Kiedy Gloria Rubero doznała udaru w więzieniu w stanie Nowy Jork, opiekowały się nią otaczające ją kobiety, a nie personel medyczny. „Kąpali mnie, karmili, wszystkim” – wspomina podczas niedawnego okrągłego stołu na temat starzenia się w więzieniu.
Kiedy inna kobieta upadła i nie mogła chodzić, personel odmówił jej pomocy w schodzeniu po schodach do przychodni lekarskiej. Zamiast tego osiem kobiet zaniosło ją na oddział medyczny, aby mogła otrzymać pomoc medyczną. „Kobiety były karetką, opiekunkami i żywicielami siebie nawzajem” – powiedział Rubero.
Artykuły na temat więziennej opieki zdrowotnej pełne są historii o długich oczekiwaniach, lekceważącym lub wrogim personelu, oskarżeniach o udawanie choroby lub bólu, odmowie przepisania leków lub zlecenia potrzebnego leczenia oraz zgonach, którym można było zapobiec. Bardzo rzadko historie o więziennej opiece zdrowotnej kończą się szczęśliwie.
Historie te często pomijają drugą stronę – sposób, w jaki kobiety dbały o siebie nawzajem w czasie tych wyczerpujących prób. Jest to forma oporu wobec odczłowieczającej i często zagrażającej życiu „opieki” (lub braku opieki), która nie zwraca na siebie uwagi. I ta opieka nie ogranicza się do jednego czy dwóch więzień dla kobiet. Chwila wywiady z kilkoma byłymi więźniarkami na temat warunków wewnątrz więzienia, przypomniało mi się, że samoorganizująca się opieka wydaje się mieć miejsce wszędzie tam, gdzie kobiety są więzione.
Sandra, jedna z kobiet, z którymi rozmawiałam, miała wiele do powiedzenia na temat warunków panujących w więzieniu federalnym w Danbury w stanie Connecticut, gdzie odbywała karę. Wśród jej wielu wspomnień o okropnej opiece medycznej znalazła się historia kobiety o imieniu Foxy, która złamała nogę. Foxy został przetransportowany do zewnętrznego szpitala w celu uzyskania opieki medycznej. Tam lekarze poinstruowali ją, aby nie wstawała ani nie wstawała przez pięć dni, co było prawie niemożliwym zadaniem dla osoby przebywającej w więzieniu. „Szpital nie był świadomy warunków panujących w więzieniu” – przypuszcza Sandra.
Kobiety wokół Foxy'ego robiły wszystko, co w ich mocy, aby mieć pewność, że Foxy nie będzie mógł oderwać się od jej nogi. Jedna z kobiet podarowała miskę, którą kupiła w więziennym kantynie, do wykorzystania jako patelnia do łóżka. Kobiety na zmianę opróżniały prowizoryczną basen, jednocześnie opowiadając się za tym, aby więzienie zapewniło Foxy'emu prawdziwą. Dwa dni później udało się. Ale walka o miskę łóżka nie była jedyną przeszkodą, przed którą stanął Foxy. Polityka więzienna nakazuje każdej kobiecie wstawać podczas liczenia, które odbywa się kilka razy dziennie. „Jeśli nie stawisz się w obronie hrabiego, będziesz miał kłopoty” – wspomina Sandra. Kobiety zwróciły się do dyżurnego funkcjonariusza w sprawie zwolnienia Foxy’ego ze stania. Następnie zwrócili się do asystenta lekarza, który w końcu wydał Foxy’emu przepustkę. W międzyczasie jednak Foxy był zmuszony sprzeciwić się zaleceniom lekarza i stanąć na wysokości zadania. „Kobiety dbają o siebie nawzajem, bo personel tego nie robi” – wspomina Sandra.
Lynne Stewart pamięta również sposób, w jaki kobiety tworzyły wspólnoty opieki, z czasu spędzonego w Federalnym Centrum Medycznym w Carswell w Fort Worth w Teksasie. Opowiedziała mi o Kiki, kobiecie przebywającej na oddziale opieki przewlekłej, na którym przebywał Stewart. Przypomniała sobie, że Kiki stale pomagała innym kobietom. „Gdybyś zwymiotował na korytarzu o północy” – powiedział Stewart, „Kiki wychodziłaby ze swojego pokoju i pomagała ci posprzątać. Gdyby ktoś miał wypadek z jelitami i zaśmiecił całą łazienkę, to Kiki przyszłaby i pomogła posprzątać. I zawsze robiła to z poczuciem: „Cóż, cieszę się, że mogę ci pomóc, bo pewnego dnia ty będziesz mógł mi pomóc”.
Niestety otaczające ją kobiety nie były w stanie jej pomóc, gdy Kiki tego najbardziej potrzebowała. Po upadku Kiki skarżyła się, że odczuwa ból. Trafiła do przychodni lekarskiej, gdzie wykonano jej prześwietlenie. Personel medyczny powiedział jej, że nie zauważył żadnego skręcenia, nadwyrężenia ani złamania, i odmówił przepisania leków przeciwbólowych. Kiki wróciła do swojej celi, gdzie nadal narzekała na ból. Kobiety wokół niej starały się pomagać na tyle, na ile mogły. Dali jej Tylenol zakupiony u kantora więziennego. Próbowali ją pocieszyć. Następnie personel więzienia powiedział kobietom, że nie wolno im już zatrzymywać się i rozmawiać z Kiki poza jej celą. „Była niedostępna” – wspomina Stewart. W międzyczasie personel więzienia w dalszym ciągu oskarżał Kiki, która w dalszym ciągu głośno narzekała, o udawanie bólu.
Pewnej nocy dwóch pracowników więzienia, w tym porucznik, którego Stewart określił jako „najpodlejszego człowieka na świecie”, stanęło przed drzwiami Kiki i nakrzyczało na nią, ponownie oskarżając ją o udawanie bólu. Następnie przenieśli ją z oddziału opieki przewlekłej na oddział zdrowia psychicznego, gdzie umieszczono ją w pojedynczej celi. Później inne kobiety na oddziale powiedziały Stewartowi, że Kiki w dalszym ciągu skarżyła się na ból, ale pielęgniarka dyżurująca po prostu się roześmiała i zignorowała ją. Kobiety poinformowały, że do drugiej lub trzeciej w nocy słyszały narzekanie Kiki. Potem nic nie usłyszeli z tego izolowanego pokoju. Następnego ranka Kiki została znaleziona martwa.
Biuro Więziennictwa, które zarządza federalnym systemem więziennictwa, w którym przetrzymywano Sandrę, Foxy, Lynne Stewart i aż do jej śmierci Kiki, posiada regulacje stanowiące, że jeśli osoba w wieku 65 lat lub starsza odsiedziała połowę kary i ma poważny lub przewlekłą chorobą, przysługuje jej wcześniejsze zwolnienie. Jeśli ma co najmniej 65 lat, ale nie cierpi na poważną ani przewlekłą chorobę, zanim zostanie rozpatrzona, musi odsiedzieć 10 lat lub 75 procent kary – w zależności od tego, który okres jest dłuższy. W przypadku osób przebywających w więzieniach stanowych w 36 stanach obowiązują przepisy dotyczące zwolnienia ze współczucia, które można zastosować w przypadku osób przebywających w więzieniach z nieuleczalną chorobą lub poważnymi problemami zdrowotnymi. Jednak zarówno w więzieniach stanowych, jak i federalnych programy wcześniejszego zwolnienia są stosowane bardzo rzadko. Na przykład w Nowym Jorku z 2,730 złożonych próśb o uwolnienie ze względów współczucia w okresie od 1992 r. do kwietnia 2012 r, jedynie 381 zostało zwolnionych. Pełne 950 osób zmarło w więzieniu w czasie, gdy ich wnioski były rozpatrywane.
Kobiety za kratkami robią wszystko, co w ich mocy, aby pomóc tym, którzy potrzebują opieki. Jednak, jak pokazuje historia Stewarta, ich wysiłki nie rekompensują braku potrzebnej pomocy lekarskiej. Wszystkie kobiety zgadzają się, że naprawdę pomocne byłoby zwolnienie ludzi z więzień, aby mogli otrzymać potrzebną opiekę.
Lynne Stewart została zwolniona ze współczucia po powrocie do domu w Nowym Jorku 1 stycznia 2014 r. Obecnie przebywa pod opieką w Memorial Sloan Kettering Cancer Center i zauważa ogromną różnicę między Sloan Kettering, gdzie otrzymuje nie tylko „pełną opiekę, ale także natychmiastowy pełna opieka” oraz więzienny system medyczny. Jednak zwycięstwo Stewarta jest wyjątkowe – wielu z nich pozostaje w więzieniu pomimo coraz starszego wieku i pogarszającego się stanu zdrowia. Dla kontrastu 71-latek Phyllis Hardy, pieszczotliwie nazywana przez kobiety w Danbury „Babcią”, ma liczne problemy zdrowotne, a mimo to przebywa w więzieniu. W listopadzie ubiegłego roku funkcjonariusze więzienia powiedzieli Hardy, która spędziła w więzieniu ponad 20 lat, że została wydana decyzja o wcześniejszym zwolnieniu i wróci do domu przed Bożym Narodzeniem. Federalny kurator sądowy przeprowadził inspekcję domu jej syna, w którym Hardy miał mieszkać po zwolnieniu. Zamiast tego Hardy został przeniesiony do federalnego więzienia medycznego w Carswell w Teksasie. Ale kobiety, które utworzyły wspólnotę opieki Hardy’ego, nie poddały się. Ci, którzy obecnie wyszli z więzienia, pomagają w jej uwolnieniu, rozpowszechniając petycje i podnosząc świadomość na temat jej sprawy, gdziekolwiek się udają.
„Mogła otrzymać doskonałą opiekę i potrzebną pomoc od lekarzy z zewnątrz” – powiedziała Beatrice Codianni, która spędziła lata w Danbury z Hardym. „Utrzymanie jej tam i zapewnienie jej niskiej jakości opieki medycznej kosztuje mnóstwo pieniędzy. Zamiast tego mogłaby być w domu.