W tym tygodniu republikańscy prawodawcy w Michigan – miejscu narodzin United Auto Workers i, szerzej, amerykańskiego ruchu robotniczego – zszokowali naród stając się 24. stanem uchwalić przepisy dotyczące „prawa do pracy”, które umożliwiają pracownikom niebędącym związkowcami korzystanie z umów związkowych.
Chociaż doniosła decyzja stanu Michigan odbiła się szerokim echem w mediach, niewiele powiedziano o pochodzeniu przepisów dotyczących „prawa do pracy”, które mają swoje korzenie w elementach skrajnie prosegregacjonistycznych i antykomunistycznych na Południu lat czterdziestych XX wieku.
Historia antypracowniczego prawa do pracy rozpoczyna się w Houston. To właśnie tam w 1936 roku Vance Muse, lobbysta przemysłu naftowego, założył Stowarzyszenie Chrześcijańsko-Amerykańskie przy wsparciu południowych koncernów naftowych i przemysłowców z północnego wschodu.
Jak zauważa socjolog z Dartmouth Marc Dixon w swoim fascynująca historia epoki [pdf]: „Stowarzyszenie Chrześcijańsko-Amerykańskie jako pierwsze w kraju broniło «Prawo do pracy» jako pełnoprawnego hasła politycznego.”
Muse był stałym elementem skrajnie prawicowej polityki na Południu, zanim zaangażował się w swoją krucjatę antypracowniczą. W swojej książce „Southern Exposure” z 1946 r. dziennikarz krucjatowy Stetsona Kennedy'ego napisał:
Muse to niezły charakter. Ma metr sześćdziesiąt wzrostu, nosi dziesięciogalonowy kapelusz, ale zazwyczaj rezerwuje swoje kowbojskie buty na wycieczki po Nawth. Muse, mając już ponad pięćdziesiąt lat, od ponad ćwierć wieku zawodowo zajmuje się reakcyjnymi przedsięwzięciami.
Jak opisał Kennedy, przyczyny te obejmowały sprzeciw wobec prawa wyborczego kobiet, przepisów dotyczących pracy dzieci, integrację i rosnące wysiłki na rzecz zmiany południowego porządku politycznego, czego wyrazem jest zagrożenie ze strony Nowego Ładu Roosevelta.
Siostra Muse i współpracowniczka Christan American Association, Ida Darden, otwarcie skarżyła się na „Kluby Eleanor” Pierwszej Damy, twierdząc, że (jak relacjonuje Kennedy):
…oznaczał „15 dolarów tygodniowej pensji za pomoc domową czarnuchów, niedziele wolne, brak prania i sprzątania na górze”. Po namyśle dodała: „Moja czarnucha pokojówka nie odważyłaby się usiąść ze mną w tym samym pokoju, chyba że usiadłaby na podłodze u moich stóp!”
Pozwalając sobie na posunięcie się jeszcze dalej, mała dama dodała: „Chrześcijańscy Amerykanie nie mogą sobie pozwolić na antysemityzm, ale wiemy, jakie jest nasze stanowisko w sprawie Żydów, to prawda.
Stowarzyszenie podejrzewało także katolików, co, jak zauważa Dixon, spowodowało upadek ich krucjat w sąsiedniej Luizjanie.
Jednak dla skrajnie prawicowych konserwatystów, takich jak Muse, a także grup branżowych, takich jak Rada Przemysłowa Południowych Stanów, siła robocza – w tym czarna – stanowiła szczególnie niebezpieczne zagrożenie w Teksasie. Dzięki rozwijającej się gospodarce w czasie wojny, a także popędom organizacyjnym związkowym, na czele którego stał Kongres Organizacji Przemysłowych i, w mniejszym stopniu, Amerykańska Federacja Pracy, w Teksasie szybko rosły związki zawodowe. Po tym, jak w latach trzydziestych XX wieku liczba pracowników zatrudnionych wynosiła około 10 procent, w ciągu następnej dekady liczba członków związków zawodowych wzrosła o 1930 procent.
Muse i Stowarzyszenie Chrześcijańsko-Amerykańskie dostrzegły niebezpieczeństwo. Związki zawodowe nie tylko zwiększały siłę przetargową – a tym samym poprawiały płace i warunki pracy – Teksańczyków z klasy robotniczej, ale stanowiły także zagrożenie polityczne. W szczególności CIO sprzeciwił się Jimowi Crowowi i zażądał położenia kresu segregacji. Związki zawodowe były ważnym sojusznikiem politycznym FDR i Nowego Ładu. A w cieniu zawsze czaiła się perspektywa Czerwonego Zagrożenia, podsycanego antykomunistyczną histerią.
Współpracując z segregacjonistami i prawicowymi liderami biznesu, Muse i Stowarzyszenie szybko podjęły działania. Ich pierwszym krokiem w 1941 r. było przeforsowanie ustawy „przeciwko przemocy”, która nakładała ogólne ograniczenia na pikiety związkowe w miejscach pracy. Deklarowanym celem było zapewnienie „nieprzerwanej” produkcji przemysłowej podczas II wojny światowej, chociaż Teksas miał najmniejszą liczbę strajków na południu, a prawo miało zastosowanie do wszystkich gałęzi przemysłu, związanych z wojną lub nie.
Sukces ustawy „przeciwko przemocy” zachęcił Muse i Stowarzyszenie Chrześcijańsko-Amerykańskie do nalegania na wprowadzenie i uchwalenie podobnych praw na całym Południu. Mississippi przyjęła ustawę przeciw przemocy w 1942 roku; Floryda, Arkansas i Alabama przyjęły podobne prawa w 1943 r. Ośmieliło je to również do przyjęcia znacznie większej nagrody: położenia kresu możliwości grup pracowniczych prowadzenia „zamkniętego zakładu”, w którym świadczenia związkowe przysługują wyłącznie członkom związku.
W 1945 roku Stowarzyszenie Chrześcijańsko-Amerykańskie – wraz z sojusznikami zakorzenionymi we wcześniejszych antyzwiązkowych bitwach legislacyjnych, w tym w Walce o Wolną Przedsiębiorczości i zaciekle antyzwiązkowym poruczniku Teksasu Johnie Lee Smithie – wprowadziło w Wielkiej Brytanii ustawę o prawie do pracy Teksas. Przeszła przez Izbę większością 60 do 53 głosów, ale siły popierające Nowy Ład zatrzymały ją w senacie stanowym. Dwa lata później, dzięki dobrze finansowanej kampanii Stowarzyszenia i przemysłu – oraz wewnętrznym podziałom między zorientowaną na rzemiosło AFL a bardziej bojowym CIO – ustawa o prawie do pracy w Teksasie została podpisana.
Pracując nad przyjęciem ustawodawstwa dotyczącego prawa do pracy w Teksasie, Muse i Stowarzyszenie skierowały swoje wysiłki do Arkansas i Florydy, gdzie podobne przesłanie utożsamiające rozwój związków zawodowych z mieszaniem ras i komunizmem doprowadziło do uchwalenia pierwszego w kraju prawa do pracy. prawa pracy w 1944 r. W sumie 14 stanów przyjęło takie ustawodawstwo do 1947 r., kiedy konserwatyści w Kongresie pomyślnie przyjęli sekcję 14 (b) ustawy Tafta-Hartly'ego, gwarantującą prawo stanów do uchwalania przepisów umożliwiających pracownikom otrzymywanie świadczeń związkowych bez przystąpienie do związku.
Przywódcy praw obywatelskich, tacy jak Martin Luther King Jr., który uważał sojusz ze światem pracy za kluczowy dla wspierania praw obywatelskich i sprawiedliwości ekonomicznej dla wszystkich pracowników, wypowiadali się przeciwko przepisom dotyczącym prawa do pracy; to oświadczenie Kinga z 1961 r. było szeroko rozpowszechniane w tym tygodniu podczas bitew robotniczych w Michigan:
W naszej chwalebnej walce o prawa obywatelskie musimy strzec się, aby nie dać się zwieść fałszywym hasłom, takim jak „prawo do pracy”. Prawo ma nas okraść z praw obywatelskich i praw pracowniczych. Jej celem jest zniszczenie związków zawodowych i wolności rokowań zbiorowych, dzięki którym związki poprawiły płace i warunki pracy wszystkich… Gdziekolwiek te prawa zostały uchwalone, płace są niższe, możliwości zatrudnienia są mniejsze i nie ma praw obywatelskich.
Co ciekawe, 11 lat później w Kansas przyjęto także ustawę dotyczącą prawa do pracy, przy wsparciu urodzonego w Teksasie biznesmena energetycznego Freda Kocha, który również postrzegał związki zawodowe jako nośniki komunizmu i integracji. Synowie Kocha, Charles i David, utworzyli następnie grupę Tea Party Americans for Prosperity, która nalegała na wprowadzenie w stanie Michigan rozwiązania dotyczącego prawa do pracy, a obecnie opowiada się za stanami, które już mają takie prawa, jak Karolina Północna i Wirginia, w celu dalszego zapisania ich w konstytucjach stanowych.
A co z Muse? Według Stowarzyszenie Historyczne Stanu Teksas:
Muse zmarł 15 października 1950 roku w swoim domu w Houston, skąd zrodziły się jego wysiłki na rzecz chrześcijańskich Amerykanów. W chwili śmierci pracował nad poprawką do konstytucji federalnej dotyczącą prawa do pracy.