źródło: The New Yorker
Przez dziesięciolecia miasto Buffalo było wyśmiewane jako kochany nieudacznik. Zdefiniowane przez ponurą zimową pogodę, pogarszającą się gospodarkę Pasa Rdzy, spadającą populację i nieprawdopodobne przegrywanie przez Buffalo Bills w Super Bowl przez cztery kolejne lata w latach dziewięćdziesiątych, drugie co do wielkości miasto Nowego Jorku jest przyzwyczajone do trudnych czasów. W 1990 roku, podczas przerwy w programie Monday Night Football, Jerry Van Dyke, który zagrał w przebojowym serialu telewizyjnym „Coach”, wściekł się w całym zachodnim Nowym Jorku, gdy powiedział, że końcowy wynik meczu pomiędzy Bills a New Jersey York Jets nie miało znaczenia, ponieważ „nawet jeśli wygrasz, przegrywasz. . . . Nadal musisz wrócić do domu, do Buffalo.
W zeszłym roku Buffalo ponownie znalazło się w centrum uwagi kraju z dwóch różnych, ale powiązanych powodów. Do pierwszego zdarzenia doszło latem 2020 r. podczas protestu Black Lives Matter, kiedy reporterzy nagrali materiał filmowy przedstawiający siedemdziesięciopięcioletniego mężczyznę imieniem Martin Gugino, który gorąco przemawia do policji. Najwyraźniej sprowokowany uwagami Gugino funkcjonariusz powalił go na ziemię, pękając mu czaszkę i powodując uszkodzenie mózgu, w wyniku którego musiał przebywać w szpitalu przez miesiąc. Dwóch funkcjonariuszy zostało zawieszonych w wynagrodzeniach i oskarżonych o napaść. W akcie protestu przeciwko karze pięćdziesięciu siedmiu funkcjonariuszy miejskich zrezygnowało ze służby w jednostce kontroli tłumu.
Prawie rok później lokalna działaczka na rzecz mieszkalnictwa India Walton zadziwiła demokratyczny establishment w Buffalo, wygrywając prawybory na burmistrza, pokonując urzędującego przez cztery kadencje Byrona Browna. Brown, pierwszy afroamerykański burmistrz miasta, był ulubieńcem firm i deweloperów, kierując przemianą śródmieścia Buffalo. Walton byłby mało prawdopodobnym następcą. Czarna kobieta, która identyfikuje się jako demokratyczna socjalistka, w wieku czternastu lat została matką, a także porzuciła szkołę średnią i korzystała z pomocy społecznej. Przeżyła napaść na tle seksualnym i przemoc domową. Walton została pielęgniarką, ale porzuciła zawód, aby pracować jako animatorka społeczna. Nawet w trakcie wyborów powszechnych otwarcie wypowiada się na temat demokratycznego socjalizmu. Powiedziała mi: „Socjalizm został uzbrojony przeciwko ludziom, na których przynosi największe korzyści – i my go kupiliśmy. Moim zadaniem jest zmienić tę narrację, zmienić kulturę i powiedzieć, że jest OK.”
W normalnych okolicznościach w liberalnym mieście wyścig wygrywa zwycięzca prawyborów Demokratów. Republikanie są tak marginalnie obecni w polityce Buffalo, że nawet nie zadali sobie trudu wystawienia w tym roku kandydata. Ale to nie są normalne czasy. Zamiast wspierać kandydata swojej partii, Brown rozpoczął kampanię wpisową przed wyborami powszechnymi. Czerpiąc z setek tysięcy dolarów wsparcia od lokalnych interesów biznesowych, wypróbował wiele niedawnych taktyk G.O.P. w kampanii przeciwko Waltonowi, wzbudzając obawy o platformę i socjalizm ruchu Black Lives Matter. „Myślę, że sami ludzie się jej boją” – powiedział o Walton tego lata. „Wysłuchali jej stanowiska. Mówiła o zwolnieniu policji i jej finansowaniu w czasie, gdy przestępczość w całym kraju rośnie, także tutaj”. Niedawno Brown ostrzegł wyborców: „Z niewykwalifikowanym, radykalnym socjalistą nasza społeczność po prostu się cofnie. . . i nie możemy na to pozwolić”. Na krótko przed wyborami Partia Republikańska stanu Nowy Jork rozesłała w imieniu Browna listy do tysięcy wyborców, wzywając ich do skierowania tej decyzji w ramach ostatniej szansy na „powstrzymanie socjalizmu w mieście Buffalo”. Wydaje się, że ta taktyka działa – niedawny sondaż wykazał, że Brown prowadzi przed Waltonem o ponad siedemnaście punktów procentowych. Brown powiedział mi: „Myślę, że zwycięstwo Browna w noc wyborczą wyśle skrajnej lewicy mocny sygnał, że nie jest to stanowisko, które odpowiada większości ludzi w Partii Demokratycznej ani w kraju”.
Ostatnio przyzwyczailiśmy się do konfliktu w Partii Demokratycznej w Waszyngtonie pomiędzy zwolennikami agresywnej marki postępowej polityki a centrowym establishmentem. Ale zjawisko to nie ogranicza się do Kongresu. Po drugiej stronie starego Pasa Rdzy, od St. Louis po Pittsburgh i od Buffalo po Detroit, znajdziesz efektowny rozwój i twierdzenia o renesansie śródmieścia – wraz z tłumieniem biedy, zdegradowanym sektorem publicznym i szerzącym się niewłaściwym postępowaniem policji. Demokraci w dużej mierze nadzorowali te katastrofy, ale dla tych, którzy chcą rzucić im wyzwanie, Partia Demokratyczna wydaje się być jedynym realnym narzędziem, za pomocą którego można to zrobić.
W miejscu takim jak Buffalo nasuwa się pytanie: czym jest Partia Demokratyczna? Czy ułatwia rozbiórkę domów, czy też obiecuje niedrogie mieszkania i prawa najemców? Czy uciszy krytykę lokalnej policji, czy też jest zgodne z zasadą Black Lives Matter? 2 listopada Walton, mający poparcie prominentnych postępowców, takich jak Bernie Sanders i Alexandria Ocasio-Cortez, będzie jedynym kandydatem na burmistrza w głosowaniu miasta. Jednak Brown, który ma poparcie potężnych związków zawodowych, w tym United Auto Workers i Teamsters, może równie dobrze wygrać wyścig, tworząc koalicję przeciwko lewej flance własnej partii. Kiedy zapytałem Browna, co powiedziałby wyborcom, którzy poparli Waltona w prawyborach, mówiąc, że chcą zmian w Buffalo, odpowiedział: „Nie sądzę, żeby wielu wyborców już tak mówiło”.
Urodziłem się w Buffalo w 1972 roku, w starym szpitalu dziecięcym przy Bryant Street, niedaleko Elmwood Avenue. Obecnie stoi pusty i czeka, aż deweloper przekształci go w mieszkania własnościowe. Większość dzieciństwa spędziłem w Dallas, ale w 1988 roku wróciłem do Buffalo, aby ukończyć szkołę średnią. Było to pierwsze miasto, w którym mieszkałam, w którym widoczna była bieda białych, nawet gdy bieda Czarnych była wszechobecna. Kiedy w 1990 roku kończyłem szkołę średnią, średni dochód gospodarstwa domowego wynosił dwadzieścia cztery tysiące dolarów rocznie, czyli około połowy średniej krajowej.
Chodziłem do szkoły średniej Bennett High School na Main Street, która pełniła funkcję kolorowej linii oddzielającej niemal całkowicie czarną wschodnią część miasta od przeważnie białej zachodniej części miasta. Integracja była trudna. Uczniami były głównie czarne dzieciaki z klasy robotniczej, kształtujące swoją świadomość polityczną we wrogości końca lat osiemdziesiątych, ale dzieliłem też klasy ze skinheadami, nazistami i punkami w kolorowych irokezach i skórzanych kurtkach. Mój biały nauczyciel angielskiego w ostatniej klasie zmienił moje życie na lepsze, ale inni nauczyciele opowiadali się za szokującym poziomem rasizmu. Pamiętam, jak policja na kampusie eskortowała mojego kolegę z klasy, Yusefa Jacksona, z zajęć z historii Ameryki, za to, że ośmielił się upierać, że jest zmęczony słuchaniem o białych ludziach i chce się uczyć o czarnych. Zostałem osadzony w areszcie za noszenie marynarki w budynku i naruszenie zasad ubioru; tam słuchałem, jak biały mężczyzna pouczał czarnych więźniów, że jeśli nie zmienimy naszego zachowania, skończymy na zasiłku i nic nie zrobimy ze swojego życia.
Burmistrzem był wówczas konserwatywny demokrata Jimmy Griffin, agresywna osobowość, która w 1985 roku była być może najbardziej znana z tego, że namawiał mieszkańców miasta, aby wzięli sześciopak piwa, aby przetrwać zamieć śnieżną. Przed Brownem był najdłużej- panujący burmistrz w historii Buffalo, wygrywając cztery kolejne kadencje. Griffin jest znany z tego, że inicjuje rozwój śródmieścia Buffalo, ale kosztem ignorowania East Side. Gospodarz lokalnej rozgłośni radiowej Black opisał Griffina jako „bystrego polityka. . . . Jest także człowiekiem bezdusznym i nieczułym. On jest rasistą. Jest antyintelektualistą. Nienawidzi każdego, kto potrafi odmienić czasownik. Ma talent do wydobywania z ludzi tego, co najgorsze.
Wybór Browna, trzynaście lat po odejściu Griffina ze stanowiska, był postrzegany jako punkt zwrotny w polityce Buffalo. Nie był pierwszym Afroamerykaninem, który wygrał prawybory Demokratów – poprzedziło go dwóch innych – ale był pierwszym, który wygrał wybory powszechne, przebijając się przez rasowy sufit w 2005 roku, zdobywając sześćdziesiąt cztery procent głosów. Awansował po szczeblach lokalnej polityki, zasiadając w Wspólnej Radzie, organie ustawodawczym miasta, jako przedstawiciel dzielnicy Masten w East Side. Nie było trudno przekonać Czarnych Buffalończyków do przekonania, że czarnemu burmistrzowi może zależeć na zaspokojeniu potrzeb East Side. Jednak biznesowe podejście Browna ostatecznie postawiło go w sprzeczności z interesami jego bazy politycznej. W ciągu szesnastu lat sprawowania urzędu przeznaczył miliony dolarów publicznych na inwestycje prywatne, co spowodowało napływ nowych mieszkańców do Buffalo i zepchnęło pracującą biedotę na margines miasta. W latach 2000–2012 liczba absolwentów szkół wyższych w Buffalo w wieku od dwudziestu pięciu do trzydziestu czterech lat wzrosła o trzydzieści cztery procent, co stanowi jeden z najwyższych wskaźników w kraju. Przyjeżdżali głównie w poszukiwaniu niższych czynszów, możliwości posiadania własnego domu i niższych kosztów utrzymania.
Obecnie region Buffalo-Niagara należy do najbardziej segregowanych obszarów metropolitalnych w Stanach Zjednoczonych. Zdumiewające osiemdziesiąt pięć procent mieszkańców Black Buffalo mieszka na wschód od Main Street. Miasto jest trzecim najbiedniejszym w USA, a ponad jedna trzecia populacji żyje w ubóstwie, w tym trzydzieści siedem procent Afroamerykanów. Dla biednych i ludzi z klasy robotniczej rosnące czynsze w gentryfikujących dzielnicach stanowią poważne obciążenie: ponad połowę mieszkańców uważa się za obciążonych czynszem i przeznaczających ponad trzydzieści procent swoich dochodów na pokrycie kosztów mieszkania. Prawie połowa dzieci w mieście żyje w ubóstwie, co stanowi czwarty najwyższy wskaźnik wśród dużych miast w kraju. W 2014 r. pięćdziesiąt cztery procent czarnych dzieci w Buffalo żyło poniżej progu ubóstwa.
Atak na Martina Gugino pokazał, jak priorytety wydatków miasta mogą przyczynić się do niepokojów politycznych. Gugino został zaatakowany przez policję, której budżet podczas kadencji Browna wzrósł o pięćdziesiąt cztery procent. W 2012 roku Brown utworzył specjalną jednostkę policji o nazwie Strike Force, która została uruchomiona w społecznościach czarnoskórych jako upolitycznione przedsięwzięcie w walce z przestępczością. Podobnie jak gliniarze, którzy wystawiają na stoły dla mediów broń, narkotyki i pieniądze, Brown popisywał się statystykami dotyczącymi aresztowań jako miarą swoich umiejętności. Dwa miesiące po jej utworzeniu burmistrz określił wpływ Sił Uderzeniowych jako „fenomenalny” – dokonano tysiąca aresztowań, zajęto ponad trzysta pięćdziesiąt samochodów i wydano ponad dwadzieścia czterysta wezwań. Jednostka została ostatecznie rozwiązana wśród zarzutów, że była zaangażowana w dyskryminację rasową, ale wskazywało to na podwójną strategię rozwoju Browna: nowe budynki i udogodnienia dla głównie białych dzielnic oraz opłaty i nadzór policyjny w Black East Side. (Rzecznik kampanii Browna odmówił komentarza w sprawie skarg dotyczących Sił Uderzeniowych, powołując się na toczące się postępowanie sądowe. W 2018 r. organizacje broniące praw obywatelskich pozwały Departament Policji w Buffalo, twierdząc, że jego celem byli ludzie kolorowi; wówczas Brown i wydział odrzucił zarzuty).
Kilka dni po jej historycznym zwycięstwie w prawyborach Partii Demokratycznej pojechałem do Buffalo, aby spotkać się z Walton i członkami jej kampanii, a także odwiedzić jej biuro terenowe przy Jefferson Avenue, pogrążonym w kryzysie finansowym korytarzu biznesowym przecinającym serce Black Buffalo. Biuro Waltona mieści się pomiędzy usługą detaliczną samochodów, salonem fryzjerskim i karaibską restauracją z dużymi wędzarniami na parkingu, w których można zjeść palonego kurczaka. Okolica to mikrokosmos East Side: w ponad osiemdziesięciu procentach mieszkają tu ludzie rasy czarnej, średni dochód wynosi niecałe trzydzieści tysięcy dolarów rocznie, a ponad osiemdziesiąt procent mieszkańców jest zatrudnionych. To są pracujący biedni.
Droga Waltona do polityki przebiegała przez te dzielnice. Urodzona w 1982 roku na East Side, dorastała w domu swojej matki wraz z pięciorgiem rodzeństwa. Matka Waltona była technikiem farmacji w V.A. szpital w Buffalo; była to stabilna praca, ale brakowało pieniędzy. Walton powiedział mi: „Zawsze pamiętam, że dostawałem bony żywnościowe, miałem pewne braki bezpieczeństwa żywnościowego, czasami odcinano gaz i musiałem podgrzewać wodę na gorącym talerzu, aby się wykąpać”. W wieku czternastu lat zaszła w ciążę. Trafiła do domu dla młodych matek, rzuciła szkołę średnią i pracowała w Family Dollar i McDonald’s, aby wspierać syna, który urodził się z anemią sierpowatokrwinkową. „Przynajmniej raz w miesiącu byliśmy przyjmowani do szpitala” – powiedział Walton. „Więc bardzo szybko dojrzałam”.
Zanim Walton miała dziewiętnaście lat, była w stałym związku i była w ciąży z bliźniakami. To był punkt zwrotny w jej życiu. Miała ciążę wysokiego ryzyka; bliźniaki urodziły się cztery miesiące wcześniej i spędziły sześć miesięcy na intensywnej terapii. Przypomniała sobie, że w szpitalu powiedziano jej: „Twoje dzieci nie przeżyją. A nawet jeśli tak się stanie, nie będą chodzić ani rozmawiać. Będą tak poważnie niepełnosprawni, że będziesz ich opiekunem do końca życia”. Powiedziałem, że mnie to nie obchodzi. To zależało od Boga i chciałem to doprowadzić do końca. Któregoś dnia powiedziała bliskiej jej pielęgniarce, że nie podoba jej się sposób, w jaki inni do niej mówią. Przypomniała sobie, że pielęgniarka odpowiedziała: „Jeśli ci się to nie podoba, to zostań pielęgniarką”. Poszłam więc do szkoły pielęgniarskiej z zamiarem powrotu do pracy na OIOM-ie”.
Walton poślubiła ojca bliźniaków i podczas gdy jej mąż pozostał w domu z dziećmi, ona ukończyła studia i dostała wymarzoną pracę w szpitalu dziecięcym. Powiedziała jednak, że każde z jej osiągnięć – od rozpoczęcia kariery pielęgniarskiej po zdobycie prawa jazdy – było inspiracją do eskalacji przemocy ze strony męża. „Był bardzo, bardzo niepewny siebie” – powiedziała mi. „A w dodatku straciłem sto funtów”. Walton była aktywna w jej związku i zaczęła przemawiać w jego imieniu, w tym podczas dużego wiecu w Waszyngtonie, DC, opowiadając się za prawami do kontroli urodzeń. Mąż Walton widział ją w MSNBC, powiedziała, „i nie wiem, dlaczego wywołało to w nim tyle złości, ale wpadł we wściekłość. A on na to: „Jak myślisz, kim jesteś?” Musisz wracać do domu. Nie ma cię w domu, opiekującego się mężem i dziećmi.’”
Walton zmusiła się do lepszego życia, ale grunt, na którym stała, był kruchy. Powiedziała, że w 2014 roku złość jej męża przerodziła się w przemoc fizyczną. Wyprowadziła się i przez osiem miesięcy była bezdomna, utrzymując się z samochodu i surfując po kanapie, podczas gdy jej mąż pozostał z dziećmi. Walton powiedział: „Myślałem, że wszystko będzie w porządku, ale tak nie było”. Nie pozwolił jej widywać się z dziećmi, dopóki nie zgodziła się wrócić. „Wymusiłam na nim obietnicę, że wszystko się poprawi i że mnie nie uderzy. Nadal to robił” – dodała. „Pewnego dnia pobił mnie tak dotkliwie, że zdecydowałam, że nigdy nie wrócę”. Pojechała do domu swojej matki ze swoim najstarszym synem i zatrzymała się tam na kilka dni. (Były mąż Walton – od tego czasu się rozwiedli – nie odpowiedział na prośbę o komentarz. Matka Walton, której zwierzała się przez całe małżeństwo, potwierdziła swoją wersję o molestowaniu).
W tym czasie Walton miała problemy ze swoimi współpracownikami. Dwie pielęgniarki zamieściły w mediach społecznościowych wiadomości, w których krytykowały Walton i jej pracę; jeden z nich złożył następnie na policji raport dotyczący nękania, utrzymując, że Walton w odpowiedzi na krytykę groził, że „cię zabierze”. Wezwanie sądowe trafiło do domu męża Walton; nigdy go nie otrzymała, a policja wydała nakaz jej aresztowania. Wspomina, jak pewnego dnia przyjechała do szpitala i powitała ją policja: „Zabierają mnie z pracy do centrali, odcinają sznurki od fartucha, wyjmują sznurowadła, każą mi kucać i kaszleć, po czym wsadzają do celi więziennej na około sześciu godzin, zanim mogłem stanąć przed sędzią. A ta biała kobieta wstała i powiedziała, że się mnie boi, Indii o wzroście na cztery stopy i jedenaście cali. (Departament Policji w Buffalo nie odpowiedział na prośbę o komentarz. Ostatecznie zarzuty zostały oddalone).
W 2015 roku Walton po raz ostatni próbowała pogodzić się z mężem, przeprowadzając się wraz z nim i dziećmi do małego domu szkieletowego przy Lemon Street, w dzielnicy Fruit Belt we wschodniej części East Side. To była fatalna decyzja, która postawiła ją w miejscu jednego z najintensywniejszych konfliktów w mieście na tle gentryfikacji. Fruit Belt, dzielnica zamieszkana przez większość Czarnych od lat sześćdziesiątych, znajduje się w cieniu ogromnego kampusu medycznego Buffalo Niagara, kompleksu o powierzchni dziewięciu milionów stóp kwadratowych wybudowanego wzdłuż Main Street przez administrację Byrona Browna. Na kampusie pracuje lub studiuje szesnaście tysięcy osób; obejmuje szkołę medyczną Uniwersytetu w Buffalo, Szpital Dziecięcy i ponad sto pięćdziesiąt prywatnych firm.
Na długo przed wybudowaniem kampusu Fruit Belt został zdewastowany przez praktyki rewitalizacji miast, które polegały na niszczeniu domów w imię rewitalizacji. Jednak ostatnio presja na rozszerzenie zasięgu BNMC, która była postrzegana jako kluczowa dla wzrostu gospodarczego regionu, wywołała nowe zamieszanie. W ciągu pierwszych pięciu lat administracja Browna zezwoliła na zdumiewające pięć tysięcy wyburzeń w całej East Side, w tym setki w Fruit Belt. W latach 2010–2016 liczba ludności rasy czarnej na tym obszarze spadła, a populacja rasy białej wzrosła. Odeszli mieszkańcy, którzy nie studiowali lub nie ukończyli studiów, a liczba mieszkańców z wykształceniem wyższym wzrosła o sto osiem procent.
Walton określiła siebie jako gentryfikatorkę: płaciła czynsz za tysiąc dwieście dolarów miesięcznie, czyli o czterysta dolarów więcej niż średni czynsz w mieście. Mówi jednak, że okoliczności pozwoliły jej zrozumieć, jak zmieniała się okolica. Zaczęła uczęszczać na spotkania Community First Alliance, koalicji grup oddolnych, które miały nadzieję na zawarcie porozumienia z miastem w celu ochrony mieszkańców Fruit Belt przed gentryfikacją. John Washington, który jest obecnie wolontariuszem w kampanii Walton, spotkał ją po raz pierwszy za pośrednictwem C.F.A. Przypomniał sobie, że jej intensywność czasami irytowała niektórych członków grupy. Walton miał „umiejętność wyskakiwania w tak naturalny sposób” – powiedział. „To było tak, jakby byli szaleni, ale tak naprawdę nie mogli pozostać wściekli, bo ktoś musiał to zrobić”.
Działaczy Fruit Belt niepokoiły przede wszystkim rosnące koszty mieszkań, ale mieszkańcy byli najbardziej zmotywowani do walki o zwrot miejsc parkingowych na ulicach. Garaż przy centrum medycznym pobierał stawki godzinowe, co oznaczało, że większość personelu kampusu krążyła po ulicach w poszukiwaniu wolnych miejsc. Starsi mieszkańcy okolicy, którzy wstawali wcześnie, aby załatwić sprawy, wracali do domu i nie znaleźli miejsc parkingowych. W 2016 roku Walton zorganizowała jednoosobowy protest, aby dramatyzować sytuację, blokując ulicę taśmą ostrzegawczą i nie przepuszczając samochodów. Ten wyczyn się powiódł, umożliwiając Waltonowi bezpośrednie negocjacje z radnym miejskim reprezentującym Fruit Belt. W tym samym roku senat stanowy przyjął ustawę, która zarezerwowała dla mieszkańców połowę miejsc w okolicy w ramach korzystania z zezwoleń na parkowanie.
Walton przypomniała sobie, jak pomyślała: „Bycie pielęgniarką jest świetne, ale nie wywiera takiego wpływu, jaki chciałbym mieć. Muszę popracować nad polityką.” Mniej więcej w tym samym czasie Open Buffalo, jedna z grup w CFA, zatrudniała organizatora społecznego do pracy nad reformą wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych i policji. „To niekoniecznie była moja sterówka” – powiedział Walton – „ale od tego można było zacząć”. Walton dostał tę pracę i pracował nad odpowiedzialnością policji, reformą zwolnienia za kaucją i stanową kampanią na rzecz legalizacji używania marihuany. Opisała swoje przejście do organizowania się w społeczności jako „bardzo wyzwalające”: między innymi pozwoliło jej głębiej zagłębić się w problemy Pasa Owoców.
Przez lata działacze sąsiedzcy starali się o zawarcie umowy na rzecz społeczności z B.N.M.C. co pozwoliłoby mieszkańcom wykorzystać potencjał gospodarczy kampusu, tworząc dla mieszkańców miejsca pracy w kompleksie medycznym oraz inwestując w niedrogie mieszkania dla niskich dochodów. Jednak do 2016 r. pilną sprawą było rozwiązanie problemu przystępnych cenowo mieszkań. Szacuje się, że w ciągu ostatniej dekady średni czynsz brutto w okolicy wzrósł o czterdzieści procent. Domy w Fruit Belt sprzedawały się trzykrotnie drożej niż wyceniono w 2007 roku. Co więcej, w okolicy było wiele wolnych działek, z których dwieście były własnością miasta. Mieszkańcy obawiali się, że działki zostaną sprzedane oferentom, którzy zaoferują najwyższą cenę, co jeszcze bardziej podniesie czynsze w okolicy i doprowadzi do ich ostatecznego przesiedlenia.
Przypominając słowa jednego z lokalnych organizatorów, Walton powiedział: „Nie skorzystamy na umowie o korzyściach społecznych, jeśli zostaniemy wypchnięci, prawda?” Ich plany odbiegły od negocjacji z B.N.M.C. do żądania, aby miasto przekazało własność wolnych działek społecznemu funduszowi gruntów, który wystawiałby nieruchomości w dzierżawę na dziewięćdziesiąt dziewięć lat, kontrolując, kto na nich buduje i ile mogą zarobić.
Plan wzbudził wątpliwości wśród niektórych mieszkańców Fruit Belt, zwłaszcza tych, którzy mieli nadzieję, że pewnego dnia będą właścicielami domów w okolicy. Gdyby miasto sprzedało wolne działki, mieszkańcy mogliby je kupić; gdyby fundusz ziemski posiadał działki, mogliby na nich budować domy, ale nie byliby właścicielami ziemi. „Niektórzy wyrazili obawy, że w przypadku funduszu powierniczego są właścicielami domów drugiej kategorii” – powiedział mi Steve Peraza, analityk ds. polityki, który pomógł w rozwoju funduszu powierniczego. Opisał intensywną kampanię mającą na celu przekonanie mieszkańców do tej strategii, obejmującą wspólne gotowanie, agitację od drzwi do drzwi i szkolenia. Waszyngton wspomina: „W latach 2015–2018 na każdej wolnej działce w Fruit Belt umieszczaliśmy tabliczki z napisem „Land Trust” – powiedział mi. „Chcieliśmy stworzyć poczucie, że to miejsce jest naszą własnością. Ludzie kosili trawę latami, dbali o nią, utrzymywali ją od zawsze, a my chcieliśmy powiedzieć, że mamy moralne prawo do tej ziemi”.
Waszyngton powiedział, że ten proces był edukacją dla Waltona, który był przyzwyczajony do szybkiego działania: „musiała zwolnić i spotkać się z ludźmi tam, gdzie byli, i tak zrobiła”. W 2017 roku utworzono fundusz Fruit Belt Community Land Trust, którego Walton został dyrektorem wykonawczym. W następnym roku Rada Wspólna Buffalo zgodziła się przenieść kontrolę nad około pięćdziesięcioma działkami na rzecz funduszu powierniczego na okres pięciu lat. „W tym obszarze jesteśmy zależni od zewnętrznych programistów, którzy przychodzą i zajmują się rozwojem społeczności, ale jest to rozwój, który pochodzi od społeczności i jest przez nią kontrolowany” – powiedział wówczas Walton. „To więc dość radykalny pomysł, ale także świetna rzecz”. Jakby chcąc udramatyzować cały punkt kampanii, w tym roku właściciel Walton zmusił ją do opuszczenia wynajmowanego mieszkania przy Lemon Street. Przeniosła się na drugą stronę Main Street, na West Side.
Podczas spaceru po Fruit Belt Walton chciał mi pokazać dwa nowe domy na dawniej pustych działkach, wybudowane we współpracy z Habitat for Humanity. Jednak co kilka metrów mieszkańcy zatrzymywali się, aby jej pogratulować, zaproponować Buffalo lub poprosić o pomoc w nowym programie. Jeden z mieszkańców był uzbrojony w manilową teczkę zawierającą jego plan rozwoju: szkolenie młodych mężczyzn w stolarstwie. Poproszona o chwilę czasu, zgodziła się, ale odpowiedziała: „Nie jestem jeszcze burmistrzem!”
W Buffalo, podobnie jak w wielu miastach, wybuch pandemii sprawił, że wzajemna pomoc stała się koniecznością. Walton, jako lider wspólnotowego funduszu powierniczego ds. gruntów, znajdował się w centrum tych wysiłków w Fruit Belt. Wyjaśniła: „Nasza organizacja istnieje, aby budować niedrogie mieszkania, ale nasi sąsiedzi nie wiedzieli, do kogo mogą się zwrócić w czasie pandemii. Dlatego do mnie dzwonią: „Odcięła mi woda”. Czy możesz mi pomóc? – Moja lodówka się zepsuła. Czy możesz mi pomóc? – Nie mam jedzenia. Wiem, że rozdają jedzenie, ale nie mam samochodu, nie mogę się tam dostać. Możesz mi pomóc?' "
Walton skontaktował się z przyjaciółmi z organizacji aktywistów rowerowych, którzy pomogli dostarczyć żywność mieszkańcom Fruit Belt. Wspomina: „Rozwiązaniem burmistrza na pandemię było umieszczenie na drzwiach wieszaków z napisem: «Sprawdź, co u swoich sąsiadów»”. Porównując reakcję miasta z własną, zaczęła poważnie myśleć o kandydowaniu na burmistrza. Walton powiedział: „Dlaczego nie? Wiem, że mogę to zrobić. Nie liczyłem na to, że miasto będzie finansować moją organizację. Nie byłem w żaden sposób związany z placówką. Burmistrz, naprawdę… to znaczy, nie może mi zrobić nic, co przeszkodziłoby mi w pracy. Jestem dyplomowaną pielęgniarką. Zawsze mogę do tego wrócić, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Jeśli kryzys mieszkaniowy w Fruit Belt popchnął Walton do organizowania się w społeczności, to powstanie, które miało miejsce zeszłego lata, potwierdziło jej chęć kandydowania na urząd. Walton stał się regularnie obecny na nocnych protestach na rzecz reformy policji. „Byliśmy tam, setki ludzi na ulicy, po prostu błagając, aby ktoś nas wysłuchał i zareagował zgodnie z bardzo rozsądnymi prośbami. A my po prostu zostaliśmy zignorowani” – powiedziała. Brown ogłosił rozporządzenie wykonawcze w sprawie reformy policji, obejmujące wzmocnione szkolenia w zakresie konstytucyjnych praw obywateli zatrzymanych przez policję, zakończenie egzekwowania przepisów dotyczących marihuany za mniej niż dwie uncje i wydawanie większej liczby mandatów zamiast aresztowań za przestępstwa nie związane z użyciem przemocy. Jednak pakiet znacznie odbiegał od żądań aktywistów. Tanvier Peart, który współpracuje z zespołem doradców z Buffalo, Partnership for the Public Good, tak powiedział o wysiłkach Browna: „W czasach, gdy ludzie oczekują zmian transformacyjnych, reform, które zatrzymają policję w szkołach i podejmą stopniowe kroki w celu stworzenia organów egzekwowania prawa odpowiedzialność ledwo porusza igłą.”
W Buffalo protesty pomogły w nawiązaniu kontaktu aktywistów i nowo wtajemniczonych. Victoria Misuraca, biała właścicielka lokalnego biznesu, która później została jedną z pierwszych wolontariuszek Walton w kampanii, opisała, jak powstanie popchnęło ją do działania. Jej sześcioletnia córka widziała w wiadomościach Martina Gugino popychanego przez policję – dodała. Zaczęła uczestniczyć w protestach i doszła do wniosku, że „nasze władze miejskie, nasi wybrani urzędnicy nie słuchają obaw obywateli i nie podejmują naprawdę znaczących kroków, aby rozwiązać problemy i wprowadzić zmiany niezbędne do stworzenia bardziej sprawiedliwego miasta”. Misuraca stał się jednym z członków założycieli grupy o nazwie Buffalo Citizens for Council Accountability, „która w zasadzie po prostu obserwowała członków rady i rozliczała się z tego, co robią i jak reagują na obawy wyborców. Piętnastka z nas spotkała się po raz pierwszy osobiście w Bidwell Park, w maseczkach. I wtedy poznałem Indie.”
W listopadzie 2020 roku Walton ogłosiła zamiar kandydowania na burmistrza. „Jestem już zdecydowana” – powiedziała reporterowi Buffalo News. „Nadszedł czas na nowe przywództwo. Nadszedł czas na człowieka z ludu”. Kampania rozpoczęła się w grudniu i obejmowała wydarzenie online, w którym uczestniczyli wyłącznie wolontariusze. „Od samego początku wiedzieliśmy, że na początku nie będziemy mieli dużego lokalnego wsparcia” – powiedział mi Walton. „Zawsze wiedzieliśmy, że będzie to musiała być, jeśli nie rozmowa ogólnostanowa, to rozmowa ogólnokrajowa. Strategia zawsze polegała na zwróceniu uwagi narodu”. W tym celu Walton zdobył poparcie komitetu działań politycznych Berniego Sandersa i Demokratycznych Socjalistów Ameryki. Ale miała też wystarczająco dużo kontaktów w lokalnej Partii Rodzin Pracujących, że, jak to ujęła, „moglibyśmy zorganizować tę załogę”.
Od czasu utworzenia Partii Rodzin Roboczych Zachodniego Nowego Jorku w 1998 r. popierała ona Browna na każdym stanowisku politycznym, na które kandydował. Jednak w lutym ubiegłego roku partia zerwała z Brownem, rzucając swoje poparcie dla Waltona. Louisa Fletcher-Pacheco, przewodnicząca oddziału zachodniego Nowego Jorku, powiedziała, że w grupie istniały napięcia co do tego, którego kandydata poprzeć, ale wydarzenia roku 2020 ostatecznie skierowały ją w stronę Waltona. „Zabójstwo Floyda sprawiło, że ludzie poczuli się bezsilni i chcieli zmian” – powiedziała. „Indie były na ulicach. Mówiła o współrządzeniu i wzajemnej pomocy.
To poparcie zmieniło losy kampanii Waltona, wzbogacając ją o wiedzę polityczną i pieniądze. Większe pieniądze pozwoliły Walton na wyemitowanie reklamy kampanii, sygnalizując społeczeństwu, że jest poważną kandydatką, na którą mogą głosować. Walton zyskała także poparcie lokalnej czarnej gazety Challenger, która oświadczyła: „Popieramy India Walton w jej szlachetnych poszukiwaniach, opierając się na sile, jaką zdobyła, że odważyła się stanąć na wysokości zadania, aby dać wyborcom wybór”. A na zaledwie kilka tygodni do szkoły podstawowej Federacja Nauczycieli w Buffalo, licząca trzydziestu ośmiuset członków, poparła Waltona. Przewodniczący związku Philip Rumore powiedział, że administracja Browna nie zwiększała finansowania szkół publicznych w Buffalo od około czterech lat.
Mój ojciec, Henry Louis Taylor, jest profesorem na Wydziale Planowania Miejskiego i Regionalnego na Uniwersytecie Stanowym Nowego Jorku w Buffalo. Pracuje na uczelni od 1987 roku i jest wnikliwym obserwatorem przenikania się polityki i rozwoju miasta. W prawyborach głosował na Walton, nie wierząc, że wygra, ale dlatego, że był pod wrażeniem jej kampanii. Powiedział mi: „Ja i, jak sądzę, wiele innych osób, myślałem, że ona zamierza zrobić to samo, co wszyscy inni – no wiesz, spróbować przeprowadzić kampanię dotyczącą gumy balonowej i sznurowadeł i otoczyć się grupą ludzi z żadnych dobrych pomysłów. To znaczy, widziałem już ten film. Byron też ogląda film, który, jak mu się wydawało, widział już wcześniej. Ale to było coś nowego. Dodał: „Miało się poczucie, że coś wisi w powietrzu, co mówi, że coś się dzieje”.
22 czerwca India Walton dokonała czegoś, co wydawało się niemożliwe, pokonując Byrona Browna i wygrywając prawybory Partii Demokratycznej. Walton pokonał Browna czterema punktami procentowymi, zdobywając pięćdziesiąt procent głosów. Według analizy wyborów przeprowadzonej przez Russella Weavera Walton dominował wśród najemców i młodych ludzi, zdobywając pięćdziesiąt sześć procent wyborców pokolenia Z, osiemdziesiąt dwa procent pokolenia milenialsów i siedemdziesiąt sześć procent wyborców pokolenia X. Pozyskała także większość dzielnic na West Side, w tym dzielnice, które najbardziej skorzystały na działaniach rozwojowych Browna. Jeden z właścicieli firm powiedział Buffalo News: „W Buffalo jest znacznie lepiej niż 16 lat temu dla mnie i wielu znanych mi osób. . . . Nie można tego powiedzieć o wszystkich. . . . A więc jesteśmy. Kibicuję India Walton.” W białych, należących do klasy średniej dystryktach Delaware i Niagara Walton zwyciężył odpowiednio dwudziestoma ośmioma i czterdziestoma pięcioma punktami procentowymi.
Brown otrzymał mniej głosów niż w jakichkolwiek poprzednich prawyborach. W Masten, okręgu reprezentowanym przez Browna w Radzie Wspólnej, frekwencja spadła o ponad jedną trzecią w porównaniu z 2017 r. Mimo to Brown wygrał w Masten i większości dzielnic Black East Side. „Wielu z tych ludzi czuje się komfortowo z tym, co znają i do czego są przyzwyczajeni” – powiedział mi wielebny George Nicholas, pastor Zjednoczonego Kościoła Metodystycznego Lincoln Memorial w Masten. „Brown mówi ich językiem i wykonał dobrą robotę, zatrudniając Czarnych na stanowiska w władzach miejskich”. Nawet jeśli Brown nie działał na rzecz East Side, społeczność pozostała mu lojalna, „ponieważ do tej pory opozycja zawsze pochodziła od białych z South Buffalo i nie było mowy, abyśmy zwrócili tym ratuszowi białych chłopców” – powiedział Nicholas. „Więc przyzwyczajasz się do status quo”. Trudno uznać takie stanowisko za cynizm; zamiast tego jest to ciężko wypracowany realizm, wypracowany przez lata instytucjonalnych zaniedbań. To jest trwałe dziedzictwo, które może zostać przekazane Waltonowi.
Przez prawie całą główną kampanię Brown w żaden poważny sposób nie przyznał, że Walton kandyduje, odmawiając debaty z nią i w zjadliwym komentarzu po swojej porażce, odmawiając podania jej imienia. Następnie pozwał stan o umieszczenie jego nazwiska na karcie do głosowania, utrzymując, że czerwcowy termin jest nieważny, ale po dwóch orzeczeniach sądu apelacyjnego nie miał szczęścia. Będzie teraz musiał polegać na opinii publicznej w Buffalo, jeśli chodzi o wpisanie jego nazwiska. Wybrani kandydaci, którzy zostaną wpisani do parlamentu, są rzadkością, ale Brown ma przewagę w postaci wpływowych zwolenników. Rodzina Jeremy’ego Jacobsa, biznesmena-miliardera i darczyńcy Trumpa powiązanego korporacyjnie z miastem, przekazała Brownowi prawie trzydzieści tysięcy dolarów na tydzień przed prawyborami. Ogólnostanowe lobby branży nieruchomości wydało ponad trzysta tysięcy dolarów na wsparcie kampanii Browna. W ostatnich dniach konserwatywny pakt pod nazwą Dobry Rząd dla Nowego Jorku wydał trzydzieści tysięcy dolarów na przesyłki pocztowe skierowane przeciwko Waltonowi i rozmowy telefoniczne z wyborcami w Buffalo. „To są wybory powszechne” – powiedział mi Brown. „Moja kampania nie była koordynowana z żadnymi grupami zewnętrznymi – z żadnymi podmiotami – ale chcemy, aby osoby uprawnione do głosowania w listopadowych wyborach powszechnych głosowały na mnie jako najbardziej wykwalifikowanego i jedynego wykwalifikowanego kandydata ubiegającego się o ten urząd. ”
Walton spotyka się także z opozycją w Partii Demokratycznej, w niektórych przypadkach ze strony tych samych osób, których potrzebowałaby do realizacji swojej wizji politycznej. Kilka tygodni po zwycięstwie w prawyborach Rada Wspólna Buffalo głosowała za „rozważeniem” zastąpienia wybieralnego urzędu burmistrza zarządcą miasta mianowanym przez radę. Rasheed Wyatt, członek rady, który zaproponował ten pomysł, twierdził, że miał on na celu zajęcie się głębokością ubóstwa w mieście. „Myślę, że szaleństwem byłoby, gdybyśmy kontynuowali tę samą formę rządów, która nie przyniosła takich rezultatów, jakich byśmy oczekiwali” – powiedział Wyatt. Niedawno Jay Jacobs, przewodniczący stanowej Partii Demokratycznej – stanowisko zajmowane niegdyś przez Browna – porównał kandydaturę Waltona jako outsidera do kandydatury Davida Duke’a, byłego Wielkiego Czarodzieja Ku Klux Klanu. (Jacobs później przeprosił, ale ta uwaga zmusiła najpotężniejszych urzędników Demokratów w Nowym Jorku do odpowiedzi: w ciągu kilku dni senatorowie Chuck Schumer i Kirsten Gillibrand poparli Waltona.)
Kolejną przeszkodą w kampanii Walton są lokalne doniesienia o jej trudnościach osobistych – w wielu przypadkach z sugestią, że czynią ją one gorszą kandydatką. Tego lata w konserwatywnej publikacji podano, że Walton została kiedyś „oskarżona o oszustwa związane z zasiłkami socjalnymi, nie płaciła podatków i została przyłapana na prowadzeniu pojazdu z zawieszonym prawem jazdy”. Z publicznych źródeł wynika, że w 2004 roku, gdy Walton miała dwadzieścia jeden lat i trójkę małych dzieci, hrabstwo Erie oskarżyło ją o niezaliczanie dodatkowych dochodów i otrzymywanie „dodatkowych” dwustu dziewięćdziesięciu pięciu dolarów w postaci bonów żywnościowych. W tym samym roku stan Nowy Jork wydał nakaz pobrania od Walton i jej byłego męża zaległych podatków na łączną kwotę siedemset czterdzieści dziewięć dolarów. W 2014 i 2015 roku została zatrzymana za prowadzenie pojazdu z zawieszonym prawem jazdy, ponieważ nie zapłaciła za ubezpieczenie samochodu. Ukarano ją także za zły stan samochodu, którym jeździła.
Niedawno „Buffalo News” opublikowało na pierwszej stronie artykuł, który uchwycił, dlaczego dla zwykłej osoby, a co dopiero czarnej kobiety z klasy robotniczej, jest prawie niemożliwe, aby ubiegać się o urząd publiczny. Zawierało wywiad z właścicielem Walton’s Lemon Street, który powiedział, że złożył skargę na policję i zmusił ją do opuszczenia domu, ponieważ uważał, że jej przyjaciel handluje narkotykami w domu. Raporty policyjne nie wykazały żadnego dowodu na jego twierdzenie, a Walton stanowczo zaprzeczył zarzutom. Powiedziała, że w domu panował hałas i chaos, ponieważ jej mąż wznowił stosowanie przemocy, oraz że odwiedzali ją często, ale byli to przyjaciele jej nastoletnich synów. W artykule nigdy nie kwestionowano, czy właściciel mieszkania mógłby nękać kobietę, która w tamtym czasie była jedną z najwybitniejszych przeciwniczek podwyżek czynszów w mieście. Poświęcił także siedem akapitów karalności przyjaciela Waltona, kwestionując ją przez skojarzenie.
Kiedy byłem w Buffalo i niektóre z tych historii zaczęły wypływać na światło dzienne, zapytałem Walton, czy boi się ich wpływu. Powiedziała, że nie. „Przeżyłam prawie wszystkie niefortunne doświadczenia, jakie tylko można sobie wyobrazić. Byłam w patologicznym małżeństwie. Zostałam zgwałcona. Zostałem potrącony przez samochód. Urodziłam dzieci. . . . Tego typu doświadczenia pozwalają spojrzeć na sprawy z innej perspektywy i spojrzeć na to, co jest naprawdę ważne. Więc jeśli ktoś mnie nie zabije, będę walczyć dalej. Powiedziała: „Trudno jest ubiegać się o urząd, nie mówiąc już o kobiecie z dziećmi lub kobiecie, która nie była przygotowana do pełnienia tego stanowiska. Wiesz, Twoje codzienne troski nie znikają tylko dlatego, że ubiegasz się o urząd. Nadal martwisz się opieką nad dzieckiem, nadal martwisz się opłaceniem rachunków, a teraz musisz utrzymać ten cały wizerunek. Główną tezą jej kampanii jest to, że trudności, które ukształtowały większą część jej życia, dały jej wgląd i determinację, aby pomóc innym je rozwiązać.
Zarzuty wobec Waltona – „oszustwa w zakresie świadczeń socjalnych” i zaległe podatki, a także insynuacje o handlu narkotykami – to oczywiste bzdury; są one również drobnostkowe w porównaniu ze śledztwami w sprawie administracji Browna. W 2017 r. do Urzędu Miejskiego wystosowano wezwanie do sądu w ramach trwającego śledztwa w sprawie żądania przez administrację od przedsiębiorstw datków na kampanię w zamian za kontrakty miejskie. (Brown upierał się, że przetargi „oferowane są na zasadach konkurencyjnych, aby uzyskać najlepszą cenę i najlepsze wyniki dla mieszkańców miasta”). W 2019 r. F.B.I. urzędnicy wrócili do Buffalo wraz ze śledczymi z Departamentu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast, aby przejąć akta Agencji Odnowy Miejskiej Buffalo, której Brown jest prezesem zarządu. Agenci federalni nie ujawnili, co stoi za nalotem, ale w 2018 roku „Buffalo News” odkryło, że agencja wydała ponad cztery miliony dolarów na renowację dziesięciu zniszczonych mieszkań, a następnie sprzedała je za około milion dolarów. hud wyraził „głębokie zaniepokojenie tym, czy koszty te są uzasadnione w stosunku do generowanych przez nie zysków”. Nowsze dochodzenie wykazało, że z trzydziestu pięciu milionów dolarów federalnych, które bora rozdała w ciągu ostatnich ośmiu lat, około dwadzieścia milionów trafiło do darczyńców kampanii Browna. (Brown powiedział, że „darowizny absolutnie nie są warunkiem” otrzymania funduszy publicznych). Po ostatnim nalocie Browna zapytano o skandale wokół jego administracji. Odpowiedział: „Nadal tu jestem, prawda? Jestem tu od piętnastu lat. Powiedziałbym więc, że skandalów nie ma.”
Jeśli Walton uda się pokonać Browna w wyborach powszechnych, stanie przed nią kolejne wyzwanie: pogodzenie obietnic wyborczych z realiami politycznymi Buffalo. Reforma Departamentu Policji w Buffalo była centralnym punktem programu Walton, ale umowa wydziału z miastem skomplikuje jej wysiłki. Tego lata John Evans, prezes Stowarzyszenia Dobroczynnych Policji w Buffalo, zwrócił uwagę na to, w jaki sposób policja stała się odporna na inicjatywy reformatorskie. „Kiedy już znajdzie się na miejscu, może zdać sobie sprawę, że wiele rzeczy, o których marzyła lub które miała nadzieję zrobić, jest nieosiągalnych” – powiedziała Evans. Wspomniał o planie Walton dotyczącym niezależnej komisji nadzoru policji z prawem do wezwań do sądu oraz jej chęci wprowadzenia bezpłatnego urlopu dla policjantów, wobec których toczy się śledztwo w sprawie brutalności; Evans wyjaśnił, że „prawo stanowe wymaga, aby funkcjonariusze otrzymywali wynagrodzenie po trzydziestu dniach”. (Buffalo PBA jasno wyraziło swoje preferencje w wyścigu na burmistrza: poparło Browna i, co stanowi widoczne naruszenie prawa stanowego i przepisów policji, w reklamie kampanii Browna pojawiło się osiemnastu umundurowanych funkcjonariuszy.)
Kiedy rozmawialiśmy, Walton powiedział mi: „Mam tendencję do bardziej pragmatycznego patrzenia na sprawy. Zarządzanie oznacza, że czasami nie zawsze możesz robić to, w co wierzysz”. Takie trzeźwe wypowiedzi mają pokrzyżować najśmielsze marzenia jej zwolenników. Przypominają także o trudnościach, jakie stoją przed lewicą, gdy zdobywa ona władzę polityczną.
Latem 1993 roku wyprowadziłem się z Buffalo na dobre. W ciągu pięciu lat większość moich przyjaciół również wyjechała. Nigdy nie wydawało się, że jest to miejsce, w którym chciałbyś się zatrzymać, gdybyś miał inne miejsce, do którego mógłbyś się udać. To się ostatnio zmieniło i nie tylko z powodu renesansu mobilnych białych mieszkańców. W Buffalo pojawiło się nowe przekonanie, że można zmienić fatalne status quo – i to nie tylko wśród aktywistów. Przez ostatnie dwa tygodnie pielęgniarki i inni pracownicy szpitala Mercy w Buffalo strajkowali na rzecz lepszej opieki zdrowotnej, bezpiecznych proporcji personelu i większej liczby pracowników, aby odciążyć się pandemią. „Panowało przekonanie, że nie możemy mieć ładnych rzeczy w Buffalo, ponieważ od pokoleń radzimy sobie bez nich” – powiedział Seamus Gallivan, rzecznik kampanii Waltona. „Przyzwyczailiśmy się, że polityka jest czymś ciemnym i odległym. Za mojego życia w Buffalo było trzech burmistrzów i żaden z nich nie był znany ze swojej dostępności. Ale dziś jest to miasto, w którym ożyła polityka protestu, tworząc alternatywę dla lokalnej machiny Demokratów. I wydaje się, że taki wynik prawdopodobnie się utrzyma, niezależnie od tego, co stanie się 2 listopada.
Keeanga-Yamahtta Taylor jest współautorem dziennika The New Yorker. Jest profesorem studiów afroamerykańskich na Uniwersytecie Princeton i autorką kilku książek, w tym „Race for Profit: How Banks and the Real Estate Industry Undermined Black Homeownership”, która była finalistką Nagrody Pulitzera w dziedzinie historii w roku 2020.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna