Znany rosyjskiej hierarchii jedynie z nazwy, gaz wyrzucony do moskiewskiego teatru przy ulicy Mielnikowej zabił ponad 50 Czeczenów i był przyczyną 116 ze 118 zgonów zakładników. Kolejnych 600 zakładników pozostaje w szpitalu, 45 jest w stanie krytycznym, a mimo to chór prezydenta Busha i jego sojuszu antyterrorystycznego składa gratulacje Władimirowi Putinowi „imponującego sukcesu”.
Wyłaniające się fakty nasuwają pytanie, co każdy szczery ekspert ds. walki z terroryzmem mógłby uznać za imponujące lub skuteczne w masakrze w Moskwie. Przede wszystkim w manewrze brakowało strategii ratunkowej dla zagazowanych zakładników. Pomimo sześćdziesięciogodzinnego alarmu brakowało ambulansów, które mogłyby przewieźć zestresowanych, głodnych i odwodnionych zakładników do placówek medycznych.
Zamiast tego ponad 200 osób, w tym wiele nieprzytomnych, umieszczono w autobusach, stosując skąpe lub zerowe środki ostrożności, aby zapobiec zadławieniu się własnymi wymiocinami. Naczelny lekarz moskiewskiego miasta Andriej Seltsowski twierdził, że w moskiewskich klinikach zarezerwowano 1,000 łóżek, ale wśród tych, którzy żywcem dotarli do szpitali, znaczna liczba była zakwaterowana na podłodze, nawet bez poduszki. Innym przydzielano łóżka dopiero wtedy, gdy już hospitalizowani pacjenci byli zmuszeni do rezygnacji ze swoich.
Nic dziwnego, że świat nie zwraca uwagi na los czeczeńskich rebeliantów po sobotniej operacji „bezpieczeństwa”. Dla przypomnienia, wszyscy oprócz garstki, w tym wszystkie kobiety, zostali zastrzeleni z bliskiej odległości, gdy leżeli zagazowani do utraty przytomności. Dokąd zmierza Konwencja Genewska, czy też nie ma to już zastosowania do sił spoza koalicji Busha Jnr przeciwko terroryzmowi?
Podobnie, gdy stoimy na krawędzi III wojny światowej, rzekomo nad tym, kto może, a kto nie może posiadać broni masowego rażenia, kto przy zdrowych zmysłach byłby pod wrażeniem odmowy prezydenta Rosji ujawnienia nazwy gazu? Od tego czasu amerykańska mądrość głosi, że śmiercionośne opary były substancją opiatową lub podobną do morfiny.
Wcześniejsze sugestie sugerowały, że gaz moskiewski został opracowany przez USA do użytku w Wietnamie lub był gazem opracowanym przez Sowietów i używanym na przełomie lat 70. i 80. koniec lat 1960-tych.
BZ to „glikolan”, który paraliżuje centralny układ nerwowy, ale przy prawidłowym zastosowaniu uważa się go za nieśmiercionośny! Pozostawieni w niewiedzy co do dokładnej tożsamości gazu moskiewscy lekarze próbujący reanimować zagazowanych zakładników nie mieli alternatywy dla antidotum na substancje podobne do BZ dostarczane przez rosyjskie wojsko.
Równie niepokojąca jest sugestia, że Putin zezwolił na użycie zmodyfikowanej i znacznie silniejszej formy BZ, którą jego wojskowi rodacy udoskonalili pod koniec lat 1980.
Według dr Malcolma Dando, profesora bezpieczeństwa międzynarodowego w szkole studiów pokojowych na Uniwersytecie Bradford i doradcy ONZ, BZ i inni podobni agenci cieszą się coraz większym zainteresowaniem zarówno amerykańskiej, jak i rosyjskiej armii, ponieważ opracowują „nieśmiercionośną” broń . Dando ujawnił również, że „z powodu luki prawnej te środki nerwowe nie są objęte międzynarodową konwencją o broni chemicznej. … Stany Zjednoczone stwierdziły, że mają prawo z nich korzystać”.
W ciągu dwudziestu czterech godzin Putin w największej tajemnicy pogrążył Rosję z powrotem w mentalności zimnej wojny. Lekarzom zabroniono rozmawiać z prasą, a represje wobec moskiewskich mediów odwzorowały to, co wydarzyło się w Czeczenii w ciągu ostatnich trzech lat.
Kiedy napływ informacji do domeny publicznej został zahamowany, przerażającą masakrę uznano za zwycięstwo. W międzyczasie naruszenia praw człowieka przez Rosję w Czeczenii, w tym gwałty i napaści na tle seksualnym na kobiety, spotykają się z rzadką krytyką na arenie międzynarodowej.
Terroryści na całym świecie pławią się chwałą zarówno brutalnych błędów Putina, jak i rewelacji, że Stany Zjednoczone i Rosja kontynuują swoje uprzywilejowane pogoń za bronią chemiczną. Na tym tle i w obliczu podwójnych standardów USA i Rosji na skrzydłach Iraku wojna Busha Jnr z terroryzmem jest skazana na niepowodzenie. Handlarze bronią, w przeważającej mierze zdominowani przez USA, mogą postrzegać siebie jako zwycięzców finansowych, ale ich zyski mają cenę nie do przyjęcia dla ludzkości.
*******
Dr Lynette J. Dumble, naukowiec zajmujący się medycyną i środowiskiem oraz międzynarodowa koordynatorka Global Sisterhood Network, jest byłym profesorem chirurgii na Uniwersytecie Teksasu w Houston oraz starszym pracownikiem naukowym w dziedzinie historii i filozofii nauki na Uniwersytecie Melbourne.
E-mail: [email chroniony]