(HIP) 3 marca 2005 r. – Coraz więcej dowodów wskazuje na współudział Organizacji Narodów Zjednoczonych w trwającej kampanii prowadzonej przez zainstalowany w USA rząd Gerarda Latortue, mającej na celu terroryzowanie i eksterminację sympatyków partii politycznej Lavalas prezydenta Jeana-Bertranda Aristide’a. Pomimo szczegółowej dokumentacji niezliczonych masakr popełnionych przez Policję Narodową Haiti (PNH) w ciągu ostatnich pięciu miesięcy, ONZ w nowym raporcie opublikowanym 25 lutego stwierdziła, że „ogólne warunki bezpieczeństwa na Haiti poprawiły się”. Każdy rozsądny obserwator Haiti musi zadać sobie pytanie: „dla kogo lepsze?” Niedawny atak PNH na nieuzbrojonych demonstrantów żądających powrotu Aristide'a w dniu 28 lutego podważył wiarygodność kilku takich oświadczeń wydanych niedawno przez ONZ na Haiti i ujawnił dwulicową rolę ich sił we wspieraniu niepopularnego reżimu.
Rzeczywistość jest taka, że ONZ ubrudziła sobie ręce, aby utrzymać u władzy reżim zainstalowany przez USA. Ich główną rolą i celem prawdopodobnie było zapewnienie braku oporu, gdy obecny reżim podejmuje kampanię mającą na celu wyeliminowanie partii Lavalas. Ilekroć ONZ przenosiło się do biednych slumsów stolicy, aby zająć je siłą, wkrótce potem Haitańska Policja Narodowa (PNH) przeprowadziła brutalne najazdy na ludność. Gdziekolwiek ONZ otwierała bramy, PNH wkrótce podążało za nimi, aby rozdzierać swoje ofiary. Po tych krwawych ćwiczeniach terroru ONZ sumiennie je tuszowała, akceptując zaprzeczenia i uzasadnienia PNH, jednocześnie wypaczając rzeczywistość, przedstawiając reżim Latortue jako centrowy rząd walczący pomiędzy skrajnościami śmiercionośnych bandytów z Lavalas a byłym brutalnym wojskiem. Tymczasem nierówna liczba ofiar śmiertelnych wśród sympatyków Lavalas w porównaniu z jakimkolwiek innym możliwym do zidentyfikowania sektorem haitańskiego społeczeństwa jest bezsporna i obnaża podporządkowanie ONZ amerykańskiej polityce zagranicznej, której głównym celem było skonsolidowanie zamachu stanu, który w lutym obalił demokratycznie wybrany rząd Jeana-Bertranda Aristide’a 29, 2004.
Kontynuując bezlitosną kampanię dezinformacji prowadzoną przez reżim Latortue, rzeczniczka PNH Gessy Coicou skomentowała zabójstwa z 28 lutego, stwierdzając: „Policja przerwała marsz, ponieważ był brutalny i około połowa protestujących miała przy sobie broń”. Stało to w całkowitej sprzeczności z doniesieniami prasowymi takich gazet jak Knight Ridder Newspapers (KRT), które napisały: „Dwa dni po tym, jak haitańska policja otworzyła ogień do tłumu pokojowych demonstrantów i zabiła dwie osoby, szef tutejszej misji ONZ powiedział, że brutalność policji jest podcinanie postępu i takie działania nie będą już tolerowane”. „Miami Herald” zacytował także wypowiedź ambasadora ONZ Juana Gabriela Valdesa: „Nie możemy tolerować egzekucji. Nie możemy tolerować strzelanin wymykających się spod kontroli. Nie pozwolimy na łamanie praw człowieka”. KRT kontynuował, dodając: „On [ambasador ONZ Juan Gabriel Valdes] powiedział, że siły pokojowe ONZ zainterweniują – i w razie potrzeby użyją siły – jeśli haitańska policja ponownie zaatakuje nieuzbrojonych cywilów”.
Poprzednie oświadczenie Valdesa było w najlepszym razie nieszczere, biorąc pod uwagę, że ONZ w przeszłości dała PNH wolną rękę w bezkarnym zabijaniu zwolenników Lavalas w dobrze udokumentowanych masakrach w biednych dzielnicach, takich jak Cite Soleil, Cite de Dieu, Bel Air i La Saline, ponad ostatnie pięć miesięcy. To ostatnie stwierdzenie o zbrojnej interwencji ONZ przeciwko PNH za „atakowanie nieuzbrojonej ludności cywilnej” pozostaje tylko słowami, dopóki nie zostanie poddane próbie.
Wystawienie na próbę groźby ONZ wobec PNH jest dokładnie tym, co partia Lavalas Aristide'a zamierza zrobić w ciągu najbliższych tygodni i miesięcy, zanim w październiku i listopadzie odbędą się wybory mające na celu legitymizację zamachu stanu przeciwko niemu. Na Haiti stawką jest nic innego jak już zagrożona wiarygodność ONZ, gdy świat przygotowuje się na kolejne marne uzasadnienie kontynuowania kampanii eksterminacyjnej wobec zwolenników Lavalas, żądających powrotu Aristide'a.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna