źródło: The Indypendent
Była wiosna 2000 roku i neoliberalizm rozkwitał w całym kraju, kiedy kontyngent bezwstydnie lewicowych profesorów z City University of New York, startujący w ramach Nowego Klubu, przejął kontrolę nad uśpionym związkiem wykładowców.
Ponieważ lewica została wykluczona od władzy niemal wszędzie, a większość ruchu robotniczego pogrążyła się w trwającym od dziesięcioleci uśpieniu, zwycięstwo Nowego Klubu nad największym miejskim systemem uniwersyteckim w kraju oznaczało rzadki przełom.
Nowo wybrani przywódcy Kongresu Kadry Zawodowej od lat protestowali przeciwko pozbawieniu finansowania CUNY. W marcu 1995 roku niektórzy z nich włożyli akademickie szaty i dołączyli do 20,000 XNUMX studentów CUNY w nielegalnym marszu w pobliżu ratusza Rudy'ego Giulianiego, który zakończył się szarżą konną policją na tłum na koniach. Nowy Klub również bezskutecznie domagał się, aby ich związek przyłączył się do walki. Teraz to oni rządzili i musieli dać radę.
„To był ekscytujący czas” – wspomina Barbara Bowen, profesor literatury angielskiej w Queens College, która została nowym prezesem PSC w 2000 r. i ustąpiła w zeszłym miesiącu po 21 latach pracy.
Nowo naładowany energią związek organizował masowe spotkania członków, stworzył od podstaw dział organizacyjny, zbudował nowoczesny system archiwizacji (który wcześniej był jednym workiem pełnym przypadkowych papierów), odnowił gazetę związkową, utworzył nowe komitety – w tym ds. programów kulturalnych i solidarność międzynarodowa – i rozpoczęła kampanię kontraktową, która rozrosła się do 174 żądań. Głos każdego zostanie usłyszany!
„Najbardziej dumny jestem z tego, że udało nam się uczynić z PSC bojowy związek, który się nie poddaje” – powiedział Bowen, który przed powrotem do zajęć weźmie roczny urlop naukowy. „Kiedy coś dzieje się na kampusie lub wydaje się jakiś dekret od kierownictwa, pierwszą rzeczą, którą mówi wielu członków, jest: «Gdzie w tej sprawie jest związek zawodowy?». Bardzo mi się to podoba, bo kiedy po raz pierwszy przyjechałem do CUNY, nikt nigdy nie pytał, gdzie jest związek zawodowy”.
Za kadencji Bowena PSC zyskało reputację prawdopodobnie najbardziej lewicowego lokalnego związku związkowego w mieście. Liczba członków wzrosła z 17,000 30,000 do XNUMX XNUMX członków. Objęła radykalne ruchy oddolne od Meksyku po RPA, osiągając jednocześnie konkretne korzyści dla swoich członków — ratując swój fundusz opieki społecznej przed niewypłacalnością i stając się związkiem sektora publicznego w Nowym Jorku, aby uzyskać płatny urlop rodzicielski, ukierunkowane podwyżki w celu rozwiązania problemu nierówności wynagrodzeń ze względu na rasę i płeć, płatny urlop naukowy dla wykładowców niestacjonarnych i płatne godziny pracy dla wykładowców zatrudnionych w niepełnym wymiarze godzin.
„Wykorzystujemy kontrakt, moim zdaniem, naprawdę kreatywnie, jako arenę walki o przekształcenie uniwersytetu” – powiedział Bowen.
„Barbara jest jednym z najskuteczniejszych przywódców związkowych w kraju” – stwierdziła Nancy Romer, emerytowana profesor Brooklyn College, która przez dziewięć lat zasiadała w Radzie Wykonawczej PSC. „Ona i Nowy Klub zawarły dogorywający związek i uczyniły go związkiem bojowym”.
Bowen dorastał w Anglii. Jej rodzice nie zdobyli wyższego wykształcenia, ale mimo to zaszczepili w swoich dzieciach miłość do nauki. Studiowała w Oberlin i Yale z przerwą na organizowanie migrujących zbieraczy tytoniu. Podczas studiów podyplomowych zaangażowała się także we wspieranie inicjatywy związkowej pracowników biurowych Yale. Kiedy w 1985 r. przybyła do CUNY, było prawdopodobnie nieuniknione, że wciągnie ją działalność związkowa na uniwersytecie objętym oszczędnościami.
Kiedy dowiedziałem się o jej przejściu na emeryturę, poczułem przypływ emocji. W latach 2009-2014 pełniłem funkcję redaktor współpracownik miesięcznika PSC i zasiadła w pierwszym rzędzie, podczas gdy związek nadal napierał przeciwko wiatrom ery neoliberalnej.
Bowen żył i oddychał związkiem zawodowym oraz był utalentowanym mówcą publicznym. Jej wiedza na temat 25 kampusów CUNY, ich wydziałów akademickich i poszczególnych członków związków zawodowych jest encyklopedyczna. Prowadziła nieustępliwe negocjacje z miastem, władzami stanowymi i zarządem CUNY, ale kiedyś przewodziła zgromadzeniu delegatów związku, które radośnie śpiewało „If I Had a Hammer” dla uczczenia śmierci legendy muzyki ludowej Pete’a Seegera.
Mój czas w PSC był kursem mistrzowskim na skrzyżowaniu idealizmu i realpolitik prowadzonym przez Bowena, pierwszego wiceprezydenta Steve’a Londona i innych członków New Caucus.
Nawet o najmniejsze zwycięstwo trzeba było ciężko walczyć. Zawsze pojawiały się groźby cięć budżetowych, które można było odwrócić. Wielkie zwycięstwa, takie jak objęcie miejskiego planu opieki zdrowotnej 2,000 weteranów, czasami trwały ponad dekadę. Trzeba było dbać o stosunki z innymi związkami. Politycy głównego nurtu musieli być wykształceni i kultywowani. Należało zrównoważyć potrzeby konkurujących ze sobą ośrodków władzy w ramach związku. Liderzy CUNY o nastawieniu korporacyjnym jednego dnia byli przeciwnikami, a następnego potencjalnymi sojusznikami, w zależności od okoliczności.
W przypadku wschodzącej lewicy, która w ostatnich latach zyskała na sile i pewności siebie dzięki niewyobrażalnym wcześniej zwycięstwom wyborczym na szczeblu federalnym, stanowym i lokalnym, można wiele się nauczyć z doświadczenia Nowego Klubu w sprawowaniu władzy.
Nie żeby wszystko poszło zgodnie z oczekiwaniami w przypadku PSC. Budżety oszczędnościowe Nowego Jorku i stanu nie dobiegły końca. Ku frustracji niektórych działaczy PSC, przywódcy związku nigdy bezpośrednio nie kwestionowali ustawy Taylora, ustawy stanu Nowy Jork, która zabrania związkom zawodowym sektora publicznego strajkowania i nakłada na nie wyniszczające kary, jeśli tak się stanie. Najbardziej irytujące ze wszystkiego jest to, że związkowi nie udało się położyć kresu dwustopniowemu systemowi pracy w CUNY, który zakorzenił się w środowisku akademickim przez ostatnie 40 lat i spowodował, że większość zajęć jest słabo opłacana w niepełnym wymiarze godzin.
„To, co najbardziej utkwiło mi w pamięci” – powiedział Bowen – „to raczej rzeczy, których nie zrobiono, niż te, które zostały zrobione, ponieważ są ciężkie”.
Czasem nawet o zwycięstwo ciężko wywalczone trzeba walczyć od nowa. W zeszłym roku 2,000 wykładowców zatrudnionych w niepełnym wymiarze godzin straciło pracę w CUNY w wyniku pandemii. Niektórzy z ponownie zatrudnionych adiunktów nie przepracowali wystarczającej liczby godzin dydaktycznych, aby kwalifikować się do planu opieki zdrowotnej dla pracowników miejskich. Podczas zeszłorocznej pandemii kanclerz CUNY Félix Mattos jednostronnie odwołał podwyżkę o 2%, na którą uzgodniono w obecnym układzie zbiorowym związku. Dodatkowe podwyżki na stanowiskach, które w przeszłości były słabo opłacane, zostały wyeliminowane.
Bowen twierdzi, że związek nie spocznie, dopóki nie odzyska tych ustępstw. Tę i inne bitwy będzie kontynuować młodsze pokolenie, na którego czele stanie nowy prezydent James Davis. Davis powiedział Niezależny pandemia zmusiła związek do decentralizacji swojej działalności.
„Potrzeba jest matką wynalazków” – powiedział Davis. „Rozwinęliśmy mocne strony, które będą nam dobrze służyć w przyszłości”.
Dla Bowena ostatni, pandemiczny rok sprawowania urzędu był najbardziej wymagający. Po 21 latach całkowitego zaangażowania w swoją pracę odejście nie jest łatwe. Zapewnia jednak, że jest gotowa na zmianę.
„Nie wykonałeś swojej pracy jako lider, jeśli nie przygotowałeś ludzi do przejęcia władzy za ciebie” – stwierdziła.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna