Uderzającą cechą praktycznie wszystkich wydarzeń politycznych w dzisiejszym świecie arabskim jest kluczowa rola sześciu państw Rady Współpracy Zatoki Perskiej (GCC): Arabii Saudyjskiej, Kataru, Kuwejtu, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Bahrajnu i Omanu. Od początku powstań arabskich pod koniec 2010 r. państwa te – w szczególności Arabia Saudyjska i Katar – były zaangażowane w szereg rzucających się w oczy inicjatyw finansowych, dyplomatycznych i wojskowych, pełniąc rolę najważniejszych arabskich kanałów łączących USA i europejski Bliski Wschód polityki oraz działania na rzecz osłabienia i ukierunkowania walk w całym regionie.
Trzy państwa Zatoki Perskiej – Arabia Saudyjska, Oman i przede wszystkim Bahrajn – doświadczyły własnych protestów na dużą skalę, które spotkały się z brutalnymi represjami ze strony państwa i cichymi zapewnieniami zachodnich rządów o dalszym wsparciu dla status quo. Bezwarunkowe poparcie Zachodu dla monarchii bogatych w ropę naftową, odwzajemnione istotną rolą Zatoki Perskiej we wspieraniu amerykańskiej i europejskiej polityki w regionie, ujawnia wzór wspólnych interesów rządzący dziś Bliskim Wschodem. To właśnie ta oś władzy musi zostać umieszczona w centrum uwagi w każdym rozumieniu polityki współczesnego Bliskiego Wschodu.
Jedną z konsekwencji nowo odkrytego znaczenia Zatoki Perskiej jest rosnące zainteresowanie wielu osób na lewicy jej cechami społecznymi, gospodarczymi i politycznymi. Jest to pożądane zerwanie z czasami minionymi, kiedy Zatoka nie przyciągała uwagi poza wąskim kręgiem specjalistów akademickich, zbyt często zakochanych w orientalistycznych tropach dotyczących życia plemiennego na Półwyspie Arabskim. Niemniej jednak pomimo tych rosnących obaw znaczna część analiz Zatoki Perskiej i jej roli w regionie w dalszym ciągu opiera się na uproszczonych teoriach „państw rentierskich”, czynnikach religijnych i plemiennych lub rzekomym wzroście sekciarstwa – często usianych ponurymi opowieściami o monarchicznej dekadencji i rozrzutne bogactwo.
W tych standardowych narracjach, które często nieświadomie odzwierciedlają stereotypy obecne w mediach korporacyjnych, brakuje głębszego uznania dla głębokich zmian, które nastąpiły w ekonomii politycznej całego regionu. Zaznajomienie się z tym, jak działa regionalna gospodarka polityczna i jak zmieniała się ona w ciągu ostatnich dziesięcioleci, jest niezbędne do wyjaśnienia i zinterpretowania rosnącej potęgi politycznej Zatoki Perskiej.
Podobnie jak w przypadku wielu innych kwestii na dzisiejszym Bliskim Wschodzie, kluczowym punktem wyjścia do zrozumienia tej kwestii regionalnej jest niemal powszechne przyjęcie polityki neoliberalnej przez rządy arabskie począwszy od lat 1990. XX wieku. Wpływ tej polityki na różne narodowe struktury klasowe i państwowe jest dobrze udokumentowany. Mniej jednak docenia się fakt, że polityki te działały jednocześnie, rekonfigurując wzorce akumulacji w skali regionalnej. W szczególności transformacja neoliberalna nastąpiła równolegle z internacjonalizacją stolicy Zatoki Perskiej.
Pod wpływem nadwyżek ropy naftowej w pierwszej dekadzie XXI wieku inwestorzy z Zatoki Perskiej starali się rozszerzyć działalność na sąsiednie rynki. W miarę jak kraje arabskie otwierały się na inwestycje zagraniczne i wyprzedawały grunty rolne i miejskie, gałęzie przemysłu, porty, telekomunikację i instytucje finansowe, kapitał z Zatoki Perskiej rozszerzył swój zasięg na cały region jako główny beneficjent liberalizacji.
