Mały Tommy właśnie złapał królika. W drodze do domu, idąc zakurzoną drogą, niosąc futrzanego, wijącego się małego stworzenia, próbował pocieszyć schwytanego marchewożercę.
– Królik Mistah – powiedział. „Śliczny mały króliku, słodki mały króliku, dlaczego tak się wiercisz. Nie zrobię nic innego, jak tylko przewrócę cię do góry nogami, oskóruję i ugotuję.
Uwaga: moi drodzy czytelnicy, analitycy United for a Fair Economy właśnie opublikowali nowy raport zatytułowany „Zmienne obniżki podatków: jak przenoszą ciężar podatkowy z bogatych na wszystkich innych”.
Oto niektóre z najważniejszych wniosków zawartych w raporcie. (Przejdź do http://FairEconomy.org/press/2004/ShiftyTaxCuts_pr.html, aby zobaczyć pełny raport).
— W latach budżetowych 2002–2004 rządy stanowe uzupełniły luki budżetowe o wartości około 200 miliardów dolarów, podnosząc podatki i opłaty stanowe oraz ograniczając usługi. W tych samych latach nowo wprowadzone federalne obniżki podatków przyniosły mniej więcej tyle samo pieniędzy – 197.3 miliarda dolarów – w postaci nowych ulg podatkowych dla jednego procenta najbogatszych Amerykanów (gospodarstwa domowe zarabiające ponad 337,000 XNUMX dolarów rocznie).
„Gdyby zamiast tego pieniądze te zostały przeznaczone na państwową pomoc fiskalną, mogłyby zapobiec praktycznie wszystkim niedawnym podwyżkom podatków i obniżkom usług na szczeblu stanowym, które najbardziej dotknęły Amerykanów o niskich i średnich dochodach” – piszą autorzy raportu.
— Decyzja o wysłaniu prawie 200 miliardów dolarów do najwyższego procenta społeczeństwa zamiast do rządów stanowych podkreśla tylko jeden sposób, w jaki federalne obniżki podatków z 2001 i 2003 r. są w rzeczywistości „przesunięciami podatkowymi”, a nie obniżkami podatków dla zdecydowanej większości Amerykanów.
— W latach 2000–2003 w Stanach Zjednoczonych doszło do historycznego przesunięcia podatków ze stanu federalnego do stanu: udział całkowitego ciężaru podatkowego ponoszonego na poziomie stanowym i lokalnym wzrósł o 15 procent.
„To największa taka zmiana ciężaru podatkowego od lat 1947-1950. Ta zmiana sprawia, że system podatkowy staje się bardziej regresywny”.
Co zaskakujące, w 2002 r. Amerykanie z 20 procent najniższych gospodarstw domowych płacili 11.4 procent swoich dochodów z podatków stanowych i lokalnych, podczas gdy gospodarstwa z górnego 1 procenta płaciły tylko 5.2 procent swoich dochodów z podatków stanowych i lokalnych – czyli o ponad połowę mniej. z najbiedniejszej piątki.
— Od 1962 r. udział całkowitych wpływów federalnych z regresywnego podatku od wynagrodzeń, który pobiera proporcjonalnie więcej od pracowników o niskich dochodach niż od pracowników o wysokich dochodach, wzrósł z 17 procent całkowitych wpływów do 40 procent, co oznacza wzrost o 135 procent.
Tymczasem całkowity udział progresywnych podatków dochodowych i podatków od osób prawnych spadł z 63 procent całkowitych wpływów do 52 procent, co oznacza spadek o 17 procent.
— Od 1980 r. do chwili obecnej główny podatek od dochodów – podatek od wynagrodzeń – wzrósł o 25 procent.
W tym samym okresie najwyższe stawki podatku od dochodów z inwestycji i dużych spadków zostały obniżone z 31 do 79 procent. „Podatki od majątku szybko spadają wraz z malejącymi podatkami od zysków kapitałowych, dywidend i podatków od nieruchomości”. Och, jest coraz lepiej.
— Od 1962 r. udział korporacji w dochodach federalnych spadł o dwie trzecie, podczas gdy udział osób fizycznych wzrósł o 17 procent.
— Obecna polityka podatkowa napędza dług publiczny, nakładając średnio 13,000 2002 dolarów dodatkowego długu na każdego mężczyznę, kobietę i dziecko w Ameryce w latach 2007–52,000, czyli ponad XNUMX XNUMX dolarów dodatkowego długu na czteroosobową rodzinę.
— Latem 2003 roku miliony rodziców otrzymało od IRS czeki na kwotę 400 dolarów na dziecko – zaliczkę na poczet rozszerzonej federalnej ulgi podatkowej na dzieci. Ale jednocześnie wielu z tych samych rodziców odnotowało wzrost podatków lokalnych i stanowych.
Niektórzy uznają to za artykuł propagandowy zachęcający do walki klas. Nazywaj to jak chcesz.
Jak zauważył miliarder Warren Buffet: „Jeśli w Ameryce toczy się wojna klasowa, moja klasa wyraźnie wygrywa”.
Niech jedzą królika!
Komentator ZNet, Sean Gonsalves, jest pisarzem pracującym dla Cape Cod Times i felietonistą. Wyślij mu e-mail na adres [email chroniony]