Mówią, że najlepszą obroną jest dobry atak.
Przeszukałem Google'a to wyrażenie, ale nie mogłem znaleźć ostatecznej odpowiedzi na pytanie, skąd ono pochodzi. Przypisuje się to każdemu, od trenera piłki nożnej Vince'a Lombardiego po Machiavellego, Mao, boksera Jacka Dempseya i prawdopodobnie każdego stratega wojskowego w historii. Jaka by nie była sytuacja, sprawa jest słuszna i tego też musi się nauczyć Occupy Sandy – organizacja non-profit tego ruchu zajmująca się reagowaniem na katastrofy.
Od huraganu Sandy minął ponad miesiąc. Okno możliwości, które się otworzyło, wkrótce ponownie się zamknie i musimy wykorzystać tę chwilę. W porównaniu z sytuacją sprzed tygodnia lub dwóch, obecnie jest mniej wolontariuszy, mniej osób czyta masowe e-maile od Occupy Sandy, mniej ośrodków aktywnie świadczy usługi. I tak jak poprzednio, sępy wciąż krążą w nadziei, że wykorzystają ten okres kryzysu do zastąpienia zalanych bungalowów i spleśniałych osiedli luksusowymi apartamentami i luksusowymi hotelami, o których zawsze marzyli. Tak jak poprzednio, podstawowe systemy i kryzysy – społeczne, gospodarcze, polityczne i środowiskowe – nadal istnieją i nadal powodują szkody znacznie głębsze, niż jakikolwiek huragan mógłby to zrobić samodzielnie.
Zwykle jesteśmy skłonni walczyć z władzą, gdy jest ona realizowana, ale często jest już za późno, aby ją powstrzymać. Podobnie jesteśmy skłonni do walki o władzę gdzie jest to najbardziej odczuwalne – w naszych społecznościach, w biednych dzielnicach i społecznościach kolorowych wokół miasta, w gettach, które oddzielają wielu od nielicznych, którzy czerpią korzyści z ich wyzysku. To także jest błędem, ponieważ potężni podejmują decyzje bardzo, bardzo daleko stąd.
Tak, okna się zamykają, ale wciąż jest trochę czasu i mnóstwo potencjału, aby dokonać zmiany od ulgi do oporu. Jeśli chcemy chronić nasze społeczności i przygotować się na wiele nadchodzących bitew, musimy przejść do ofensywy. Jeśli naprawdę chcemy mieć coś do powiedzenia, naprawdę zmienić zasady gry, musimy przenieść walkę z miejsca, w którym czuje się władzę, do serca bestii, skąd ona pochodzi – od Far Rockaway i Staten Island po Wall Street i ratusz .
Wszystko jest w odpowiednim czasie
Przypuszczam, że w tej lekcji jest także metafora sportowa. Ale tak naprawdę przekonałem się o tym latem 2011 roku, kiedy 13 członków Bloombergville – dwutygodniowej okupacji sprzeciwiającej się cięciom budżetowym Nowego Jorku – zostało aresztowanych w akcie nieposłuszeństwa obywatelskiego, który opóźnił głosowanie w Radzie Miejskiej. Głosowany budżet pozbawiłby fundusze szkół, uniwersytetów, szpitali, domów opieki dla osób starszych i długiej listy innych usług społecznych. Zajęliśmy stanowisko, zrobiliśmy scenę i zbudowaliśmy trochę mocy na nadchodzące bitwy. (Niektórzy mówią nawet, że Bloombergville położył podwaliny pod Occupy Wall Street, która miała nastąpić zaledwie kilka miesięcy później). Budżet został jednak przyjęty, a większość cięć nie uległa zmianie. Zanim znaleźliśmy się w lobby Rady Miejskiej, zakuto nas w kajdanki i usunięto z drogi, transakcje na zapleczu dobiegły końca, decyzje zostały podjęte i koła już ruszyły, aby napełnić kieszenie milionerów ulgami podatkowymi i zyskami poprzez prywatyzację naszych szkół publicznych. Nie byliśmy jeszcze wystarczająco silni, aby walczyć na naszych warunkach bez reagowania na ich ramy czasowe. Zwycięstwo w tej bitwie wymagałoby, abyśmy walczyli w momencie podejmowania tych decyzji, a nie wtedy, gdy były one realizowane.
To samo dotyczy huraganu Sandy; w jaki sposób miasto zostanie odbudowane, gdzie pójdą zasoby, kto będzie z nich czerpał korzyści i jak wpłyną one na społeczności w całym mieście – te decyzje są podejmowane w tej chwili. Władze miasta już myślą o tym, jak przeznaczą ogromne sumy pieniędzy, które w najbliższym czasie zostaną przeznaczone na przebudowę. Inwestorzy z Wall Street podczas niepublicznych spotkań są pewni, że zdobędą duży kawałek tortu. Deweloperzy-kapitaliści-katastrofy już tam są i robią wszystko, co w ich mocy, aby mieć pewność, że to oni otrzymają kontrakty.
Pracownicy Navillus, ulubionego wykonawcy burmistrza Bloomberga, biorą udział w „wolontariacie” w Rockaways, prawdopodobnie próbując znaleźć się jako pierwsi w kolejce podczas aukcji kontraktów na odbudowę. Tymczasem koncerny zajmujące się paliwami kopalnymi mają nadzieję, że nikt z nas nie doda dwóch do dwóch i nie uzna ich za słusznie odpowiedzialnych za kryzys klimatyczny; prawdopodobnie robią wszystko, co w ich mocy, aby zapewnić odbudowę miasta w sposób tak samo zależny od paliw kopalnych, jak wcześniej.
Zanim przybędą buldożery, aby zburzyć bungalowy w Rockaways, a wykonawcy przybędą, aby na ich miejscu wybudować mieszkania, decyzje będą już podjęte. Być może będziemy na tyle silni, aby je odwrócić, ale przegraliśmy już zbyt wiele bitew, aby na tym polegać. W niektórych przypadkach to prawda, te budynki powinien zostać powalonym; nikt nie powinien mieszkać w budynkach projektowych przypominających więzienia lub w domach o ścianach tak zagrzybionych, że w ciągu kilku minut powoduje kaszel. Pytanie, co powstanie na ich miejscu?
Powinniśmy uczyć się od naszych przeciwników, kapitalistów-katastrof, którzy wściekle pracują, aby zarobić na wywołanych przez siebie kryzysach. Wszystko jest w odpowiednim czasie i nie ma czasu do stracenia; musimy przejść do ofensywy.
Lokalizacja, lokalizacja, lokalizacja
Ale nie chodzi tylko o to, kiedy; to także gdzie. Musimy walczyć na naszych warunkach, ale dalej ich darń.
W 1962 roku Kongres Równości Rasowej pomógł w zorganizowaniu tak zwanej „Operacji Clean Sweep”. Szybko rosnąca populacja dzielnicy Bedford-Stuyvesant na Brooklynie, w przeważającej mierze pracujący ludzie kolorowi, doświadczyła ekstremalnego i niehigienicznego poziomu śmieci z powodu ograniczenia zbiórki śmieci przez władze miasta. Operacja Clean Sweep była ogólnospołecznym przedsięwzięciem mającym na celu przeniesienie walki z Bed-Stuy do władz. W ramach jednej z bardziej prowokacyjnych akcji – przeczytaj uważnie, bo może warto ją powtórzyć – członkowie społeczności załadowali do ciężarówek wszystkie śmieci pominięte przez śmieciarki i wyrzucili je na schodach Borough Hall w Brooklynie .
Istnieją inne istotne przykłady: Occupy Wall Street sama w sobie jest dobra, ponieważ był to ruch na rzecz sprawiedliwości gospodarczej, który mocno zakorzenił się w miejscu zbrodni: dokładnie na Wall Street, gdzie najpotężniejsi decydenci czają się na swoich wysokich stanowiskach -powstają biura. Weźmy pod uwagę także demonstrację zorganizowaną przez mieszkańców Red Hook 27 listopada w siedzibie władz mieszkaniowych miasta Nowy Jork, rozpoczynającą kampanię zawierającą żądania zarówno krótkoterminowe, jak i długoterminowe.
Mieszkańcy Red Hook to rozumieją, podobnie jak wielu innych mieszkańców tych społeczności, które najbardziej ucierpiały: pełna prasa sądowa. (Z jakiegoś powodu trudno mi oprzeć się analogiom sportowym.) Nie tocz walki obronnej u siebie; przenieś akcję prosto do sal władzy.
Mówią, że żaden człowiek nie jest wyspą; cóż, żadna społeczność też nie jest wyspą – nawet ta technicznie otoczona wodą. Praca, jaką wykonują obecnie ludzie w społecznościach, aby odbudować sytuację i odbudować ją w sposób zrównoważony, jest niesamowita, ale to tylko część obrazu. Potężni ludzie są nadal zajęci — nadal spiskują i knują w biurach w centrum Manhattanu, przygotowując się do strajku.
Kiedy staramy się zaspokoić podstawowe potrzeby, gdy budujemy władzę w społecznościach, gdy zaczynamy odzyskiwać połamane kawałki naszego miasta, musimy pamiętać, aby po drodze stawić czoła buldożerom. Musimy budować nasz ruch w miejscach, w których czuje się władzę – w projektach na Coney Island, w bungalowach na Rockaway Beach, w dzielnicach robotniczych na Staten Island i we wszystkich innych dzielnicach zniszczonych przez huragan Sandy i wiele innych kryzysów. Ale musimy także podjąć walkę tam, gdzie kształtuje się władza, której się sprzeciwiamy, gdzie podejmowane są decyzje, gdzie żyją i pracują potężni, gdzie rozpoczął się kryzys. Musimy wrócić do prawdziwego miejsca zbrodni: do ratusza, do firm zajmujących się paliwami kopalnymi i, tak, do Wall Street.
Przywracanie zasilania
Jeśli chcesz, aby Twoje zasilanie zostało ponownie włączone, czasami musisz je odebrać osobom, które je wyłączyły. Wyłączyli go na długo przed huraganem Sandy, przez dziesięciolecia polityki neoliberalnej, ulg podatkowych dla bogatych, kryzysu bezrobocia i zadłużenia oraz wypatroszenia usług socjalnych, od mieszkalnictwa publicznego po szpitale i szkoły. Wyłączyli to poprzez rasistowskie działania policji i masowe więzienia, wojny w kraju i za granicą, poprzez cały szereg systemów, które represjonują i wyzyskują wielu dla zysku nielicznych.
Spotkanie społeczności, którego byłem świadkiem w oświetlonym generatorem kościele w Far Rockaway, wydawało się, że wie o tym wszystko. Ludzie byli wściekli, że ich dzieci zapadają na „kaszel Rockaway”, mieszkając w zagrzybionych domach i wdychając toksyczne odpady, które miasto wyrzucało do Riis Park. Byli wściekli z powodu braku mieszkań doraźnych, doskonale świadomi, że ich najpilniejsze potrzeby można zaspokoić w ciągu 48 godzin, jeśli władze miejskie potraktują to jako priorytet zamiast krzątania się po okolicy i robienia zdjęć w miejscach pomocy, aby udowodnić, że przebywają na miejscu. Ludzie wiedzieli, że kryzys zaczął się na długo przed Sandy, że był on nieodłącznie związany z ludźmi pracującymi i społecznościami kolorowymi, że przyczyniły się do tego pewne systemy. Rozpalono je, a kiedy ktoś zasugerował, że musimy udać się na ulice, do biura burmistrza, na Wall Street, do budynku Shell, energia w pomieszczeniu była elektryczna.
Zdecydowanie nie byłem jedynym, który tam siedział i wyobrażał sobie, że nie minie dużo czasu, zanim zaczniemy widzieć gnijące ściany bungalowów w Rockaways, porzucone w ramach protestu na schodach ratusza, zanim gruz pozostawiony przez zaniedbanie władze miasta zostały zebrane i wrzucone pomiędzy kolumny nowojorskiej giełdy papierów wartościowych. Jestem pewien, że nie tylko ja wyobrażałem sobie, że ci, którzy nadal potrzebują ciepła, mogą je znaleźć, siedząc w budynkach władz miejskich, które zawsze wydają się nieco za ciepłe w środku, ale za zimne, gdy jesteśmy zwróceni twarzą do nas. Osoby potrzebujące mieszkań awaryjnych mogą je znaleźć w pustych nieruchomościach, które miasto pozostawiło w opłakanym stanie. I wiem na pewno, bo wściekłe mamy i miejscowi, którzy stali się organizatorami społeczności, mówili, że już wkrótce tysiące pragnących odzyskać władzę postanowią odebrać ją z miejsc, w których zawsze wydaje się, że jest jej za dużo; Dobrym miejscem na początek może być Goldman Sachs Tower, który przez całą noc burzy był zasilany z generatorów, gdy połowa Nowego Jorku była ciemna.
Ludzie organizują swoje bloki wśród gruzów, budują sieci solidarności i rozwijają siłę wspólnoty, która ostatecznie będzie podstawą prawdziwego ożywienia gospodarczego. Wolontariusze i organizatorzy wspierają tę pracę, szkolą, jak być sojusznikami i przygotowują się do stania w ramach prawdziwego ruchu na rzecz sprawiedliwości klimatycznej. Organizacje społeczne, które zawsze walczyły o włączenie władzy, wciąż znajdują się w okopach, łącząc swoje zmagania. Domy kultury i kościoły w najbardziej dotkniętych obszarach Nowego Jorku stały się potencjalnymi ośrodkami przyszłego oporu. A co najważniejsze, są ludzie tacy jak Luis, młody mieszkaniec Rockaway, który przyszedł do centrum Occupy Sandy po parę butów i ostatecznie stał się prawdziwym liderem społeczności pierwszej linii. Przewodzą szarży, aby chronić swoje społeczności, przechodząc do ofensywy, przenosząc walkę do samego centrum władzy. 15 grudnia odbędą się skoordynowane działania na terenie miasta to zaprowadzi nas o krok dalej od ulgi do oporu.
Kiedy uderzył huragan Sandy, Occupy zamieniło swoje miecze w lemiesze; założyła rękawice robocze, dołączyła do społeczności dotkniętych kryzysem, aby pomóc zaspokoić najpilniejsze potrzeby i zaczęła przygotowywać podstawy do prawdziwego ożywienia gospodarczego. Ale nie zapominajmy, że buldożery wciąż są w drodze. Będziemy musieli nauczyć się wielozadaniowości – tak, lemieszy i mieczy też.