Wartość bezpośrednich inwestycji zagranicznych ogłoszonych przez inwestorów z krajów Zatoki Perskiej w krajach śródziemnomorskich w całym okresie 2003–2009 przewyższyła wartość bezpośrednich inwestycji zagranicznych w jakimkolwiek innym regionie. Ponad 60% wszystkich inwestycji Zatoki w regionie Morza Śródziemnego trafiło do Jordanii, Libanu, Egiptu, Palestyny i Syrii, a w tych pięciu krajach wartość inwestycji Zatoki była ponad trzykrotnie większa niż w UE i dwunastokrotnie większa Ameryki Północnej. Choć przepływy inwestycji uległy spowolnieniu w następstwie światowego kryzysu gospodarczego, Zatoka Perska nadal była odpowiedzialna za największą łączną wartość projektów inwestycyjnych ogłoszonych w Egipcie, Libanie, Jordanii, Palestynie, Libii i Tunezji w latach 2008–2010. Co więcej, liczby te znacznie zaniżają zakres zaangażowania Zatoki Perskiej w sąsiadujących gospodarkach, ponieważ nie obejmują tak zwanych inwestycji portfelowych na regionalnych giełdach ani bezpośrednich dwustronnych pożyczek i pomocy udzielanej rządom.
Skutki tych przepływów kapitału należy uwzględnić w każdej ocenie neoliberalizmu w świecie arabskim. Dramatyczna restrukturyzacja stosunków klasowych, która nastąpiła w połączeniu z reformą neoliberalną, nie tylko wzbogaciła narodowe klasy kapitalistyczne wspierane przez państwa autorytarne, ale także przyczyniła się do wzmocnienia pozycji państw Zatoki Perskiej w szerszym porządku regionalnym. W głębokim stopniu kapitał Zatoki Perskiej został zinternalizowany w strukturach klas narodowych, zdominował wiele wiodących sektorów gospodarki świata arabskiego. Z tego powodu Bliskiego Wschodu nie należy traktować jako skupiska ograniczonych, samodzielnych państw, w których to, co narodowe, jest ostro oddzielone od tego, co międzynarodowe.
Jest to cecha charakterystyczna tego, co określa się mianem „nacjonalizmu metodologicznego”, czyli uprzywilejowania przestrzeni narodowej jako punktu widokowego, z którego można interpretować zjawiska społeczne. Problem z tym podejściem polega na tym, że stosunki społeczne nie są wyraźnie ograniczone granicami narodowymi – przepływy kapitału i pracy oraz różne ramy polityczne, które je pośredniczą, łączą ze sobą różne przestrzenie w ramach całości wykraczającej poza jakiekolwiek państwo. Granice narodowe oczywiście nadal odgrywają tak samo ważną rolę jak zawsze, ale stosunki społeczne, które zwykliśmy postrzegać jako umiejscowione w ramach tego, co „narodowe”, należy właściwie postrzegać jako integralną część ponadnarodowej, regionalnej całości.
Polaryzacja regionalna i nierówny rozwój
Ta perspektywa ukazuje wyraźną cechę współczesnego świata arabskiego: stale pogłębiające się nierówności w regionalnej ekonomii politycznej, wyrażające się najostrzej w polaryzacji władzy i bogactwa pomiędzy Zatoką Perską a resztą świata arabskiego. Pomimo początkowego przebicia baniek na rynku nieruchomości w miastach takich jak Dubaj, państwa Zatoki Perskiej wyszły stosunkowo bez szwanku ze światowego kryzysu z lat 2008–2009 i od tego czasu w dalszym ciągu gromadzą rosnące zasoby nadwyżki kapitału wraz z ponownym wzrostem cen węglowodorów ze Od 2010 roku.
Z drugiej strony utrzymująca się stagnacja na rynkach światowych – szczególnie w przypadku najważniejszego partnera handlowego regionu, Unii Europejskiej – oraz kryzysy polityczne i społeczne, które nękają takie państwa jak Egipt, Tunezja i Syria, jeszcze bardziej ugruntowały tę pozycję hierarchie regionu. Te różne trajektorie przypominają nam, że kryzysy nigdy nie są odczuwane jednolicie, a bez wyzwania politycznego często są dobrodziejstwem dla osób sprawujących władzę.
Istnieje wiele statystycznych oznak tej rosnącej rozbieżności. Według niedawnego raportu Instytutu Finansów Międzynarodowych (IIF), „organu szczytowego” największych banków i instytucji finansowych na świecie, aktywa zagraniczne netto (aktywa zagraniczne brutto pomniejszone o zadłużenie zagraniczne) krajów GCC wzrosły z 879 miliardów dolarów w do 2006 biliona dolarów na koniec 1.79 roku. Przewiduje się, że do końca 2012 roku liczba ta osiągnie ponad 2013 biliony dolarów, co stanowi kwotę odpowiadającą ponad 2% PKB Zatoki Perskiej. W tym samym czasie aktywa zagraniczne netto Egiptu, Syrii, Jordanii, Libanu, Tunezji i Maroka spadły z nadwyżki w wysokości 120 miliarda dolarów do deficytu w wysokości 20.4 miliarda dolarów.
Te same rozbieżności widać w saldach obrotów bieżących. Szacuje się, że w 2012 r. sześć stanów GCC miało łączną nadwyżkę na rachunku obrotów bieżących w wysokości nieco ponad 400 miliardów dolarów, czyli ponad dwukrotnie więcej niż średnia roczna z lat 2006–2010 (i, co odkrywcze, także ponad dwukrotnie więcej niż w Chinach w 2012 r.). Podczas gdy nadwyżki Zatoki Perskiej osiągnęły rekordowy poziom, reszta świata arabskiego doświadczyła opłakanego spadku bilansów. Łączne saldo obrotów bieżących Egiptu, Syrii, Jordanii, Libanu, Tunezji i Maroka osiągnęło w 35 r. szacowany całkowity deficyt w wysokości 2012 miliardów dolarów, czyli ponad trzykrotnie więcej niż średni deficyt w okresie 2006–2010.
Wbrew powszechnym błędnym przekonaniom, ogromne zasoby kapitału w Zatoce Perskiej nie są po prostu w posiadaniu instytucji państwowych czy państwowych funduszy majątkowych (SWF). The Financial Times w połowie 2013 r. podali, że poziom majątku banków GCC, prywatnych firm oraz najbogatszych osób i rodzin osiągnął 3 biliony dolarów, a liczba ta nie obejmuje majątku posiadanego przez SWF. Majątek prywatny w Zatoce Perskiej wzrósł w ciągu ostatniego roku o 7% i obecnie jest na poziomie o 10% wyższym niż w 2007 r. – w szczytowym okresie boomu poprzedzającego światowe pogorszenie koniunktury. Godnym uwagi wskaźnikiem tego jest odsetek gospodarstw domowych milionerów w Zatoce Perskiej. Według niedawnego raportu Boston Consulting Group kraje z GCC zajmują pięć z jedenastu czołowych miejsc pod względem odsetka gospodarstw domowych milionerów na poziomie globalnym, a na pierwszym miejscu na świecie znajduje się malutki Katar (14.3% gospodarstw domowych).
Oczywiście bogactwo to nie rozkłada się równomiernie w całej GCC i, co najważniejsze, liczby te ignorują obecność milionów nisko opłacanych, tymczasowych pracowników migrujących, którzy stanowią zdecydowaną większość siły roboczej w Zatoce Perskiej. Rzeczywiście, jedną z kluczowych przyczyn leżących u podstaw polaryzacji bogactwa w świecie arabskim jest obecność tych pracowników w Zatoce Perskiej. W obliczu kryzysu lat 2008–2009 i załamania boomu na rynku nieruchomości w Dubaju i innych krajach państwa Zatoki Perskiej mogły wykorzystać swoją silną zależność od tymczasowej siły roboczej – odpowiadającej co najmniej połowie siły roboczej we wszystkich państwach GCC – przerzucić najgorsze skutki kryzysu na kraje sąsiadujące, które zapewniają regionowi siłę roboczą, którą można łatwo deportować i którą można w dużym stopniu wyzyskiwać.
W następstwie kryzysu tysiące tymczasowych pracowników migrujących zostało odesłanych do domu z Zatoki Perskiej, podczas gdy rekrutacja nowych pracowników uległa dramatycznemu spowolnieniu. W latach 2008–2009 odpływ indyjskich pracowników do Zjednoczonych Emiratów Arabskich spadł o 62.7%, do Bahrajnu o 45%, a do Kataru o 44%. W przypadku Bangladeszu liczba pracowników podróżujących do Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich (docelów ponad 60% wszystkich pracowników zagranicznych Bangladeszu) spadła odpowiednio o 89% i 38% w latach 2008 i 2009. W przypadku Pakistanu liczba zarejestrowanych za granicą liczba pracowników w Zatoce Perskiej również gwałtownie spadła – w przypadku pracowników udających się do Zjednoczonych Emiratów Arabskich (największego miejsca docelowego dla zagranicznych pracowników pakistańskich) w latach 36 i 60 nastąpił spadek o 75%, do Kataru o 2008%, a do Kuwejtu o 2009%. w świecie arabskim jedną z oznak zdolności Zatoki do przeniesienia skutków kryzysu na otaczające ją peryferie był spadek przekazów pieniężnych pracowników do Jemenu (spadek o 17.7 %) i Jordanii (5.2 %) w 2009 r.
Liczby te potwierdzają szczególny sposób, w jaki struktury klasowe leżące u podstaw kapitalizmu Zatoki Perskiej ukształtowały jego reakcję na światowy kryzys. W przeciwieństwie do innych krajów w regionie, które musiały stawić czoła rosnącej presji bezrobocia i wysychaniu rynków eksportowych na szczeblu krajowym, państwa Zatoki Perskiej były w stanie przenieść najgorsze skutki kryzysu na sąsiednie kraje, które utworzyły linie zaopatrzenia masowego tymczasowego siłę roboczą stanowiącą podstawę tworzenia klas w Zatoce Perskiej. Była to powszechna elastyczność rynku pracy, oznaka hiperkapitalistycznej dystopii, która kryje się za żywiołowym obrazem Zatoki Perskiej jako placu zabaw dla superbogatych.
Pytanie polityczne
Nakładanie się tych regionalnych wzorców to oczywiście kluczowa pozycja państw Zatoki Perskiej w strukturze imperialistycznej potęgi. W miarę jak globalny kapitalizm oparty na ropie naftowej w pełni skonsolidował się po drugiej wojnie światowej, Zatoka Perska została świadomie zintegrowana jako kluczowy filar architektury dominacji Stanów Zjednoczonych, która powstała w tym okresie. Dwie ważne cechy współczesnego kapitalizmu — internacjonalizacja i finansjalizacja kapitału — nadały eksportowi towarów i nadwyżkom finansowym z Zatoki Perskiej ogromne znaczenie strategiczne w globalnej ekonomii politycznej. Z tych powodów kontrola i dominacja na Bliskim Wschodzie pozostawała zasadniczym celem mocarstw zachodnich aż do XXI wieku. Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i inne państwa zapewniły monarchiom Zatoki Perskiej jednoznaczną ochronę militarną, polityczną i inną w zamian za zapewnienie nieprzerwanego przepływu węglowodorów na rynek światowy po właściwej cenie oraz stałe przekierowanie nadwyżek petrodolara na zachodnie rynki finansowe (przede wszystkim amerykańskie obligacje skarbowe).
Te cechy stosunków z Zatoką Perską pozostają dziś głównymi obawami, szczególnie w kontekście wzrostu liczby potencjalnych rywali do władzy USA. Zależność tych wschodzących potęg od ropy z Zatoki Perskiej (a także gazu i produktów petrochemicznych) oznacza, że dominacja Stanów Zjednoczonych w regionie nabiera dziś jeszcze większego znaczenia. Na przykład Indie importowały 44% swojej ropy naftowej z Arabii Saudyjskiej, Kuwejtu, Kataru i Zjednoczonych Emiratów Arabskich w lipcu 2013 r., w porównaniu z 36% w 2011 r. Obecnie jedna czwarta importu Chin jest uzależniona od państw Zatoki Perskiej w porównaniu z krajami Zatoki Perskiej. 21% w 2007 r. Chociaż współzależności istniejące między gospodarką USA i Chin oznaczają, że ich stosunków nie można ograniczyć wyłącznie do rywalizacji, niemniej jednak ciągła dominacja Stanów Zjednoczonych na Bliskim Wschodzie daje im potężne potencjalne źródło dźwigni, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Zatoka zachowuje również istotne znaczenie jako główny rynek dla państw zachodnich, szczególnie w przypadku sprzedaży broni oraz różnych kontraktów budowlanych i inżynieryjnych. W 2011 r. światowa sprzedaż broni w USA potroiła się do 66.3 miliardów dolarów, co stanowi rekordowy poziom, który stanowił ponad trzy czwarte światowego rynku broni. Główną przyczyną tego skoku sprzedaży były w całości państwa Zatoki Perskiej, gdzie Arabia Saudyjska podpisała ogromną umowę na zakup broni o wartości 33.4 miliarda dolarów z USA, co plasuje ją jako największego amerykańskiego klienta na świecie (99% zakupów Arabii Saudyjskiej broń pochodziła z USA). W tym samym roku Zjednoczone Emiraty Arabskie zajęły trzecie miejsce pod względem zakupów z USA (4.5 mld dolarów). W latach 2008–2011 Arabia Saudyjska zajmowała pierwsze miejsce pod względem światowych zakupów broni we wszystkich krajach Globalnego Południa, co stanowiło ponad jedną czwartą wszystkich umów o transferze broni zawartych w tych czterech latach.
Stany Zjednoczone nie są jedynym krajem Zachodu czerpiącym korzyści z tego ogromnego bazaru broni; W sierpniu 2013 r. niemieckie gazety donosiły, że sprzedaż sprzętu wojskowego tego kraju do Zatoki Perskiej, głównie do Kataru, ma w tym roku osiągnąć rekordowy poziom. Wielka Brytania również spotkała się z ostrą krytyką za sprzedaż Bahrajnowi sprzętu do kontroli tłumu, broni i amunicji, podczas gdy królestwo było zaangażowane w zaciekłe tłumienie krajowych protestów.
Pępowina łącząca państwa Zatoki Perskiej z potęgą Zachodu nie jest oddzielona od omówionej powyżej neoliberalnej transformacji regionu – obie reprezentują odmienne sposoby włączania Bliskiego Wschodu do rynku światowego. Egzystencjalny udział Zatoki w utrzymaniu zarówno stosunków z imperializmem, jak i kontynuacji nierównego i połączonego rozwoju regionu niesie ze sobą głębokie implikacje polityczne. Z tego powodu wiodące państwa GCC – zwłaszcza Arabia Saudyjska, Katar, Kuwejt i Zjednoczone Emiraty Arabskie – przyjęły znacznie bardziej agresywną rolę, próbując sterować wynikami buntów, które wstrząsnęły światem arabskim w ciągu ostatnich trzech lat .
Interesy Zachodu w regionie są obecnie w dużej mierze artykułowane za pośrednictwem państw Zatoki Perskiej, zarówno w sensie politycznym, jak i gospodarczym. Nie oznacza to, że nie ma rywalizacji ani odmiennych perspektyw między państwami Zatoki Perskiej a państwami zachodnimi lub w samej Zatoce Perskiej, ale rywalizacje te należy umiejscowić w ramach wspólnych interesów, które uznają, że położenie Zatoki Perskiej na szczycie hierarchii regionalnych jest konsekwencją tych samych procesów, które stworzyły przede wszystkim warunki masowych buntów.
Egipt i Syrię
Dynamikę tę można wyraźnie zaobserwować w Egipcie i Syrii. W obu krajach powstania przeciwko reżimom autorytarnym mają podobne korzenie – wywłaszczenie i wykluczenie większości społeczeństwa w wyniku neoliberalnych reform oraz wzbogacenie niewielkiej warstwy elit ściśle powiązanych z reżimami autorytarnymi, na które nałożył się globalny kryzys, który znacznie pogłębił polaryzację bogactwa i władzy.
W przypadku Egiptu państwa Zatoki Perskiej odegrały wiodącą rolę od obalenia Hosniego Mubaraka w lutym 2011 r., próbując złagodzić zakres zmian politycznych i gospodarczych. W pierwszej fazie miało to miejsce przy ostrym i niezdarnym wsparciu Kataru z Bractwa Muzułmańskiego (MB), którego przywódcy próbowali podążać tą samą neoliberalną trajektorią, co reżim Mubaraka, zakazując jednocześnie strajków, demonstracji i innych mobilizacji. W drugiej fazie, po obaleniu Bractwa przez armię egipską w połowie 2013 r., napływ pomocy i wsparcia politycznego ze strony Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratów Arabskich i innych państw Zatoki Perskiej w dalszym ciągu stanowi podstawę represji wojskowych wobec zwolenników BM i BM szersze ruchy społeczne i polityczne. W obu fazach siła polityczna i gospodarcza Zatoki miała na celu przywrócenie Egiptu do zrekonfigurowanego status quo poprzez udaremnienie wszelkich prób rozwiązania skarg, które wywołały powstania.
W przypadku Syrii państwa Zatoki Perskiej, pod przewodnictwem zwłaszcza Arabii Saudyjskiej, podejmują ciągłe próby kultywowania wpływów i wsparcia wśród sił walczących o obalenie reżimu Assada. Ostatnio wskazano na to doniesienia, jakoby monarchia saudyjska rzekomo zgodziła się finansować i organizować szkolenie (za pośrednictwem Pakistanu) Armii Islamu, siły utworzonej pod koniec września w wyniku połączenia ponad czterdziestu syryjskich grup rebeliantów.
Niemniej jednak, chociaż Arabia Saudyjska, Katar i inne państwa Zatoki Perskiej konsekwentnie starały się rozszerzyć swoje wpływy na różne syryjskie grupy zbrojne, nie należy tego rozumieć jako sugestii, że samo powstanie może być fałszywie przedstawiane jako zwykłe przedłużenie tych państw (w dużym stopniu mniej imperializmu Stanów Zjednoczonych). Ruch mający na celu obalenie reżimu Assada, w którym nurt „islamskich fundamentalistów” stanowi mniejszość (choć wydaje się, że rośnie), stawia czoła zarówno sile zbrojnej reżimu, jak i próbom utrwalenia podziałów na tle religijnym.
Zatoka jest kluczowym aktorem tej drugiej tendencji i w tym sensie powstanie syryjskie stoi przed dwiema bardzo trudnymi walkami – jedną przeciwko samemu reżimowi i drugą przeciwko zgubnemu wpływowi sił sprzymierzonych z Zatoką. W tym kontekście przemyślana strategia brutalizacji i wywłaszczeń prowadzona przez rząd oznacza, że czas gra bardzo na niekorzyść losów powstania. To zrozumienie pomaga wyjaśnić widoczne zbliżenie między USA i Rosją w sprawie podejścia do rządu Assada, przy czym wydaje się, że obydwie potęgi światowe dążą do jakiejś kontynuacji reżimu przynajmniej przez nadchodzący okres.
W dłuższej perspektywie wszystkie siły zewnętrzne będą prawdopodobnie walczyły o własną wersję sytuacji, która miała miejsce po powstaniu w Jemenie, obejmującą w dużej mierze kosmetyczną zmianę, która usunie Assada, ale zachowa rdzeń jego represyjnego państwa i jego zdolność do obrony interesy zarówno elit krajowych, jak i regionalnej równowagi sił.
Rywalizacja
Z wyraźną jednomyślnością interesów charakteryzującą kraje Zatoki Perskiej i potęgę zachodnią na Bliskim Wschodzie – ostatecznie zakorzenioną w sposobie rozwoju regionu w ostatnim okresie neoliberalnym i jego ciągłym centralnym miejscu dla równowagi sił światowych – są rywalizacje, które niemniej jednak nadal istnieją między różnymi państwami. W samej GCC zostało to najostrzej wyrażone w politycznym sparingu między Katarem a Arabią Saudyjską, gdzie oba państwa wspierały różne, rywalizujące ze sobą ruchy islamistyczne w całym regionie (Katar, Bractwo Muzułmańskie i Arabia Saudyjska, różne odmiany salafizmu). )
Wydarzenia z 2013 r. w Egipcie wyraźnie wskazywały na rywalizację między GCC: Katar potępił obalenie Mohammeda Morsiego z Bractwa Muzułmańskiego przez armię egipską, podczas gdy Arabia Saudyjska, Kuwejt i Zjednoczone Emiraty Arabskie gorąco kibicowały działaniom wojska. Rzeczywiście, bezpośrednio po zamachu stanu dokonanym przez trzy ostatnie państwa Zatoki Perskiej nowemu rządowi wojskowemu przekazano ponad 12 miliardów dolarów w różnych formach pomocy.
Podobnie w przypadku Stanów Zjednoczonych i Zatoki Perskiej widoczne ocieplenie stosunków z Iranem przez rząd USA w ostatnich tygodniach spotkało się z dezaprobatą ze strony urzędników Arabii Saudyjskiej (a także Izraela, co stanowi wyraźną demonstrację drugiej strony do wspólnych interesów istniejących w całym regionie). Konflikty te zostały dobitnie uwydatnione, gdy w listopadzie 2013 r. Arabia Saudyjska odrzuciła dwuletnie miejsce w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, a urzędnicy saudyjscy zwrócili uwagę na brak międzynarodowej interwencji w Syrii, a także napięcia z USA w związku ze wznowieniem przez te ostatnie negocjacji z Iranem jako powód odrzucenia mandatu.
Chociaż napięcia te są niezaprzeczalnie realne, nie powinny odwracać uwagi od istotnego faktu, że wszystkie państwa Zatoki Perskiej i Stany Zjednoczone w dalszym ciągu podzielają wspólną perspektywę dotyczącą regionu jako całości. Nic nie wskazuje na to, że którekolwiek z państw Zatoki Perskiej zasadniczo nie zgadza się co do trajektorii egipskiego neoliberalizmu, niezależnie od tego, czy kierowanego przez Bractwo Muzułmańskie, czy rząd pod przewodnictwem wojskowym, lub charakteru porządku regionalnego budowanego przez państwa zachodnie w ciągu ostatnich kilku dekad . Nie powinniśmy mylić przypadkowych, przejściowych różnic zdań lub utrzymującej się rzeczywistości rywalizacji narodowych z jakąkolwiek fundamentalną strategiczną rozbieżnością w sprawie przyszłości regionu jako całości. Rzeczywiście, pod wieloma względami współistnienie różnych orientacji taktycznych tych różnych mocarstw wzmacnia w ich różnorodności wspólną ogólną trajektorię, umożliwiając oś potęgi USA-Zatoka Perska odtworzenie się jako siła hegemoniczna.
Trudna potęga w Zatoce Perskiej
Główny wniosek wyłaniający się z tej narracji jest taki, że jakiekolwiek odwrócenie wzorców neoliberalnego rozwoju na Bliskim Wschodzie i podporządkowanie regionu władzy Zachodu musi koniecznie wiązać się z rzucaniem wyzwania samej Zatoce Perskiej. Z tego powodu walki polityczne w Zatoce Perskiej mają ogromne znaczenie i stanowią bezpośrednią ciągłość z walkami toczącymi się w innych częściach Bliskiego Wschodu. Przypadek Bahrajnu wyraźnie wyróżnia się pod tym względem, gdzie pomimo surowych represji ze strony reżimu Al-Khalify w całym kraju nadal mobilizują się ruchy protestacyjne. W latach 2011 i 2012 w Arabii Saudyjskiej, Omanie i Kuwejcie wybuchły także demonstracje, w których uczestniczyła ludność obywatelska czująca się politycznie i ekonomicznie wykluczona z ogromnego bogactwa tych państw.
Walkom tym poświęcono zdecydowanie zbyt mało uwagi (i solidarności) zarówno w regionie, jak i poza nim. Ale poza tymi ruchami istotnym elementem rzucania wyzwania kapitałowi i państwu w Zatoce Perskiej musi być obrona pracowników migrujących z regionu. Wyzysk tych pracowników jest integralną częścią formowania się klasy robotniczej na Bliskim Wschodzie i ma zasadnicze znaczenie dla sposobu, w jaki kapitalizm Zatoki Perskiej w dalszym ciągu eksponuje swoją siłę i radzi sobie z kryzysami.
Należy podjąć poważną próbę budowania ponadregionalnych kampanii z udziałem pracowników spoza Bliskiego Wschodu, opartych na rozszerzeniu praw obywatelskich, prawa do organizowania się i warunków pracy. Pracownicy z Indii i Filipin stanowią część klasy robotniczej regionu – a nie obcokrajowcy, „pracownicy gościnni” czy „domownicy”. Na drodze takich kampanii stoją ogromne bariery (językowe, kulturowe i polityczne – nie wspominając o zakorzenionym rasizmie wobec migrantów występującym w dużej części świata arabskiego), ale powstrzymywanie się od tej walki tylko jeszcze bardziej wzmacnia rozbicie solidarności klasowej pomiędzy Region. Warto na przykład zauważyć, że zabicie dwóch pracowników migrujących w Arabii Saudyjskiej na początku listopada podczas kampanii deportacyjnej, w ramach której aresztowano dziesiątki tysięcy migrantów, wywołało niewiele komentarzy zarówno w Zatoce Perskiej, jak i poza nią. Szacuje się, że zaledwie w ciągu ostatnich trzech miesięcy aż milion pracowników migrujących zostało zmuszonych do opuszczenia Arabii Saudyjskiej (drugiego po USA źródła przekazów pieniężnych na świecie).
Nie ma długoterminowych, krajowych rozwiązań problemów stojących przed Bliskim Wschodem, które pozostawiałyby kontrolę nad tak ogromnym bogactwem w rękach tak nielicznych. Nie oznacza to oczywiście, że ruchy rewolucyjne natychmiast rozpoczną działalność na skalę regionalną, bez konieczności przechodzenia przez konfrontację z krajowymi klasami rządzącymi. Chodzi jednak o to, aby te różne skale walki były nierozłączne. Bez orientacji regionalnej, która strategicznie wskazuje na zajęcie się pozycją i władzą monarchii Zatoki Perskiej, w regionie nie nastąpi zasadnicza zmiana.
W 2014 roku koncepcja walki ponadregionalnej może wydawać się utopią, ale wydarzenia ostatnich lat potwierdzają jej konieczność – i to właśnie to widmo wzbudziło tak duże zaniepokojenie w korytarzach władzy w Waszyngtonie, Riyadzie i Doha.
Adam Hanieh jest wykładowcą w Szkole Studiów Orientalnych i Afrykańskich (SOAS) na Uniwersytecie Londyńskim oraz autorem książki Lineages of Revolt: Problemy współczesnego kapitalizmu na Bliskim Wschodzie.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna