PZamknięcia fabryk w całych Stanach Zjednoczonych w ostatnich dziesięcioleciach radykalnie zmieniły gospodarczy i fizyczny krajobraz Ameryki. Nowa fala przestojów nabrała mocy od czasu krachu na Wall Street i wynikającego z niego kryzysu gospodarczego. W związku z tym rośnie zależność od produkcji w krajach o wysokich represjach i krajach o niskich płacach, takich jak Meksyk i Chiny, w zakresie wytwarzania produktów dla firm z siedzibą w USA. Jednak według wielu postępowych obserwatorów amerykański ruch robotniczy ogólnie zareagował z oszałamiającym poziomem bierności. „Od 1978 r. około dziesięciu milionów pracowników zostało wysiedlonych, a ich miejsca pracy utracono w wyniku usuwania roślin” – mówi Stanley Aronowitz, socjolog, były organizator związkowy i autor takich książek o pracy jak Fałszywe obietnice. „Ale większość związków zawodowych nie rozumie tego kryzysu i nie jest zainteresowana konfliktem” – przekonuje Aronowitz. „Obawiają się utraty skarbu państwa i wsparcia politycznego i zrobią wszystko, aby tego uniknąć. Ich filozofia: zamknąć fabrykę w najlepszych możliwych okolicznościach.” Staughton Lynd, działacz koalicji robotniczych na rzecz ratowania przemysłu stalowego w Ohio i autor książki Walka z przestojami fabryk, powtórzył ponurą ocenę Aronowitza: „Odnotowaliśmy katastrofalną porażkę ruchu związkowego w radzeniu sobie z zamykaniem zakładów w jednej sytuacji po drugiej. Pojawiła się mentalność dyrektora zakładu pogrzebowego”. Podobnie ostrożna bierność wydaje się także widoczna w obecnych walkach związkowców o reformę opieki zdrowotnej i ustawę o wolnym wyborze pracowników (EFCA), mającą na celu przywrócenie pracownikom prawa do zrzeszania się w związki zawodowe. Niezrażony wcześniejszymi wyrazami wściekłości opinii publicznej i Kongresu na Wall Street oraz premiami bankowymi, a New York Times niedawno ogłoszono w nagłówku „Wall Street Pay powraca” (4). Jeden z rekruterów firm z Wall Street bronił tego trendu w następujący sposób: „Wall Street podchodzi do kwestii realistycznych. Musisz zachować swój kapitał ludzki.” Jest oczywiste, że takie obawy w Ameryce Korporacyjnej są zarezerwowane dla astronomicznie opłacanych menedżerów. Najwyższe szczeble amerykańskich korporacji delegitymizują się w swojej roli „twórców miejsc pracy” poprzez swój współudział w wywołaniu obecnego kryzysu niszczącego miejsca pracy i ciągłe domaganie się wynagrodzeń, które nie mają żadnego związku z jakąkolwiek miarą wyników czołowych dyrektorów generalnych. Spektakularne przejawy chciwości ze strony Korporacyjnej Ameryki stwarzają zatem potencjał dla amerykańskiego ruchu robotniczego do wystąpienia jako widoczna, głośna i agresywna siła walcząca o interesy wszystkich pracujących Amerykanów, tak jak to miało miejsce w latach trzydziestych XX wieku. Czas pokaże, czy pracownikom uda się wyrwać z nieudanych, ale znanych strategii i wykorzystać tę ogromną szansę.
Wyróżniając się w morzu powszechnej zgody związkowców, jedna grupa związkowców z Chicago nie chciała biernie przyglądać się, gdy ich miejsca pracy są grzebane. Członkowie komórki 1110 United Electrical Radio and Machine Workers, głównie imigranci pochodzenia latynoskiego, w obliczu zamknięcia Republic Doors and Windows, zorganizowali udany sześciodniowy strajk okupacyjny. Pracownicy zostali skonfrontowani z planami firmy dotyczącymi natychmiastowego wstrzymania produkcji oraz wstrzymania urlopów i odpraw. Poinformowano ich, że Bank of America – główny odbiorca federalnych funduszy pomocowych w wysokości 5 miliardów dolarów i dodatkowej linii kredytowej o wartości 118 miliardów dolarów – odmawia uwolnienia niezbędnych funduszy. W odpowiedzi pracownicy zajęli fabrykę, trzymając jako zakładników zapasy i sprzęt firmy. „Członkowie samorządu zdali sobie sprawę, że pieniądze zawarte w tej maszynerii albo trafiają na ich pensję, albo trafiają do eteru, a następnie do kasy Bank of America” – powiedziała rzeczniczka UE Leah Fried. W środowisku ogromnej niechęci społecznej wobec federalnych programów pomocowych i złego zarządzania przedsiębiorstwami okupacja przyciągnęła ogromne zainteresowanie międzynarodowych mediów i szerokie wyrazy poparcia społecznego, w tym wirtualne poparcie ze strony prezydenta Obamy. Spotkanie odbiło się szerokim echem wśród opinii publicznej, ponieważ jego celem była odmowa Bank of America udostępnienia funduszy pomimo pomocy rządowej. „Sprawiliśmy, że nasze przesłanie stanie się przesłaniem dla wszystkich” – wyjaśnił Carl Rosen, prezydent Okręgu Zachodniego UE z siedzibą w Chicago. „Ta gospodarka upada, ponieważ pracownicy nie mogą odkupić tego, co wytwarzają. Korporacje są ratowane, a pracownicy wyprzedani”. Rozgłos wywołany posiedzeniem nie tylko zmusił Bank of America do ustąpienia, aby pracownicy mogli otrzymać zapłatę, ale także zwrócił uwagę kalifornijskiej firmy Serious Materials, „zielonej” firmy specjalizującej się w energooszczędnych drzwiach i oknach. Na scenie pojawiła się firma Serious Materials, która kupiła fabrykę, zatrzymała pracowników i uznała związek. „Pakiet stymulacyjny Obamy zawiera pieniądze na modernizację szkół i innych budynków użyteczności publicznej oraz ocieplenie domów rodzinnych o niskich dochodach” – zauważa Mark Meinster z UE. „Istnieje wiele elementów, które przyniosłyby korzyści „zielonym produktom budowlanym”.”
„To, co sprawiło, że Republika zasiadała w takiej perełce, to jej słuszność” – zauważa Frances Fox Piven, długoletnia naukowiec, aktywistka i współautorka książki Ruchy ubogich ludzi. „To, co zrobili, nie było legalne, ale zostało zrównoważone oczywistym naruszeniem prawa przez kierownictwo. Było więc symbolicznie bardzo potężne”. Jak dotąd okupacja Republiki nie zainspirowała wielu naśladowców, pomimo ogromnego rozgłosu i oszałamiającego zwycięstwa, jakie wywołała akcja robotnicza. Jedynym wyjątkiem jest akcja niezrzeszonych pracowników fabryki biżuterii Colibri na Rhode Island, którzy dopuścili się pokojowego nieposłuszeństwa obywatelskiego, aby zaprotestować przeciwko zamknięciu fabryki z rąk Founders Equity, nowojorskiej firmy private equity. Dla kontrastu, w Europie doszło między innymi do okupacji fabryk w Waterford Crystal w Irlandii, fabryk części samochodowych Visteon w Belfaście w Irlandii i Enfield w Anglii oraz Prisme Packaging w Dundee w Szkocji. Zdarzały się także przypadki „drzemki szefów” w zakładach Sony, 3M, Scapa, Continental Auto Parts i Caterpillar we Francji, gdzie kierownicy fabryk byli zamknięci w swoich biurach. Zbyt duże skupienie pracowników na lobbingu? IPod pewnymi względami sytuacja Republiki była wyjątkowa. Niezależna UE, wyrzucona z CIO w epoce czerwonej paniki pod koniec lat czterdziestych XX wieku za swoje lewicowe skłonności, zachowała niezwykle żywe tradycje zachęcania i wspierania szeregowych działań bojowych. Co więcej, strategia UE w Republice pozwoliła przejąć jednozakładową spółkę w strategicznym wąskim punkcie, co jest coraz rzadszą szansą. Jak wskazali Barry Bluestone i Bennett Harrison w swojej książce z 1982 roku Deindustrializacja Ameryki, duże korporacje coraz częściej przechodzą na „produkcję równoległą” i „wielokrotne zaopatrzenie”, aby pozbawić związki takiej dźwigni. Korporacje tworzą powielane, „równoległe” linie produkcyjne w innych zakładach i polegają na wielu podwykonawcach w zakresie części, zyskując w ten sposób siłę do łatwego absorbowania skutków strajków, szantażowania pracowników w uzwiązkowionych zakładach w celu uzyskania koncesji oraz reprezentowania przez związki zawodowe „biczowej piły” obiekty przeciwko sobie. Co więcej, pogląd, że pracownicy są bezradni w „zglobalizowanym” schemacie produkcyjnym, jest od lat nieustannie wzmacniany przez dyrektorów generalnych, większość wybieranych urzędników każdej większej partii oraz korporacyjne media. A Milwaukee Journal Sentinel W artykule przedstawiono paraliżującą „lekcję” globalizacji dla pracowników: „Przyzwyczajcie się do tego”. Wydaje się, że AFL-CIO pozostaje wąsko skupiona na skupionych w Waszyngtonie wysiłkach mających na celu lobbowanie u konserwatywnych, wspieranych przez korporacje Demokratów. Z dala od obwodnicy DC, w społecznościach przemysłowych, lokalne związki zawodowe niepokoją się, że Grupa Zadaniowa ds. Motoryzacji Obamy promuje plan dziesiątkowania pracowników i emerytów GM. Odsunięty dyrektor generalny GM, Rick Wagoner, zaproponował zamknięcie 14 z 59 pozostałych fabryk, dalsze zmniejszenie zatrudnienia GM do jednej dziesiątej poziomu z 1978 r. i poleganie w większym stopniu na samochodach produkowanych w krajach o niskich płacach w celu zaopatrywania rynku amerykańskiego. Grupa zadaniowa Obamy odrzuciła ten plan 30 marca, ponieważ nie podjęła jeszcze głębszych cięć, jak zauważa Harley Shaiken (Bunt, wiosna 2009). Członkowie UAW obawiają się, że będzie żądana większa utrata miejsc pracy, obniżki płac i świadczeń emerytalnych jako cena za udzielenie GM większej liczby pożyczek federalnych. Kierownictwo Grupy Zadaniowej grozi poważnym osłabieniem związku, który odegrał pionierską rolę dla amerykańskiej siły roboczej i wprowadził do klasy średniej miliony ludzi, zarówno w związkach zawodowych, jak i poza nimi. Frank Emspak z UW-Madison, emerytowany profesor nauk o pracy, bardzo krytycznie odniósł się do podejścia Grupy Zadaniowej: „Administracja nie przedstawiła niczego poza tradycyjnym planem redukcji zatrudnienia. Nie można po prostu zlecić tego zadania Meksykowi i nazwać tego planem rewitalizacji. To dokładne przeciwieństwo tego, co Obama mówi, co chce zrobić w zakresie stymulowania amerykańskiej gospodarki”. W tym samym czasie, gdy Grupa Zadaniowa ds. Motoryzacji nalega na dalsze cięcia w szczególnie kluczowej branży produkcyjnej, pracownicy doświadczają nowej, masowej fali przenoszenia miejsc pracy i hurtowej sprzedaży linii produktów w całej gospodarce. Korporacje, dalekie od prób wspierania planu stymulacyjnego Obamy, wykorzystują atmosferę kryzysową jako tarczę uzasadniającą podjęcie szeregu kroków, które trwale zaszkodzą pracownikom i społecznościom, jednocześnie podważając wysiłki prezydenta na rzecz odbudowy. jako New York Times doniesiono (3/7/09): „Te miejsca pracy nie wrócą” – powiedział John E. Silvia, główny ekonomista firmy Wachovia w Charlotte w Karolinie Północnej. Duża część produkcji albo w ogóle nie powstanie, albo powstanie gdzie indziej niż w Stanach Zjednoczonych. Będzie mniej sklepów, mniej fabryk i mniej podmiotów świadczących usługi finansowe. Firmy podejmują strategiczne decyzje, których nie chcą podejmować w swoich firmach”. Szczególnie przerażające są przejawy korporacyjnej pogardy dla pracowników i interesu publicznego, które obejmują niedawne przypadki zamykania dochodowych fabryk przez duże korporacje, odmawiając ich sprzedaży wysoce zainteresowanym nabywcom, którzy zamierzają pozostawić je otwarte. Gigantyczna firma stalowa ArcelorMittal (AM) jest w trakcie zamykania dochodowych hut w Hennepin w stanie Illinois i Lackawanna w stanie Nowy Jork, co spowoduje zwolnienie ponad 500 pracowników. W obu przypadkach inne firmy wyraziły zainteresowanie zakupem fabryk i zatrzymaniem obecnych pracowników, lecz AM odrzuciła wszystkie oferty. Liderzy United Steelworker w każdej hucie spekulują, że ArcelorMittal – który był kilkakrotnie przybijany gwoździami za zmowy cenowe – stara się podnieść ceny poprzez zmniejszanie mocy produkcyjnych. Chociaż AM spotkała się z ostrymi protestami senatorów i kongresmenów ze wszystkich stanów domagających się sprzedaży, skutecznie złagodziła tę presję, twierdząc, że jest gotowa sprzedać właściwemu oferentowi. Jednak według prezesa komórki nr 2604 USW, Anthony’ego Fortunato, w miarę jak każdego dnia coraz większa część fabryki Lackawanna jest demontowana, możliwość sprzedaży staje się coraz bardziej odległa. Ten sam schemat widać także w Kimberly w stanie Wisconsin, gdzie firma private equity Cerberus Capital Management zamknęła zaawansowaną technologicznie fabrykę papieru, która w poprzednim roku zarobiła 66 milionów dolarów. Stawką było 600 miejsc pracy. Lokal 2-9 Untied Steelworkers, przy silnym wsparciu urzędników okręgowych i międzynarodowych związków zawodowych, zorganizował zaciekłą kampanię na rzecz Cerberusa, mającą na celu „Wystawić go na sprzedaż lub sprzedać” dowolnemu z czterech zainteresowanych nabywców. W słoneczne jesienne popołudnie związek zorganizował wiec przed fabryką, który zgromadził około 5,000 osób z 6,000-tysięcznej społeczności. Aby zwiększyć presję na sprzedaż, senatorowie i kongresmani ze stanu Wisconsin spotkali się także z urzędnikami firmy, aby zwiększyć presję na Cerberusa, którego kierownictwo obejmuje Dana Quayle'a, byłego sekretarza skarbu Johna Snowa i Richarda Feinberga, który w 330 roku zainkasował 2007 milionów dolarów odszkodowania. Urzędnicy spółki zależnej Cerberusa, NewPaper, zadeklarowali chęć sprzedaży fabryki, jednak zapytani przez autora, czy ma plan marketingowy sprzedaży papierni, zmuszeni byli odpowiedzieć „Nie”. Skutek: 600 wysoko wykwalifikowanych pracowników, głównie w wieku 50 i 60 lat, zostało odrzuconych, z niewielkimi szansami na ponowne zatrudnienie za stawkę zbliżoną do około 56,000 XNUMX dolarów, jaką średnio zarabiali za nadgodziny. Obecnie jedna z najbardziej wydajnych papierni w stanie stoi pusta i nieużywana. W każdym z tych przypadków bezwstydne lekceważenie przez korporacje ratowania amerykańskich miejsc pracy najwyraźniej pozostawiło niewielki ślad w administracji Obamy i zdominowanym przez Demokratów Kongresie. Strategia Partii Pracy mająca na celu zdobycie prawa pracowników do uznawania związków zawodowych na podstawie „weryfikacji kart” (EFCA) jest przykładem jej ostrożnego podejścia skupionego na Beltway. Jest oczywiste, że prawdziwie demokratyczne, przyspieszone uznanie związków zawodowych jest niezbędne dla każdego odrodzenia się pracowników, ponieważ pracodawcy skutecznie unieważnili prawo do tworzenia związków poprzez terroryzowanie pracowników, zmniejszając uzwiązkowienie sektora prywatnego do około 7.8 procent. Wydaje się jednak, że kampanię AFL-CIO na rzecz EFCA utrudniają fundamentalne wady. Ponieważ Partia Pracy unika widocznych lokalnych mobilizacji pracowników, aby wywrzeć presję na senatorów w sprawie tego podstawowego prawa do organizowania się, niektórzy kluczowi Demokraci w Senacie, jak James Webb (D-VA) i Blanche Lincoln (D-AR), stają po stronie intensywnie zmobilizowanego lobby korporacyjnego ze swoich krajów. macierzystych dzielnicach i sygnalizują swoją niechęć do wspierania EFCA. Partia Pracy w dużej mierze prowadziła publiczną bitwę na rzecz EFCA poprzez telewizyjną kampanię reklamową, która wydaje się dziwnie wyspiarska, jakby była skierowana do osób, które już znajdują się w orbicie wpływów ruchu związkowego, a nie docierała do 52 procent Amerykanów, którzy twierdzą, że dołączyliby związku zawodowego, jeśli uznają, że mogą to zrobić bezpiecznie. Na najbardziej podstawowym poziomie przekazu reklamy telewizyjne AFL-CIO nie potrafią jasno i przekonująco zidentyfikować problemu, którym EFCA ma się zająć: korporacje rutynowo stosują zastraszanie i groźby zwolnień, zamykania fabryk i inne represje, aby zmusić pracowników do zrzec się prawa do związku. Podobnie jak w przypadku batalii legislacyjnej o prawo pracowników do tworzenia związków zawodowych, kampania reformy opieki zdrowotnej prowadzona przez AFL-CIO odzwierciedla ten sam rodzaj nieśmiałości, izolacji i niechęci do mobilizowania lokalnych nacisków ze strony rodzin związkowych. AFL-CIO popiera podejście „gwarantowanego niedrogiego wyboru”, które pozostawiłoby ubezpieczycieli nastawionych na zysk w centrum systemu opieki zdrowotnej i opierałoby się na „indywidualnym mandacie” zakupu ubezpieczenia zdrowotnego, co było rafą, na której skupiało się wiele „uniwersalne” plany na szczeblu stanowym upadły, ponieważ nie ma skutecznego mechanizmu kontroli kosztów. Plan gwarantowanego przystępnego wyboru niestety zbiega się z wysiłkami korporacji zmierzającymi do wykluczenia kanadyjskiego podejścia do jednego płatnika z rozpatrzenia przez Kongres, pomimo 67% poparcia społecznego w ankiecie przeprowadzonej w 2005 roku przez Business Week i 59% poparcia wśród lekarzy w badaniu przeprowadzonym w 2008 roku Annals of Internal Medicine. Lekcje z lat 1930. XX wieku Up. dotychczas ruch robotniczy nie był skłonny do zajęcia niezależnego stanowiska i oddolnych mobilizacji, pomimo oczywistych wniosków, jakie można wyciągnąć z lat trzydziestych XX wieku i prezydentury Franklina Delano Roosevelta. Na jednym z legendarnych spotkań po wyborach w 1930 r. FDR spotkał się z Sidneyem Hillmanem i innymi przywódcami związkowymi, z których wielu było socjalistami. Kontyngent robotniczy przedstawił zestaw postępowych propozycji gospodarczych, które chciał, aby Roosevelt wprowadził w życie. Roosevelt odpowiedział: „Zgadzam się z tobą, chcę to zrobić, teraz zmów mnie do tego”. Zasadniczo Roosevelt powiedział Partii Pracy, że musi wykazać poparcie społeczne dla postępowych środków, podnosząc widmo jeszcze bardziej radykalnych kroków, aby miał przestrzeń polityczną do wdrożenia propozycji Partii Pracy. Dyskurs publiczny wśród elit politycznych (i rodzącej się elity medialnej) musiał zostać przesunięty w lewo poprzez działania lokalne, które odzwierciedlały powszechne nastroje na zdecydowaną interwencję rządu w gospodarkę w interesie ludzi pracy. Demokraci w Kongresie, z których wielu było znacznie bardziej nieśmiałych niż FDR, zdali sobie sprawę, że jeśli nie zajmą się potrzebami pracowników i bezrobotnych, przypomni się im o konieczności stawienia czoła gniewowi wyborców z klasy robotniczej. Nawet przywódcy związkowi, którzy raczej nie byli lewicowcami, jak John L. Lewis z United Mineworkers, dostrzegli szansę wykorzystania Roosevelta do budowania wiarygodności wśród robotników (popularne hasło: „Prezydent chce, żebyście wstąpili do związku zawodowego”).
Dla pracowników przekonanie pracowników, że związki zawodowe mogą zmienić życie ich rodzin, oznaczało agresywne podejście do pracodawców na szczeblu lokalnym. Strajki „osiadające” rozprzestrzeniły się jak pożar prerii w amerykańskich fabrykach (i ostatecznie w innych miejscach pracy, w tym w domach towarowych) ze względu na ich niezwykłą skuteczność w wymuszaniu ustępstw pracodawców. Zamieszanie wywołane aktywizmem związkowym zmusiło Roosevelta do argumentowania potrzeby praw pracowniczych i stworzenia siatki bezpieczeństwa socjalnego, aby zapobiec jeszcze bardziej wybuchowym konfrontacjom między pracownikami a władzami. Zdaniem wieloletniego działacza i obserwatora związkowego Aronowitza, siła robocza musi zareagować, kończąc swoje jednomyślne skupianie się na lobbowaniu w Waszyngtonie i podjąć mobilizację ludzi pracy wokół kryzysu gospodarczego, świadomie ryzykując powstanie napięć z administracją Obamy. „Musimy mieć politykę przemysłową, ale zamiast tego mamy politykę finansową. Otrzymaliśmy politykę łagodnego zaniedbania przemysłu zarówno od Busha, jak i Obamy”. Frances Fox Piven argumentuje, że potrzeba więcej działań, takich jak okupacja Republiki, aby odsunąć administrację Obamy od uzależnienia od byłych bankierów inwestycyjnych z Wall Street. Jak argumentowała ona i współautor Richard Cloward w: Ruchy ubogich ludzi, strategicznie zaplanowane działania destrukcyjne mogą wymusić znaczne ustępstwa ze strony przywódców próbujących zminimalizować potencjalne rozłamy w koalicji Demokratów. „Obama próbuje znaleźć sposób na wyjście z tej depresji, nie przysparzając sobie wrogów” – mówi. „Dlatego postępuje zgodnie z planem [sekretarza skarbu] Geithnera [który ma na celu pomóc głównym bankom w ożywieniu gospodarczym poprzez nakłonienie społeczeństwa do wzięcia na siebie ryzyka podejmowanego przez inwestorów]. Obama będzie to nadal robił, chyba że poczuje presję”. Stosowane przez pracodawców metody „produkcji równoległej” zmniejszyły namacalną presję strajków okupacyjnych w zakresie odcięcia produkcji niezbędnej części od jej jedynego źródła. Jednak strajki okupacyjne – zwłaszcza że są stosunkowo nowe dla obecnego pokolenia Amerykanów – zachowują ważną wartość symboliczną zarówno dla społeczeństwa, jak i wybranych urzędników, którzy są doskonale wyczuleni na potencjalnie wybuchowe protesty społeczne prowadzone poza konwencjonalnymi kanałami. Kiedy pracownicy publicznie podejmują ryzyko aresztowania, zajmując miejsce pracy w kierownictwie na celownik zamknięcia, twierdzą, że są o wiele bardziej uprawnionymi stronami zainteresowanymi przyszłością swoich zakładów i społeczności niż odlegli dyrektorzy generalni, którzy być może nawet nigdy nie odwiedzili zakładów, które je zakładały. decydują się na zamknięcie. Proponują alternatywny zestaw zasad moralnych dotyczących granic tego, co pracodawcy mogą zrobić w imię własności prywatnej. Jeśli siła robocza ma nadzieję odegrać jakąkolwiek rolę w kształtowaniu restrukturyzacji gospodarczej Ameryki w kierunku sprawiedliwości gospodarczej i odnowienia mocy produkcyjnych, ruch związkowy musi walczyć na znacznie szerszym terenie, wpompowywać zasoby w lokalne walki o powstrzymanie zamykania fabryk i eksmisji oraz używać znacznie szerszego zakresu broni – w tym strajków okupacyjnych i innych form nieposłuszeństwa obywatelskiego.