fig, winogron i innych znanych składników dieta śródziemnomorska.Pszenica stąd karmiła Rzym już za czasów Juliusza Cezara, kiedy Egipcjanie byli znani jako najbardziej wykwalifikowani rolnicy na świecie.
A wiemy, że starożytni Egipcjanie systematycznie magazynowali zboże na szeroką skalę. W 2008 roku zespół archeologów z Uniwersytetu w Chicago na terenie wykopalisk w Tell Edfu w południowym Egipcie znalazł „skrzynie na zboże” składające się z „co najmniej siedmiu okrągłych silosów z cegły mułowej” datowanych na XVIII wiek p.n.e., kiedy miasto było głównym ośrodkiem administracyjnym Centrum. Sugerowano, że pojemniki służyły zarówno jako magazyny zboża na żywność dla mieszkańców miasta, jak i jako obiekty bankowe w społeczeństwie przedmonetarnym, gdzie zboże było uniwersalnym odpowiednikiem. Nie byłoby więc dziwne, gdyby hebrajski pisarz beletrystyczny z VIII lub IX wieku p.n.e. skojarzył Egipt z czasów Józefa z rolniczymi obfitościami i wydajnym magazynowaniem zboża oraz włączył to w żywą opowieść.)
W tej historii Józef — został namiestnikiem podlegającym wyłącznie samemu faraonowi — osobiście nadzoruje akcję pomocy i sprzedaż zboża w roku głodu. Pewnego dnia przeprowadził się i zobaczył, wśród osób chcących kupić zboże, swoich dziesięciu starszych braci, którzy przybyli z Kanaanu. Ukrywając swoją tożsamość, przesłuchuje ich, więzi, ale potem odsyła do domu ze zbożem i zwrotem zapłaty, żądając, aby wrócili z najmłodszym bratem Beniaminem (z którym Józef pragnie się spotkać).
Kiedy w końcu wracają z Beniaminem, Józef objawia się im jako ich brat i przebacza im sprzedanie go w niewolę. (W końcu taki był Boży plan ocalenia domu Izraela!) Sam Jakub zostaje zabrany do Egiptu, gdzie umiera, podobnie jak wszyscy jego synowie. Jego śmierć w wieku 147 lat tak bardzo zmartwiła Egipcjan z jakiegoś powodu, że opłakiwali ją przez 70 dni. Józef zwraca zwłoki ojca do Kanaanu (Rdz 50-7). Odtąd potomstwo Jakuba stanie się wielkim narodem w Egipcie, „liczniejszym i potężniejszym” niż sami Egipcjanie (Wj 14:1).
Sam Józef umiera w Egipcie w wieku 110 lat, po ponad dziewięciu dekadach życia w tym kraju.
To wspaniała opowieść o boskiej łasce, okrutnej zazdrości rodzeństwa, zniewoleniu, pokusach seksualnych, zdradzie, uwięzieniu, proroczych snach i umiejętności ich interpretacji, historii od szmat do bogactwa, długo opóźnionym ponownym spotkaniu ojca z synem oraz moc przebaczenia prowadząca do szczęśliwego zakończenia. Pasuje to do wspaniałej powieści Thomasa Manna Józef i jego bracia (1943), rock opery Tima Rice'a i Andrew Lloyda Webera Józef i cudowny płaszcz snów w technikolorze (1969) czy wyprodukowanego dla telewizji filmu Józef w Egipcie (1995) ).
Ale nie, nie wierzę w tę historię. Nic z tego. To mit. Nie jest to legenda, pamiętajcie, co sugerowałoby, że za tą historią stoją jakieś strzępy dowodów historycznych. (Jak legenda o Rolandzie, Pocahontas czy Williamie Tellie, które mają pewne korzenie w rzeczywistości.) Nie, mit, na który nie ma żadnych dowodów.
Akcja rozgrywa się w czasie, który według chronologii biblijnej przypadałby na około 1600 lat przed życiem Jezusa. To właściwie ponad 500 lat, zanim w ogóle powstało pismo hebrajskie, zanim pojawiły się najwcześniejsze znane przykłady pisma proto-hebrajskiego. Minęło około 1000 lat od prawdopodobnego powstania samej biblijnej Księgi Rodzaju.
Oczywiście pobożny wierzący może powiedzieć: „Wszystko zostało przekazane w tradycji ustnej” jeszcze przed pojawieniem się społeczności piśmiennej. Mogą argumentować, że w każdym razie Pismo Święte zostało skomponowane pod „boskim natchnieniem”, a zatem musi dokładnie przedstawiać wydarzenia historyczne. Wiara udowadnia, że to wszystko prawda. (Koniec rozmowy.)
Ale chciałbym po prostu powtórzyć – nawet, a może zwłaszcza osobom o ograniczonych poglądach, wierzącym – że historia Józefa jest dziełem fikcyjnym, stworzonym przez normalnych ludzi o normalnej długości życia i włożonym przez nich w usta wyimaginowanego boskiego autora .
Oczywiście nie ma nic złego w tym, że ludzie czytają i doceniają takie historie, które w rzeczywistości są nieodłączną częścią amerykańskiej kultury historycznej. Cała opowieść o Izraelitach w niewoli w Egipcie, prowadzona przez bohaterskiego Mojżesza do Ziemi Obiecanej Kanaan, od czasów niewoli szczególnie inspiruje Kościół afroamerykański. Jeśli jednak osoby ubiegające się o wysokie stanowiska w XXI wieku wskażą, że faktycznie uważają te rzeczy za prawdziwą historię, ujawnią brak zdolności krytycznego rozumowania.
Ben Carson, mit Josepha i odrzucenie nauki
Co prowadzi mnie do republikańskiego kandydata na prezydenta i niedawnego krótkotrwałego faworyta, Bena Carsona. Nie będę się odwoływał do jego twierdzeń o brutalnym i pełnym przemocy dzieciństwie w jego autobiografii opublikowanej w 1992 roku, niedawno kwestionowanej przez reporterów. (Sugeruję jedynie, że ktoś chcący wymyślać fakty ze swojej własnej przeszłości prawdopodobnie wymyśli fakty dotyczące ogólnej przeszłości ludzkości, z jakiegokolwiek utylitarnego powodu).
Nie będę się odnosił do komentarzy Carsona na temat tego, jak nazistowska kontrola dostępu do broni przyczyniła się do Holokaustu i że Obamacare jest najgorszą rzeczą, jaka przydarzyła się USA od czasu niewolnictwa. Albo jego teza, że większość osób kończących kurs historii USA w AP „byłaby gotowa zapisać się do ISIS” ze względu na rzekomo „antyamerykańskie” treści. Albo przeanalizuj jego tezę, że wielu mężczyzn trafia do więzienia jako hetero, ale pozostaje homoseksualistą (z chorobą nabytą, uleczalną). Nie będę też rozwodzić się nad doniesieniami jego własnego personelu o jego całkowitej nieznajomości współczesnych spraw światowych (która, jak podejrzewam, może go wkrótce dosięgnąć).
Nie będę się rozwodzić nad tym, jak dr Carson (którego wykształcenie z pewnością wymagało solidnego oparcia w teorii ewolucji) nazywa obecnie ewolucję „absurdalnym mitem” lub jak nazywa teorię Wielkiego Wybuchu „bajką” wymyśloną przez „naukowców, którzy często mylą się” ”- rzeczywiście zachęcany przez szatana! I chociaż część prasy (słusznie) kpi z niego za takie wypowiedzi, faktem jest, że takie poglądy są na ogół szanowane wśród ludzi w tym kraju.
Niestety (i zawstydzająco) sondaż Gallop przeprowadzony w 2012 roku wykazał, że 46% Amerykanów wierzy w „kreacjonizm”. Jako kraj o dużej populacji „kreacjonistycznej”, Stany Zjednoczone zajęły wysokie miejsce w ankiecie Ipsos/Reuters w 2011 roku – za Arabią Saudyjską, Turcją, Indonezją i Brazylią, ale znacznie wyżej niż Europejczycy i mieszkańcy Azji Wschodniej. Sondaż przeprowadzony w 2013 roku wykazał, że 79% mieszkańców tego kraju wierzy, że istoty ludzkie rozwinęły się pod „przewodnictwem Boga”. (Spadek z 83% w 2004 r.)
Zmiana nadchodzi. Wiara w religię w USA ogólnie spada, podążając za przykładem Europy. W 2007 r. jedynie 16% ankietowanych w tym kraju stwierdziło, że nie wyznaje żadnej religii; w 2014 r. (wg sondażu Pew) było to aż 23%. (To 56 milionów ludzi, druga co do wielkości społeczność po ewangelikach). Samookreślająca się populacja chrześcijan wśród nas spadła z 78% w 2007 r. do 71% w 2014 r. (Wśród młodych ludzi jest jeszcze niższa).
Faktem pozostaje, że Ben Carson jest obecnie drugim lub trzecim kandydatem Partii Republikańskiej na prezydenta z największą liczbą głosów, a jego poparcie opiera się na ewangelikach. Są to ludzie, którzy akceptują Biblię dosłownie, w przeważającej mierze wierzą, że „Bóg dał Żydom ziemię Izraela”, nie ufają publicznej edukacji ze względu na jej deprawujący wpływ na ich dzieci, a szczególnie gardzą szkolnictwem wyższym jako bastionem liberalno-homoseksualno-komunistycznego-- ateistyczna propaganda.
Łatwo byłoby założyć, że Carson cynicznie gra przed swoją publicznością i nie wierzy we wszystko, co mówi. Uderza jednak to, jak złożony i pełen sprzeczności potrafi być ludzki umysł. Oto umysł, który może zdobyć wyższe stopnie medyczne, a jednocześnie umysł ukształtowany przez wiarę w historie spisane po hebrajsku może 2800 lat temu, które nie są bardziej wiarygodne niż eposy Homera. Umysł Carsona najwyraźniej został ukształtowany przez nauki Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego, który podtrzymuje „nieomylność i nieomylność” Biblii.
Rzeczywiście jest możliwe, aby człowiek wierzył (jak dziesiątki milionów w jego kraju) w siedmiodniowe stworzenie, Adama i Ewę, „upadek” w ogrodzie Eden, Arkę Noego (i zagładę wszystkich żywych istot z wyjątkiem dla tych, którzy byli w tej łodzi około 4000 lat temu), Wieża Babel, która dała początek wszystkim językom, Dziesięć Plag, które nawiedziły Egipt za czasów Mojżesza, Rozstąpienie się Morza Czerwonego, aby umożliwić przeprawę uciekającym Izraelitom, mówiący osioł Balaama (Liczb 22:28), cudowny podbój Kanaanu, w tym upadek murów Jerycha, gdy ludzie Jozuego trąbią, oraz podbój Jerozolimy po tym, jak Bóg sprawił, że słońce pozostaje nieruchome na niebie przez wiele godzin, aby pomóc Jozuemu atak (Jozuego 10:12-13) itp., jednocześnie prowadząc pionierską pracę w dziedzinie chirurgii mózgu.
(Nawiasem mówiąc, należy zauważyć, że chirurgia mózgu ma długą historię. Była ona z powodzeniem praktykowana w Kapadocji około 6000 roku p.n.e., w Egipcie około 3000 roku p.n.e. oraz w Wielkiej Brytanii i Peru około 2000 roku p.n.e. przez lekarzy, których przekonania religijne z pewnością były mitem- na wzór Carsona. Wydaje się, że ich operacje zakończyły się ogólnie sukcesem. Innymi słowy, nie potrzebujesz racjonalnego, nowoczesnego światopoglądu, aby postępować zgodnie ze znaną procedurą i operować mózgi.)
Można być całkiem bystrym w jednej dziedzinie nauki i całkowicie niedoinformowanym w innych. Carson był dyrektorem neurochirurgii dziecięcej w szpitalu Johns Hopkins w Baltimore od 1984 do 2013 roku. Obecnie jest emerytowanym profesorem Johns Hopkins. Wydaje się jednak, że nie ma on głębokiej wiedzy na temat historii ludzkości ani nawet tego, jak należy badać wydarzenia historyczne. Jedna część jego mózgu potrafi krytycznie myśleć o działaniu mózgu. Inna część jego mózgu najwyraźniej nie jest w stanie krytycznie myśleć o złożoności społeczeństwa ludzkiego ewoluującego w czasie.
(Co to mówi o zdolności Carsona do zrozumienia przebiegu wydarzeń w Azji Południowo-Zachodniej w bieżącym stuleciu oraz o związkach przyczynowych między inwazjami na Afganistan i Irak w latach 2001 i 2003, późniejszym rozprzestrzenianiem się grup Al-Kaidy od Nigerii po Jemenu do Afganistanu, trwająca wojna domowa w Iraku, podział Iraku na trzy części, powstanie ISIL, wysiłki USA-państw Zatoki Perskiej-Turcji mające na celu obalenie rządu syryjskiego, rosyjska interwencja w obronie państwa syryjskiego itp.?)
Wróćmy jednak do doktora Carsona i jego „teorii” na temat Józefa. W czasach, w których przypuszcza się, że ten ostatni żył – ponownie, wieki przed wynalezieniem alfabetu hebrajskiego, wieki przed najwcześniejszym pojawieniem się chińskich znaków – egipscy skrybowie tworzyli obszerną literaturę. O Egipcie wiemy bardzo dużo z zapisów Państwa Środka (2055-1650 p.n.e.), Drugiego Okresu Przejściowego (1650-1550) i Nowego Państwa (1550-1069).
Źródła te jednak nie wspominają o żadnym wielkim ministrze obcego pochodzenia imieniem Józef ani o jego przywództwie w walce z głodem. Rzeczywiście, w ogóle nie wspominają o dużej mniejszości pochodzącej z Kanaanu, która kiedykolwiek została zniewolona w Egipcie (jak opisuje narracja Księgi Rodzaju), ostatecznie uciekając z kraju prowadzonego przez kogoś imieniem Mojżesz po serii dziesięciu plag.
Rzeczywiście nawiązują do Hyksosów, ludu, który rządził północnym Egiptem od około 1650 do 1550 roku. Artefakty pozostawione przez ten lud sugerują pochodzenie etniczne indoaryjskie, chociaż niektórzy uczeni opowiadają się za zachodnio-semickim (amoryckim) pochodzeniem. Niektórzy twierdzą, że są to (w rzeczywistości muszą to być) biblijni Izraelici, ale niewielu historyków i archeologów podziela ten pogląd.
Można by pomyśleć, że gdyby rzeczywiście miały one miejsce, współcześni skrybowie egipscy uznaliby, że warto spisać historię słynnego wyjścia z niewoli. Można by pomyśleć, że wiele wieków później spisali plagi opisane w Księdze Rodzaju. Ale egipskie zapisy w rzeczywistości milczą. W ogóle nie wspominają o „Izraelitach” czy „Hebrajczykach” w Egipcie, a tym bardziej opisują ich dramatyczną ucieczkę przed armią faraona przez cudownie rozdzielone Morze Czerwone.
Izraelscy archeolodzy przyznają, że nie ma dowodów na biblijną historię Józefa w Egipcie. Nie ma dowodów na to, że przodkowie narodu żydowskiego spędzili kilka stuleci w „niewoli egipskiej”, zanim zostali wyprowadzeni przez Mojżesza do „Ziemi Obiecanej” (którzy, jak pamiętacie, podbijają, przy pomocy cudów Bożych, mordując wszystkich Kananejczyków na rozkaz Boga). To wszystko mit.
Istnieje nawet bardzo niewiele dowodów historycznych na istnienie starożytnego państwa Izrael pod rządami królów o imieniu Saul, Dawid i Salomon, jak opisano w Biblii. W żadnych zachowanych źródłach dotyczących ludów sąsiednich praktycznie nie ma wyraźnych wzmianek o wielkim królu Dawidzie w królestwie Izraela w X wieku p.n.e. W tamtym okresie mógł istnieć przywódca plemienny, niejaki Dawid z „domu Izraela” na tym obszarze. Jednak nadal istnieje niewiele dowodów na istnienie legendarnego „królestwa” Dawida.
Czy Carson korzysta ze stypendium w tej sprawie? A może uważa, że jest to zbyt „fałszywe”, aby wymagało jego uwagi podczas przedstawiania swojej „teorii” zakorzenionej w niekwestionowanej wierze biblijnej?
Wydaje się, że królestwo Izraela wyłoniło się jako państwo w IX wieku, a Juda w VIII wieku p.n.e. Prawdopodobnie wyłonili się w wyniku współdziałania licznych plemion semickich, które na przestrzeni wieków przybywały do Palestyny. Kiedy Biblia wspomina o Dwunastu pokoleniach Izraela – czyli o pokoleniach wywodzących się od wszystkich dwunastu synów Jakuba (którzy w tej historii przybyli do Kanaanu po wyjściu z Egiptu) – być może pośrednio przyznaje, że naród, który w okresie perskim i hellenistycznym rozwinęli tożsamość zbiorową, ponieważ Judejczycy mieli w rzeczywistości różnorodne pochodzenie. Początki te mogły sięgać od „Krainy Ur” Abrahama po Deltę Nilu lub przynajmniej Półwysep Synaj.
Izraelski archeolog Ze'ev Herzog z Uniwersytetu w Tel Awiwie napisał, że biblijni patriarchowie byli fikcyjni i że nigdy nie miało miejsca ani wyjście z Egiptu, ani podboje Jozuego. Rabin David Wolpe ze Świątyni Sinai w Los Angeles powiedział swojej kongregacji w 2001 roku: „Prawdą jest, że praktycznie każdy współczesny archeolog, który badał historię Wyjścia, z nielicznymi wyjątkami, zgadza się, że sposób, w jaki Biblia opisuje Wyjście, nie jest sposób, w jaki to się stało, jeśli w ogóle to się wydarzyło.
(Religijni i świeccy Żydzi zarówno w USA, jak i Izraelu znacznie częściej kwestionują dosłowną prawdę tych tekstów niż chrześcijanie, zwłaszcza ewangelicy i adwentyści.)
Kiedy Kościół Adwentystów Dnia Siódmego Carsona podtrzymuje „nieomylność i nieomylność” Biblii, oznacza to dosłowną interpretację.
Doktor Carson wierzy (lub twierdzi, że wierzy, ponieważ jego fani naprawdę tego chcą), że wszystkie historie biblijne wydarzyły się naprawdę.
Aby podkreślić, jak niezwykle jest to okropne: porównajmy George’a W. Busha, który choć skutecznie wykorzystywał wsparcie ewangelików w latach 2000 i 2004 (nazywając Jezusa swoim „ulubionym filozofem” itp.), powiedział w grudniu 2008 roku Charlesowi Gibsonowi z ABC: „Ja nie jestem dosłownym.” Biblia „prawdopodobnie nie jest” dosłownie prawdziwa, powiedział Gibsonowi, pośpiesznie dodając: „Ale myślę, że możesz się z niej wiele nauczyć”. Oczywiście w tym czasie miał już opuścić urząd i mógł sobie pozwolić na obrazę niektórych byłych zwolenników.
„Dubya” Bush miał/z pewnością miał urojenia religijne. (W 2003 roku powiedział przywódcom palestyńskim, że „kieruje nim misja od Boga” i że „Bóg kazał mi uderzyć Osamę bin Ladena, więc najechałem Afganistan. Potem kazał mi uderzyć Saddama Husajna, więc najechałem Irak. ”) Był więcej niż wystarczająco zły – niewątpliwie był zbrodniarzem wojennym. Ale nawet Bush nie był tak przywiązany do chrześcijańskiego fundamentalizmu jak Carson.
„Osobista teoria” Carsona na temat piramid
Przyjrzyjmy się zatem komentarzom Carsona na temat Józefa w Egipcie i jego zrozumieniu (prawdziwej) funkcji egipskich piramid.
Podczas przemówienia inauguracyjnego wygłoszonego w 1998 roku na Uniwersytecie Andrews („sztandarowej instytucji edukacyjnej Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego”) dr Carson poruszył tę kwestię. (Rozmowę można znaleźć na Youtube.)
„Moja osobista teoria jest taka, że Józef zbudował piramidy, aby przechowywać zboże. Teraz wszyscy archeolodzy uważają, że zostały stworzone na groby faraonów. Ale wiesz, musiałoby to być coś strasznie ważnego, [kiedy] zatrzymasz się i pomyślisz o tym. Nie sądzę, że zniknie z biegiem czasu, aby przechowywać tak dużo zboża. A kiedy spojrzysz na sposób, w jaki zbudowane są piramidy, z wieloma komorami, które są hermetycznie zamknięte, z jakiegoś powodu musiało tak być, a wiesz, różni naukowcy mówili, że wiesz, że przybyły tam obce istoty specjalna wiedza i tak właśnie było… [zdanie kończy się bez rozstrzygnięcia]… Wiesz, że nie jest wymagana obca istota, kiedy
Bóg jest z Tobą."
Siedemnaście lat później powtórzył to w tym miesiącu CBSN, wyjaśniając: „nie potrzeba hermetycznie zamkniętych przegród na grób; przydałoby Ci się to, gdybyś próbował przechowywać zboże przez dłuższy czas”.
Carson ma zatem „osobistą teorię” na temat historii Józefa, po raz pierwszy ujawnioną studentom, która stoi w ostrej sprzeczności ze zrozumieniem tego, co Carson nazywa „wszystkimi archeologami”. Sugeruje to albo (a) przemyślaną analizę opartą na zetknięciu z faktami empirycznymi, uzasadniającą tak śmiały ikonoklazm; lub (b) szaleńczo amatorskie, fantazyjne spekulacje, którym towarzyszy bezczelny, szyderczy, obłudny, oportunistyczny antyintelektualizm.
Zgromadzeni na Uniwersytecie Andrews mogli założyć, że tak wybitny, utalentowany mówca kończący studia rzeczywiście wiedział coś o starożytnym Egipcie. (I może przypuszczali, że to, co „myślą wszyscy archeolodzy”, jest śmieszne, ponieważ ma swoje korzenie w świeckiej nauce). Ale Carson zmyślał w miarę upływu czasu.
(W programie „Morning Joe” stacji MSNBC analityk polityczny Eugene Robinson wyśmiał teorię Josepha Carsona. „Myślę, że możemy zadać wiele dodatkowych pytań na temat historii, jego osobistej teorii na temat historii i tego, jak to wszystko się wydarzyło…” Joe Scarborough również naśmiewał się z Carsona, sugerując, że zapytano go, ile według niego lat ma świat.)
OK, potraktujmy tę „teorię” poważnie, tylko na minutę. Nie dlatego, że zasługuje na to jako wkład intelektualny, ale dlatego, że został przedstawiony na trzeźwo przez człowieka, którego osobliwa popularność (należąca do najbardziej antyintelektualnej części naszego społeczeństwa, ukształtowanej przez dosłowność biblijną) wynika z połączenia jego osiągnięć akademickich i z jednej strony jego intelektualna postawa, a z drugiej – oparte na Biblii odrzucenie współczesnej nauki.
Potraktujmy to poważnie, jako tylko jedną ilustrację tego, jak polityka w tym kraju pogrąża się nie tylko w bezczelnym posłuszeństwie Jednemu Procentowi, ale także w skrajnym szacunku dla wciąż wszechobecnych złudzeń religijnych.
Pewna perspektywa dotycząca obiektywnej rzeczywistości: wielkie piramidy w Egipcie zostały (tak jak rozumiem) zbudowane między XXVII wiekiem p.n.e. (Zosera) a XVI wiekiem p.n.e. (Ahmose I). Akcja biblijnej historii Józefa rozgrywa się około 27 roku p.n.e., po okresie rozkwitu konstrukcji piramid. Nagłaśnianie „osobistej teorii” na temat piramid jako silosów zbożowych zbudowanych z czasów mitycznego Józefa oznacza obrazę inteligencji odbiorców, w tym prawdopodobnych wyborców. (Ale czy nie stało się to normą?)
Carson zasugerował także w swoim przemówieniu cytowanym powyżej, że „naukowcy” nauczali, że piramidy zostały stworzone przez istoty obce. To powinno w racjonalnym świecie od razu zabić jego kandydaturę.
Carson wyraźnie nawiązywał do absurdalnej, ale modnej wówczas książki New Age autorstwa szwajcarskiego wariata Ericha von Danikena Rydwany bogów, opublikowanej w języku niemieckim w 1968 r. (po gruntownym ponownym zredagowaniu jej przez niegdyś nazistowskiego scenarzystę Wilhelma Ultermanna). Argumentowano, że egipskie piramidy i inne starożytne pomniki zostały stworzone albo przez odwiedzających kosmitów, albo przy ich pomocy technicznej.
Egiptolodzy i naukowcy w ogóle powstali w proteście przeciwko książce i powiązanemu z nią filmowi, zwracając uwagę na ich intelektualną niechlujność i argumentując, że ludzkość nie musi wyjaśniać swoich osiągnięć postulowaniem pomocy pozaziemskiej.
Jednak w swoim przemówieniu inauguracyjnym Carson zasugerował, że w rzeczywistości to „naukowcy” rozpowszechniają te bzdury, na co dziwnie odpowiedział, stwierdzając, że nie potrzebujesz „obcej istoty, kiedy Bóg jest z tobą”. Oznacza to, że sam Carson (potępiwszy poważną społeczność naukową) sam wprowadził element pozaziemski – w postaci Boga, który był z Józefem i działał przez niego, budując te piramidalne spichlerze.
Jak gdyby klasa rządząca starożytnego Egiptu nie mogła (podobnie jak inne elity w całym starożytnym świecie, dysponujące środkami do zmobilizowania dużej siły roboczej) zbudować wielkie grobowce dla swojego reklamowanego celu – gloryfikowania zmarłych władców – ale zamiast tego musiała budować zboże magazyny kierowane przez cudownie awansowanego zagranicznego niewolnika, którego mądre działania inspirowane były przez samego stwórcę wszechświata.
To głupie, zbyt głupie, aby komentować je dalej, z wyjątkiem końcowej obserwacji.
Co innego powiedzieć: „Pomińcie religię kandydata”, powołując się na konstytucyjny przepis zabraniający stosowania jakiegokolwiek „testu religijnego… jako kwalifikacji do ubiegania się o jakikolwiek urząd”. (Carson najwyraźniej sam się z tym nie zgadza; dwa miesiące temu powiedział reporterowi: „Nie opowiadałbym się za tym, abyśmy postawili muzułmanina na czele tego narodu. Absolutnie się z tym nie zgodziłbym”. Dodał, że islam nie jest zgodny z Konstytucja Stanów Zjednoczonych. Ta uwaga wywołała gniew między innymi Mitta Romneya, który oskarżył Carsona o atak na wolność wyznania i zasadę rozdziału Kościoła od państwa.)
Tolerancja religijna to jedno. Czym innym jest stwierdzenie, że zrozumienie historii (ukształtowanej przez mitologię religijną) przez kandydata nie powinno stanowić kwalifikacji do ubiegania się o urząd; lub że jego zdolność do uchwycenia historycznych osi czasu i związków przyczynowych w czasie nie powinna stanowić kwalifikacji do ubiegania się o urząd. Nie należy traktować pompatycznych wypowiedzi kandydata na temat rzeczy, których nie rozumie. Wyrażanie głupoty powinno być zawsze uczciwą grą.
Gdy kandydat łączy w sobie fundamentalizm religijny, nietolerancję islamofobiczną, skłonność do fałszowania osobistej przeszłości z opisaną powyżej nieświadomością historyczną, powinien zostać odrzucony nawet przez naiwnych zwolenników, którzy sądzą, że nowi prezydenci będą losowani z puli, którą system podaje co cztery lata naprawdę przynoszą znaczące zmiany.
Demokracja wyborcza w Ameryce: mit i farsa
Prawdziwa zmiana może nastąpić jedynie wtedy, gdy masy przejrzą farsę wyborczą – zmanipulowaną przez Jeden Procent i jego medialnych niewolników (którzy niestrudzenie pracują nad wzbudzeniem entuzjazmu w związku z kampaniami, bagatelizując jednocześnie wiadomości o znacznie większym znaczeniu) – i zamiast pokornie przestrzegając rytuału głosowania mającego na celu potwierdzenie ponadpartyjnego status quo rządzonego przez Wall Street, angażując się w znaczącą politykę uliczną, która jest historycznym źródłem prawdziwego postępu.
Wiele lat temu Carson powiedział swoim studentom w Andrews, że Józef był jedną z jego ulubionych postaci biblijnych. Być może już się schronił
ambicje prezydenckie, tęskniąc za swoim bohaterem, tym outsiderem-administratorem, który porządkuje zarządzanie najpotężniejszym państwem świata. Być może dlatego Carson chce postawić Józefa jako budowniczego piramid – najbardziej spektakularnych pomników starożytności – i postrzegać je jako konstrukcje wzniesione pod natchnieniem Boga, aby służyć państwu i wyżywić jego obywateli, zapewniając stabilność polityczną. Może Carson w swoim cicho zamotanym mózgu przywołuje dla siebie wizje wielkości à la Joseph w Egipcie.
(Stany Zjednoczone Carsona rzadko cierpią z powodu głodu – a gdyby tak było, zglobalizowana gospodarka imperialistyczna prawdopodobnie dostarczyłaby wystarczającej ilości żywności. Ale z pewnością cierpi z powodu braku racjonalnego planowania gospodarczego, które mogłoby zaspokoić potrzeby tutejszych głodnych i niektórych, którzy, podobnie jak bracia Józefa, mogliby zapuścić się tutaj w poszukiwaniu pożywienia.)
Wątpię, że dostanie nominację. Wall Street ostatecznie dojdzie do wniosku, że jest zbyt prymitywny i kruchy, aby pokonać dowolnego Demokratę, który zdobędzie nominację. Będzie jednak wdzięczny Carsonowi za wzbudzenie zainteresowania farsą wyborczą i skierowanie swoich zwolenników w odpowiednim czasie do sondaży na nieco bardziej odpowiedniego kandydata. Wątpię, czy Trump też to zrozumie, chociaż w tej kwestii tracę pewność, ponieważ utrzymuje swoje liczby bez względu na bzdury i jad, który wypluwa.
Nie chodzi mi o to, by zdyskredytować Carsona lub Trumpa na rzecz jakiegoś innego ogłoszonego kandydata; wszyscy czołowi konkurenci zajmują swoje obecne stanowiska właśnie dlatego, że przyjmują podstawowe założenia kapitalistycznego imperializmu (w tym właśnie tkwi problem). Żaden z nich nie zasługuje na Twoje poparcie ani czas, który mógłbyś poświęcić na zaangażowanie się w świecki rytuał głosowania (w wyniku którego ostatecznie głosujesz za samym głosowaniem – uznając je, legitymizując je – potwierdzając swoim udziałem fałszywe przekonanie, że „ludzie wybierają swoich przywódców”).
Angażując się w ten rytuał w przyszłym roku – wspierając Trumpa, Carsona, Rubio, Cruza, Clintona czy Sandersa – zagłosuje się nie tyle na kandydata, co na sam system, ukształtowany nieuchronnie przez koncentrację bogactwa wykorzystywanego do tworzenia opinię publiczną (poprzez media korporacyjne i pięć firm, które kontrolują 80% tego, co postrzegasz jako „wiadomości”) oraz przez otwarte kasy Wall Street do polityków „głównego nurtu” (w tym „socjalisty” Sandersa).
Przypuszczenie, że system oparty na tak rażących nierównościach i brutalności może pokojowo dostosować się do zmian, których naprawdę chcą ludzie, jest równie irracjonalne, jak przypuszczenie, że Żyd imieniem Józef był premierem Egiptu 3600 lat temu i zbudował piramidy do przechowywania zboża.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna