Ruch robotniczy znajduje się w ostatecznym kryzysie. Po dziesięcioleciach spadku liczby członków ruch związkowy stał się celem zniszczenia: członkostwo w związkach sektora prywatnego jest bliskie wykorzenienia, a teraz korporacje wykonują misję wyczyszczenia sektora publicznego, wykorzystując deficyty budżetów miast, stanów i federalnych jako pretekst do manipulacji. celują w związki zawodowe sektora publicznego. Polityka edukacyjna Obamy „Wyścig na szczyt” jest skierowana szczególnie do najpotężniejszych pracowników związkowych w kraju, czyli nauczycieli.
Jeśli to nie wystarczy, należy przystąpić do „wielkiego targu”, w którym Demokraci i Republikanie próbują wynegocjować kosztem setek milionów ludzi – planowane są cięcia w Medicare, Medicaid, edukacji i innych programach społecznych, które bardzo prawdopodobnie obejmować cięcia w ubezpieczeniach społecznych.
To nie są hipotetyczne cięcia, są one obecnie przedmiotem negocjacji za zamkniętymi drzwiami w Waszyngtonie. „The New York Times” wyjaśnia „ramy”, które są uzgadniane w celu wykonania cięć w ramach Wielkiego Okazyjnego:
„Ramy miałyby oddzielne cele w zakresie zwiększania dochodów i cięcia dwóch rodzajów wydatków federalnych: tak zwanego finansowania uznaniowego, które Kongres ustala corocznie dla większości programów, krajowych i wojskowych; oraz wydatki na świadczenia, głównie na Medicare i Medicaid… określiłoby ramy negocjacji w 2013 r. długoterminowej „wielkiej transakcji” mającej na celu zmniejszenie rocznego deficytu o około 4 biliony dolarów w ciągu pierwszej dekady.
Ten „szkielet” przypomina rusztowanie, na którym można wykonać amerykańską siatkę bezpieczeństwa socjalnego.
Faktycznie Obamie próbował zawrzeć podobny „wielki interes” z Republikanami w zeszłym roku. Dziennikarz Bob Woodward uzyskał ujawnione dokumenty, z których wynika, że Obama złożył Republikanom „wielką ostateczną ofertę”, którą oni odrzucili – obejmującą ogromne, biliony cięć w Medicare, Medicaid, zabezpieczeniach społecznych, edukacji i innych programach socjalnych.
Obama od ponad roku znajduje się na antypracowniczej ścieżce „wielkiego targu”. Nie jest „przyjacielem” pracy, ale wrogiem. Taka jest rzeczywistość, która zagraża źródłom utrzymania setek milionów ludzi.
Ale jaki konkretnie wpływ ma to na ruch robotniczy?
Członkowie związku są zależni od Medicare i Ubezpieczeń Społecznych w taki sam sposób, jak członkowie niebędący członkami związku. Atak na programy uprawnień jest zatem atakiem na zorganizowaną siłę roboczą. Interesy pracowników związkowych i niezrzeszonych są powiązane tysiącem wątków, niezależnie od prób dzielenia ich przez korporacje.
To nie przypadek, że wojna ze związkami zawodowymi toczy się w tym samym czasie, co wojna z programami socjalnymi. Połączenie jest takie, że obydwie są głównymi celami korporacji, ponieważ obie zabierają pieniądze bogatym i przekazują je osobom pracującym i bezrobotnym. Dlatego też udowodniono, że spadek liczby związków zawodowych jest bezpośrednio powiązany ze wzrostem nierówności w Stanach Zjednoczonych.
Co najważniejsze, „wielki interes” stanowi ogromne wyzwanie dla zorganizowanej siły roboczej, aby działała jako niezależna siła społeczna: politycy testują zdolność związków zawodowych do interweniowania w tym konflikcie w miarę mobilizacji siły roboczej w Wisconsin i Chicago.
Jeśli związki zawodowe nie przejdą tego testu przez bierność lub połowiczny sprzeciw, udowodnią, że nie są w stanie odeprzeć tych ataków, a ta słabość spowoduje dalszą agresję korporacji i ich ulubionych polityków: Drapieżniki nie okazują litości, gdy ich ofiara okazuje słabość.
Jak do tej pory pracownicy zareagowali na groźbę „wielkiego targu”? Z mieszanymi wiadomościami:
Na papierze zorganizowana siła robocza pozostaje twarda wobec niszczycielskich cięć w ramach „wielkich okazji” w usługach socjalnych.
Na przykład 9 listopada 146 krajowych grup pracowniczych i społecznych wysłał prezydentowi Obamie list, w którym nalegał, aby nie ograniczał programów socjalnych, a zamiast tego naprawił problem deficytu poprzez opodatkowanie bogatych i korporacji, skupiając się także na tworzeniu miejsc pracy poprzez inwestycje w infrastrukturę i wydatki na edukację.
Przewodniczący AFL-CIO Richard Trumka złożył kilka publicznych oświadczeń na temat gotowości robotników do walki z „wielkimi okazyjnymi” cięciami. Słusznie stwierdził, że „klif fiskalny” był tworem polityków w celu ataku na programy społeczne.
Jednak po jego potężnych słowach nie poszły równie potężne czyny. Chociaż miały już miejsce małe demonstracje, miały one głównie charakter symboliczny, a wiele z nich miało charakter łagodnych operacji lobbujących, w ramach których grzecznie wzywano polityków, aby zaprzestali ich ataków. Nie zapowiedziano żadnych demonstracji narodowych.
Bardziej niepokojące jest to, że po spotkaniu przywódców związkowych z prezydentem Obamą w sprawie „wielkiego porozumienia” związkowcy opuścili spotkanie „zachęceni”. Ryszard Trumka powiedział, że to a „bardzo, bardzo pozytywne spotkanie”[?!].
Nie ma w tym nic złego, jeśli przywódcy związkowi chcą spotkać się z prezydentem Obamą. Niedopuszczalne jest jednak, aby dali się nabrać na niego i oznajmili krajowi swoją naiwność. Członkom związku i społeczności należy powiedzieć prawdę o dwustronnym „wielkim interesie”.
To nie jest kryzys, który można rozwiązać za pomocą zakulisowych porozumień, listów i petycji do prezydenta czy lobbowania u kongresmenów.
Jeśli 146 organizacji, które wysłały do Obamy list o zakazie cięć, również zacznie planować ogromne, koordynowane na szczeblu krajowym protesty, debata publiczna natychmiast ulegnie zmianie. Gdyby na ulicach miały miejsce masowe protesty w europejskim stylu, ludzie pracy zaczęliby wykorzystywać władzę na swoją korzyść.
Walki w Wisconsin i strajk nauczycieli w Chicago udowodniły, że siła robocza ma wrodzoną siłę, która, jeśli zostanie uwolniona na poziomie krajowym, jest w stanie powstrzymać „wielki interes”.
Jeśli grupy robotnicze i społeczne nie podejmą zdecydowanych działań przeciwko „wielkiemu układowi”, korporacje zostaną zainspirowane do nasilenia ataków na ludzi pracy; nie zadowoli ich antypracowniczy „wielki targ”, ale zainspiruje ich do wykończenia związków zawodowych wraz z siecią zabezpieczeń socjalnych, a następnie przystąpią do rozszerzania prywatyzacji sektora publicznego.
Groźba „wielkiego targu” jest wezwaniem do działania dla zorganizowanej siły roboczej. Ale czy związki zareagują? Albo udawać głuchego? Udawanie, że wojna z ludem pracującym nie toczy się, gwarantuje ogromną porażkę. Przygotowanie do obrony ubezpieczeń społecznych, Medicare, Medicaid i edukacji publicznej będzie wymagało masowych mobilizacji na ulicach i żądania, aby korporacje i bogaci zapłacili za kryzys, który wywołali.
Wystarczy! Żadnych cięć!
Shamus Cooke jest pracownikiem opieki społecznej, związkowcem i pisarzem Workers Action (www.workerscompass.org) Można się z nim skontaktować pod adresem [email chroniony]