To, że Susan Rice kwalifikuje się jako osoba najniższego poziomu ludzkiego, jaką można sobie wyobrazić – współsprawczyni ludobójstwa – nie czyni z niej elementu zbója. Wręcz przeciwnie: jest „dobrym niemieckim” żołnierzem, wykonującym rozkazy swego naczelnego wodza, nieświadomym agonii umierających Afrykanów, których życie i tak w Ameryce nie ma żadnego znaczenia – w tym pojawia się w większości Czarna Ameryka, gdzie Rice jest oklaskiwany jako kolejna czarna twarz na bardzo wysokim miejscu.
Stany Zjednoczone wmawiają światu, że nie są w stanie zrozumieć, jak w Demokratycznej Republice Konga zginęło sześć milionów ludzi, podczas gdy Waszyngton wypisuje czeki i zbroi sprawców po zęby. Podobnie jak mafia Dons udająca uczciwych biznesmenów, kolejne administracje USA dotują i kierują najgorszym ludobójstwem od drugiej wojny światowej.
Stany Zjednoczone sfinansowały i nadały ogólny kierunek najgorszemu ludobójstwu od drugiej wojny światowej w Demokratycznej Republice Konga. Od 1996 roku Waszyngton zalał wschodnie prowincje Konga krwią ponad sześciu milionów ludzi. Rządy Rwandy i Ugandy, bezpośredni sprawcy tego holokaustu, są w pełnym tego słowa znaczeniu agentami amerykańskiej polityki zagranicznej, którzy działają bezkarnie pod imperialnym parasolem.
Obecnie coraz większa liczba głosów oskarża administrację Obamy, podobnie jak wcześniej administracje Busha i Clintona, „chroniła” Rwandę i Ugandę w ich faktycznej aneksji wschodniego Konga i jego bogactw mineralnych. Ale rzeczywisty związek bardziej przypomina ten pomiędzy ojcem chrzestnym mafii i jego morderczymi poplecznikami. Przez 16 lat Uganda i Rwanda wykonywały polecenia swoich płatników i dostawców broni, czyli rządów amerykańskiego i brytyjskiego. Gdyby dziś obowiązywały norymberskie zasady międzynarodowego wymiaru sprawiedliwości, najwyższym urzędnikom w Londynie i Waszyngtonie groziłaby śmierć przez powieszenie za swoje potworne zbrodnie – a dopiero później prezydenci Kagame z Rwandy i Museveni z Ugandy udaliby się na spacer z katem.
Kiedy kongijskie kobiety i dzieci krzyczały z bólu, ambasador ONZ Susan Rice powiedziała dosłownie, że Stany Zjednoczone powinny „Patrzeć w drugą stronę” – doskonale wiedząc, że naród jest unicestwiany. Nie różni się ona od wysokich urzędników nazistowskich, których powieszono za prowadzenie agresywnej wojny i rzeź milionów prawie 70 lat temu.
„Gdyby dzisiaj obowiązywały norymberskie zasady międzynarodowego wymiaru sprawiedliwości, najwyższym urzędnikom w Londynie i Waszyngtonie groziłaby śmierć przez powieszenie za swoje potworne zbrodnie”.
A teraz, po 16 latach niewypowiedzianej rzezi, największa potęga militarna świata, wyposażona w najbardziej wyrafinowane środki gromadzenia informacji, jakie kiedykolwiek wymyślono, której żołnierze szkolą i wyposażają Rwandyjczyków i Ugandyjczyków odpowiedzialnych za dziesiątki tysięcy morderstw miesięcznie, twierdzi mieć bardzo ograniczoną wiedzę na temat tego, jak zginęło sześć milionów ludzi, z czego połowa to dzieci poniżej piątego roku życia.
Podczas przesłuchania w tym tygodniu w Podkomisji Izby Reprezentantów ds. Afryki Johnnie Carson, życzliwy Czarny mężczyzna, który zastąpi Susan Rice jako zastępca sekretarza stanu do spraw Afryki, wykonał swój własny obrzydliwy taniec śmierci, przyznając, że tak zwani „rebelianci” M23, którzy byli szalejące we wschodnim Kongo „nie stanowiłyby zagrożenia”, jakim są dzisiaj, „bez wsparcia zewnętrznego”. Ale Carson w dalszym ciągu nie chciał wprost powiedzieć, że Rwanda jest prawdziwą potęgą stojącą za M23 i próbował rozgrzeszyć rząd Ugandy ze współudziału. Steve Hege, który koordynował Grupę Ekspertów ONZ, której raport Susan Rice próbowała zataić, zeznał, że „Rwanda w rzeczywistości zaaranżowała utworzenie M23” oraz że „wyżsi rangą ugandyjscy urzędnicy” byli głęboko zaangażowani w operacje M23.
Motywacją Johnniego Carsona i Susan Rice do kłamstwa nie jest lojalność wobec afrykańskich siłaczy wojskowych. Są lojalni wobec polityki rządu USA, w formułowaniu której oboje odegrali rolę. To, że Susan Rice kwalifikuje się jako osoba najniższego poziomu ludzkiego, jaką można sobie wyobrazić – współsprawczyni ludobójstwa – nie czyni z niej elementu zbója. Wręcz przeciwnie: jest „dobrym niemieckim” żołnierzem, wykonującym rozkazy swego naczelnego wodza, nieświadomym agonii umierających Afrykanów, których życie i tak w Ameryce nie ma żadnego znaczenia – w tym pojawia się w większości Czarna Ameryka, gdzie Rice jest oklaskiwany jako kolejna czarna twarz na bardzo wysokim miejscu.
Z redaktorem wykonawczym BAR, Glenem Fordem, można się skontaktować pod adresem Glen…@BlackAgendaReport.com.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna