Przez cały rok debata na temat odszkodowań dla Czarnych stała się powszechnie znana i w dalszym ciągu przyciągała coraz większą uwagę na szczeblu krajowym i międzynarodowym. W lutym 2002 r. CNN i USA Today zleciły organizacji Gallupa przeprowadzenie ogólnokrajowego sondażu mającego na celu ocenę opinii publicznej w tej sprawie. Wyniki zdawały się bezpośrednio odzwierciedlać równoległe wszechświaty rasowe w kraju, które są reprodukowane przez rasizm strukturalny.
Na pytanie, czy „korporacje czerpiące zyski z niewolnictwa powinny przepraszać czarnych Amerykanów będących potomkami niewolników”, 68 procent Afroamerykanów odpowiedziało twierdząco, przy 23 procentach przeciwnych, podczas gdy 62 procent wszystkich białych odrzuciło wezwanie do przeprosin, a jedynie Popiera go 34 proc.
Jednakże w kwestii rekompensaty finansowej biali zwarli szeregi wokół swoich przywilejów rasowych. Na pytanie, czy korporacje czerpiące korzyści z wykorzystywania niewolników powinny „dokonywać płatności gotówkowych czarnym Amerykanom, którzy są potomkami niewolników”, 84 procent wszystkich białych odpowiedziało negatywnie, a tylko 11 procent popierało płatności. Z kolei zdecydowana większość ankietowanych Afroamerykanów poparła wypłaty odszkodowań dla przedsiębiorstw, różnicą 57–35%, a 8% nie wyraziło żadnego zdania.
Na pytanie, czy rząd powinien przyznawać czarnym „płatności gotówkowe”, dziewięciu na dziesięciu białych Amerykanów odrzuciło tę propozycję, podczas gdy zdecydowana większość Czarnych była za nią opowiedziana (55 do 37 procent).
Zainspirowana książką Randalla Robinsona „Dług” z 2000 r., która stała się manifestem zwolenników reparacji, znakomita grupa prawników procesowych, kierowana przez Johnniego Cochrana i profesora prawa Uniwersytetu Harvarda, Charlesa Ogletree, zaczęła regularnie spotykać się, aby opracowywać strategię prawną. Zaangażowali się inni prawnicy z dużym doświadczeniem w wygrywaniu sporów dotyczących roszczeń odszkodowawczych dla ofiar, w tym Richard Scruggs, który wygrał od przemysłu tytoniowego ugodę w wysokości 368.5 miliarda dolarów, oraz Alexander Pires, który wygrał ponad 1 miliard dolarów w ramach rekompensaty dla czarnych rolników za dziesięciolecia dyskryminujących rasowo praktyk polityki Departamentu Rolnictwa USA.
Było nieuniknione, że gdy żądanie odszkodowań uzyska poparcie większości wśród Afroamerykanów, czarni konserwatyści zostaną wypędzeni w obronie zachowania białej władzy i przywilejów. Główny czarny apologeta najgorszej polityki administracji Reagana wobec czarnej społeczności, ekonomista Thomas Sowell, oświadczył, że „w kwestii odszkodowań pierwszą rzeczą, którą należy zrozumieć, jest to, że żadne pieniądze nie zostaną wypłacone”.
Sowell argumentował, że przyczyną reparacji nie było nic innego jak skomplikowany spisek czarnych „demagogów”, ponieważ „żądali czegoś, o czym wiedzieli, że nie dostaną. Ale jeśli zaczniemy działać w oparciu o zasadę, że żyjący dzisiaj ludzie są odpowiedzialni za to, co ich przodkowie zrobili w minionych wiekach, przyjmiemy zasadę, która może rozerwać każde społeczeństwo, zwłaszcza społeczeństwo wieloetniczne, takie jak Stany Zjednoczone”.
Konserwatywny ekonomista Walter Williams zgodził się z zastrzeżeniami Sowella, zauważając, że „problem polega oczywiście na tym, że zarówno niewolnicy, jak i ich właściciele nie żyją. Jaka zasada moralna usprawiedliwia zmuszanie dzisiejszego białego do płacenia dzisiejszemu czarnemu za to, co biały z przeszłości zrobił czarnemu z przeszłości?”
Ekonomista Glen Loury, znany ze swojej niedawnej ewolucji w społeczeństwie od skrajnego konserwatyzmu w kierunku poglądów bardziej liberalnych, również kwestionował zasadność wysiłków na rzecz odszkodowań. „To odizoluje czarnych Amerykanów od naszych naturalnych sojuszników, wśród białych i imigrantów z klasy robotniczej” – ostrzegł Loury. „Potrzebujemy sojuszników, którzy będą naciskać na bardziej ekspansywną politykę społeczną, która może zapewnić pomoc tym na dole”.
Młodsi czarni neokonserwatyści, tacy jak John McWhorter, wskazali, że nawet gdyby ruchowi odszkodowawczemu udało się stworzyć narodowy „fundusz niewolnictwa”, który miał zapewnić nowe zasoby zubożałym czarnym społecznościom, odtworzyłby jedynie nierówne struktury zależności Czarnych. „Przejście organizacji odszkodowawczej z czeków indywidualnych na rzecz funduszu ogólnego umożliwi pomoc całej społeczności” – przyznał McWhorter, „ale ten model nie przyniósł niczego od czterdziestu lat. Kto dostałby pieniądze? W jakim celu?"
Krytykę i skargi czarnych konserwatystów można łatwo uwzględnić. Po pierwsze, istnieje zasadnicza różnica między „winą” a „odpowiedzialnością”. Biali Amerykanie, którzy żyją dzisiaj, nie są winni zniewolenia kogokolwiek, zgodnie z prawną definicją tego terminu. Większość białych Amerykanów poniżej pięćdziesiątego roku życia nie odegrała żadnej roli w bezpośrednim wspieraniu segregacji Jima Crowa i nie jest winna jawnych działań blokujących integrację obiektów użyteczności publicznej i szkół.
Jednak biali Amerykanie, jako grupa, w dalszym ciągu są bezpośrednimi beneficjentami aparatów prawnych białej supremacji, wspieranych przez cały ciężar amerykańskich instytucji prawnych, politycznych i gospodarczych. Konsekwencje sponsorowanych przez państwo nierówności rasowych stworzyły górę historycznie skonstruowanej, nakumulowanej niekorzystnej sytuacji dla Afroamerykanów jako grupy.
Żywe dziedzictwo tej rasistowskiej, skumulowanej niekorzystnej sytuacji można łatwo zmierzyć, przyglądając się rażącym deficytom rasowym, które dzielą Amerykanów według rasy, średniej długości życia i nierównego dostępu do własności domów, rozwoju biznesu i wysokiej jakości edukacji. Rząd Stanów Zjednoczonych przez prawie dwa stulecia ustalał prawne parametry umożliwiające korporacjom prowadzenie rażąco dyskryminujących polityk i praktyk.
W związku z tym nie wystarczy po prostu powiedzieć, że wraz ze zmianą przepisów Jim Crow wygasła odpowiedzialność państwa za zadośćuczynienie ofiarom dyskryminacyjnej polityki publicznej. Rząd USA i różne rządy stanowe, które stworzyły i utrwaliły prawne dysproporcje rasowe, są „odpowiedzialne” za odszkodowania dla ofiar i ich potomków. Jako obywatele tego kraju biali muszą ponieść ciężar finansowy zbrodni przeciwko ludzkości popełnionych przez ich własny rząd.
Innym sposobem myślenia o tym jest wskazanie na złe zarządzanie budżetem i represyjną politykę społeczną administracji Reagana dwie dekady temu. Miliardy dolarów z podatków płaconych zarówno przez czarnych, jak i białych przeznaczono na rzecz kompleksu wojskowo-przemysłowego w celu finansowania globalnych interwencji wojskowych i nuklearnego wyścigu zbrojeń. Zdecydowana większość Afroamerykanów zdecydowanie sprzeciwiała się tej reakcyjnej polityce.
Nie byliśmy „winni” uczestniczenia w decyzjach o prowadzeniu takiej polityki. Jednak jako obywatele jesteśmy „odpowiedzialni” za płacenie za finansowanie katastrofalnego militaryzmu Reagana, który pozostawił kraj w głębokim długach. Zgodnie z prawem jesteśmy zobowiązani do płacenia podatków. Zatem wszyscy obywatele Stanów Zjednoczonych mają taki sam „obowiązek” za wynagradzanie członkom własnego społeczeństwa, którzy zostali celowo napiętnowani przez legalny rasizm. Indywidualna „wina” lub „niewinność” jest zatem nieistotna.
Amerykańska wersja prawnego apartheidu stworzyła warunki białych przywilejów i podporządkowania Czarnych, które widzimy wokół nas każdego dnia. Dług jest zaciągnięty i trzeba go spłacić w całości.
W ostatnich miesiącach dynamika reparacji Czarnych w dalszym ciągu narastała. W czerwcu 2002 r. członkowie Rady Miasta Nowy Jork przeprowadzili przesłuchania w celu omówienia konieczności powołania publicznej komisji do zbadania kwestii odszkodowań. Koalicja składająca się głównie z czarnych grup nacjonalistycznych sponsorowała 17 sierpnia akcję „Miliony na rzecz odszkodowań” w Washington's National Mall, która pomimo rozczarowującej frekwencji nadal cieszyła się dużym zainteresowaniem mediów ogólnokrajowych.
Podczas demonstracji kongresman John Conyers skrytykował członków Kongresu za niepotwierdzenie reparacji. Minister Louis Farrakhan, przywódca Narodu Islamu, powiązał sprawę odszkodowań ze wzmocnieniem pozycji młodych Afroamerykanów, deklarując, że nasze dzieci „zasługują na lepszą przyszłość”.
Kiedy czarni konserwatyści, tacy jak Thomas Sowell, Shelby Steele i John McWhorter, wystąpili, by zaatakować reparacje, nie było zaskoczeniem. Jednak w ostatnich tygodniach inni prominentni Afroamerykanie wyznający poglądy liberalne, a nawet postępowe również wyrazili różnorodne zastrzeżenia co do żądania odszkodowań Czarnych.
W czasopiśmie miejskim City Limits pedagog Hakim Hasan ostrzegł, że odszkodowania stanowią poważne „niebezpieczeństwo, a mianowicie to, że czarni Amerykanie, którym przyznana zostanie rekompensata – którą wygraliśmy! – również unikną jakiejkolwiek długotrwałej, zbiorowej introspekcji”. Hasan ponuro przepowiedział, że „jeśli wizerunek Martina Luthera Kinga może sprzedawać telefony… to wyprzedaż z okazji Dnia Odszkodowań Macy’s nie jest przesadna”.
Podobne zastrzeżenia zgłosił postępowy historyk Robin DG Kelley. „Skupienie się wyłącznie na niewolnictwie” – zauważył Kelley – „pomija cały sens tego, jak rasizm działał od XX wieku do chwili obecnej, wzbogacając białych kosztem osób kolorowych”. Kelley martwiła się, że „jakaś masowa zapłata bez wyeliminowania rasizmu zostanie wykorzystana, aby zamknąć usta wszystkim Czarnym…”.
Wade Henderson, dyrektor wykonawczy Leadership Conference on Civil Rights, wyraził poparcie dla ogólnej koncepcji rekompensaty dla Czarnych za zniewolenie i ucisk rasowy, ale sprzeciwił się „dokonywaniu płatności na rzecz jednostek”.
Henderson uważał, że jakikolwiek rodzaj reparacji finansowych „musi zostać przekazany jakiejś instytucji publicznej powołanej w celu wyeliminowania dwóch najbardziej uporczywych problemów, z jakimi borykają się czarni ludzie: edukacji i rozwoju gospodarczego”.
Jeszcze bardziej krytyczny był felietonista „USA Today” DeWayne Wickham, stwierdzając, że ruch na rzecz odszkodowań „jest pod wieloma względami głową bez ciała”. Zauważył, że trzech najwybitniejszych rzeczników „sprawy odszkodowań” – Johnnie Cochran, Randall Robinson i Charles Ogletree – nie przemawiało podczas demonstracji w Waszyngtonie.
Wickham twierdził, że zwolennicy odszkodowań odmówili zajęcia się „piętą achillesową” ruchu dotyczącego „sposobu wypłaty odszkodowania…”. Zamiast pracować nad wypełnieniem tej niepokojącej różnicy zdań, zbyt wielu zwolenników odszkodowań w dalszym ciągu kręci się wokół niej”. Wickham ostrzegł, że „ich miękkie podejście do kwestii wypłaty pogłębia podział w kwestii tego, co należy zrobić”.
Krytykę Wickhama, Hendersona, Kelleya i innych należy traktować poważnie i przekonująco.
Po pierwsze i być może najważniejsze, jest fakt, że biały rasizm ma charakter strukturalny i jest w dużej mierze zakorzeniony w procesach instytucjonalnych, a nie w zachowaniu jednostek. Uprzedzenia rasowe są reprodukowane przez podstawowe amerykańskie instytucje – gospodarcze, edukacyjne, społeczne i polityczne – naszego społeczeństwa. Rasowe mity o białej historii są wykorzystywane do racjonalizowania, wyjaśniania i usprawiedliwiania białej supremacji i nierówności Czarnych.
Reparacje zmuszają białych do uznania brutalnej rzeczywistości naszej wspólnej historii, czego białe społeczeństwo na ogół nie chce zrobić. Dostarcza ugruntowanego historycznie wyjaśnienia ciągłego ciężaru ucisku rasowego: nierównego podziału zasobów ekonomicznych, ziemi i dostępu do możliwości rozwoju społecznego, co zostało usankcjonowane przez rząd federalny.
W konsekwencji to ten sam rząd ponosi odpowiedzialność za zadośćuczynienie tym obywatelom i ich potomkom, którym odmówiono praw konstytucyjnych. Akcja afirmatywna polegała zasadniczo na „równości płac”, według słów politologa Ronalda Waltersa; stworzył miliony możliwości pracy, ale stosunkowo niewiele zrobił, aby przenieść bogactwo z jednej grupy rasowej na drugą.
Jedna trzecia wszystkich afroamerykańskich gospodarstw domowych ma obecnie ujemny majątek netto. Majątek przeciętnego czarnego gospodarstwa domowego wynosi mniej niż 15 procent majątku typowego białego gospodarstwa domowego. Większość naszych obywateli jest uwięziona w niemal bezdennej otchłani gospodarczej, z której nie będzie ucieczki, chyba że zmienimy nasze żądania i strategię polityczną z liberalnego integracjonizmu na restrukturyzację zasobów gospodarczych i eliminację deficytów strukturalnych, które dzielą czarnych i białych na nierówne wszechświaty rasowe.
„Reparacje” przekształcają dynamikę narodowego dyskursu rasowego, przechodząc od „datków” do „odpłat”. Odpowiada to globalnemu ruchowi ludzi pochodzenia afrykańskiego i innych mieszkańców Trzeciego Świata na rzecz renegocjacji długów i żądania odszkodowań za niewolnictwo, kolonializm i apartheid.
Argument Wickhama, że zwolennicy odszkodowań muszą wyrażać się jednym głosem, w jaki sposób i kiedy należy wypłacić odszkodowanie, jest zwodniczą pułapką. Każdy ruch protestu społecznego na przestrzeni dziejów, który starał się osiągnąć szeroki cel strategiczny, generuje wiele różnych taktyk i organizacji, aby go osiągnąć. Konkretne reformy i środki umożliwiające ich wdrożenie nabiorą kształtu jedynie dzięki walce politycznej o odszkodowania – na sali sądowej, w mediach i na szczeblu lokalnym.
„Reparacje ekonomiczne” mogą przybierać różne formy, a każdą można zastosować w praktyce. Popieram utworzenie społecznego funduszu odszkodowawczego, który wykorzystywałby fundusze federalne, stanowe i/lub korporacyjne na inwestycje w organizacje non-profit, organizacje społeczne, strefy wzmocnienia gospodarczego na obszarach o wysokiej stopie bezrobocia oraz dotacje lub nieoprocentowane pożyczki dla czarnych na zakup domów lub rozpoczęcie działalności gospodarczej w dzielnicach znajdujących się w trudnej sytuacji gospodarczej.
Istnieją jednak inne podejścia do odbudowy możliwości gospodarczych Czarnych. Socjolog Dalton Conley zasugerował przetwarzanie „indywidualnych kontroli za pośrednictwem systemu podatkowego, na przykład podlegającej zwrotowi ulgi podatkowej za niewolnictwo”. Duże korporacje i banki, które zostały „bezpodstawnie wzbogacone” albo przez niewolniczą pracę, albo przez dyskryminującą politykę ery Jima Crowa wobec Afroamerykanów, mogłyby przeznaczyć część przyszłych zysków w funduszu powierniczym, aby zrekompensować finansowo swoje ofiary i ich potomków.
Uniwersytety, których fundusze opierały się na handlu niewolnikami lub niewolniczej pracy, i/lub firmy, które zostały bezpodstawnie wzbogacone na mocy przepisów dotyczących segregacji rasowej, mogłyby stworzyć fundusze stypendialne, aby zapewnić większy dostęp studentom afroamerykańskim.
Niebezpieczne i głupie byłoby, gdyby zwolennicy odszkodowań kłócili się między sobą w sprawie najlepszego obecnie podejścia do ich wdrożenia. Ponad pokolenie temu w Ruchu Praw Obywatelskich istniały liczne podziały, oddzielające przywódców od rywalizujących organizacji. Wszyscy zgodzili się co do ogólnego celu, jakim jest zniesienie legalnej segregacji rasowej, ale opowiadali się za różnymi sposobami i taktykami osiągnięcia tego celu. Ten sam model należy zastosować w przypadku reparacji.
Wszelkie wysiłki mające na celu narzucenie sztywnej ideologicznej lub organizacyjnej zgodności temu zróżnicowanemu i rosnącemu ruchowi ludowemu służą jedynie jego zakłóceniu i zniszczeniu.
Jak pisałem wcześniej, największym wyzwaniem w krajowej debacie na temat reparacji afroamerykańskich jest przekonanie Czarnych, a nie białych, że rzeczywiście możemy wygrać. Największą walką uciśnionych jest zawsze walka z ich własnymi słabościami, wątpliwościami i lękami. Żądanie odszkodowań jest najbardziej wyzwalające, ponieważ ma potencjał zmiany sposobu, w jaki Czarni ludzie postrzegają siebie i naszą własną historię.