Argentyna obchodziła niedawno 30. rocznicę wojskowego zamachu stanu i wynikających z niego metod wyobrażalnego terroru. Rekordowa liczba protestujących, według niektórych szacunków 100,000 24, maszerowała XNUMX marca tego roku na Plaza de Mayo, aby upamiętnić zaginięcie Argentyny.
Wojskowy zamach stanu przejął władzę dokładnie o 3:20 w nocy 24 marca 1976 roku. Dyktatura natychmiast postawił ultimatum, ostrzegając, że jeśli wojsko lub policja cywilna będzie świadkiem jakiejkolwiek podejrzanej działalności wywrotowej, zastosuje politykę „strzelać, żeby zabić”. Podczas dyktatury junty wojskowej, która rządziła Argentyną w latach 30,000–1976, porwano i zamordowano około 1983 XNUMX działaczy. Przy wsparciu Stanów Zjednoczonych przywódcy junty wojskowej postanowili zniszczyć „komunizm” i wprowadzić nowy porządek i model gospodarczy w Argentynie.
Według Manuela Gonzaleza, który od 19 roku życia podejrzewał, że jego rodzice – wojskowi uprowadzili go, gdy był dzieckiem, dyktatura wykorzystywała zaginięcia nie tylko po to, by terroryzować opozycję, ale także po to, by wprowadzić w życie obecny neoliberalny model gospodarczy. „Minęło 30 lat, odkąd w naszym kraju władzę przejęła krwawa dyktatura. Gdzie 30,000 500 mężczyzn i kobiet było torturowanych, zastrzelonych, zabitych i zaginęło – a także XNUMX dzieci. Junta wojskowa wykorzystała złowrogi mechanizm terroru do wdrożenia w naszym kraju neoliberalnego modelu gospodarczego. I dlatego musieli zniknąć nasi rodzice. Torturowali ich w tajnych ośrodkach zatrzymań. Kazali naszym matkom rodzić nas w takich miejscach jak to, w szpitalu, który służył jako tajny ośrodek przetrzymywania”.
Wojskowy zamach stanu miał jasny cel: z 30,000 80 zaginionych 1970% stanowili robotnicy. Dyktatura zniszczyła całe pokolenie ruchu oporu klasy robotniczej, który naród kilkadziesiąt lat później wciąż odradza się. W latach siedemdziesiątych, poprzedzających zamach stanu, walki klasy robotniczej w Argentynie kwitły. Pracownicy utworzyli wewnętrzne delegacje związkowe poza tradycyjnymi związkami, żądając lepszych wynagrodzeń i lepszych warunków. Grupy bojowników przejęły fabryki i inne formy akcji bezpośredniej. Jednak do 1976 roku związkowcy zostali uporządkowani i zniknęli w fabrykach i miejscach pracy.
Wojsko przekształciło rolniczą prowincję Tucuman i pas przemysłowy Buenos Aires w teren polowań dla tak zwanych wywrotowców. Od 1974 roku, rok przed zamachem stanu, prawicowi peroniści podpisali kontrakt z Independence Operative w celu prowadzenia operacji wojskowych w północnej prowincji Tucuman. Stało się to pierwszym poligonem doświadczalnym dla taktyki tortur. Agent rzekomo wziął na cel lewicową partyzantkę działającą na zboczu góry Tucuman. Jednakże junta wojskowa porywała i torturowała pracowników z pól cukrowych w regionie. Terroryzowali całe wioski, aby mieć pewność, że żaden robotnik nie skarży się na półniewolnicze warunki pracy na polach i młynach trzciny cukrowej.
W wielu pojedynczych miejscach pracy doszło do kilkudziesięciu zaginięć. Niektóre fabryki służyły nawet jako tajne ośrodki tortur i przetrzymywania wojska. W fabryce Ford Motor General Pacheco 25 delegatów związkowych zostało zatrzymanych i zniknęło w tajnym areszcie fabryki na dni, tygodnie lub miesiące, dopóki nie zostali potajemnie przeniesieni na komisariat lokalnej policji przekształcony w kartel wojskowy. Pedro Troiani był przez sześć lat delegatem związkowym w fabryce Forda w dzielnicy Pacheco w Greater Buenos Aires, aż do zamachu stanu w 1976 roku. „Firma wykorzystała te zaginięcia, aby pozbyć się związków zawodowych w fabryce” – powiedział Troiani. Kierownictwo Forda przekazało nawet pojazdy, takie jak mrożący krew w żyłach Ford Flacon, do transportu więźniów do tajnych ośrodków przetrzymywania i ośrodków tortur.
Fabrykę Mercedes-Benz przekształcono także w tajny ośrodek tortur i zatrzymań. Dokładna liczba pracowników, którzy zniknęli z fabryki Mercedes-Benz w Argentynie, jest nadal nieznana. Szacunki mówią o co najmniej trzynastu, ale najprawdopodobniej liczba ta jest bliska 20. W Argentynie działało ponad 375 tajnych ośrodków przetrzymywania. Niejednokrotnie w środku /barrios/ znajdowały się miejsca pracy i budynki rządowe służące jako tajne ośrodki przetrzymywania.
Dyktatura wojskowa lat 1976-1983 wprowadziła niewyobrażalne metody terroru – odurzanie dysydentów i zrzucanie ich z samolotów do Oceanu Atlantyckiego w „vuelos del muerte”, za pomocą poganiaczy elektrycznych lub „picany” na męskich genitaliach oraz kobiety, które weszły do tajnych ośrodków zatrzymań, gwałcąc kobiety i zmuszając mężów, żony, rodziców, braci i towarzyszy do słuchania krzyków torturowanych bliskich.
Rodolfo Walsh napisał „List otwarty do junty wojskowej” z okazji pierwszej rocznicy wojskowego zamachu stanu w 1977 r., w którym opisał tortury, masowe morderstwa i tysiące zaginięć. Donosił także o planowanej nędzy modelu neoliberalnego. Pisarz polityczny został zamordowany 25 marca, zaledwie dzień po opublikowaniu swojego słynnego listu. „Za pomocą swojej polityki gospodarczej rząd ten stara się nie tylko wyjaśnić swoje zbrodnie, ale także najgorsze okrucieństwo, jakiego się dopuścił – ukaranie milionów ludzi planowaną nędzą.”
„W ciągu roku realne wynagrodzenie pracowników spadło o 40%. (Są to) zamrażanie pensji kolbami karabinów, podczas gdy ceny idą w górę po bagnet, niszczenie wszelkich form żądań zbiorowych, zakaz organizowania wewnętrznych zgromadzeń i komisji pracowniczych, wydłużanie godzin pracy i podnoszenie bezrobocia do rekordowego poziomu 9 osób %. Kiedy robotnicy protestują, dyktatura charakteryzuje ich jako wywrotowców, porywających całe komisje delegatów. W niektórych przypadkach ciała okazują się martwe, a w innych nigdy się nie odnajdują.”
Co najmniej 46 pracowników biur Banku Prowincji Buenos Aires zaginęło, wyróżnionych za działalność organizacyjną związkową. Pracownicy, którzy dziś organizują wewnętrzną komisję związkową poza tradycyjnym związkiem, zorganizowali akt upamiętniający 46 osób, które zniknęły z Banku Prowincji Buenos Aires. Odczytali nazwiska 46 osób i odsłonili tablicę potwierdzającą walkę, jaką pozostawili po sobie zaginieni robotnicy.
Ponad 1,500 pracowników stoczni Rio Santiago w Buenos Aires upamiętniło zaginięcie 48 stoczni. „Po raz pierwszy od 23 lat pracownicy zebrali się, aby upamiętnić zaginięcie 30,000 70 osób. Chcę podziękować /compañeros/, którzy w latach 48. oddali wszystko, nawet życie, aby bronić swoich ideałów, które były niczym więcej niż poprawą warunków pracy i socjalnych pracowników” – zauważył robotnik podczas tegorocznych obchodów. Robotnicy zbudowali masywną stalową rzeźbę i odsłonili tablicę z nazwiskami każdego z XNUMX pracowników.
Osvaldo Valdez był jednym z 48 pracowników, którzy zniknęli ze stoczni w Rio Santiago. „Dziesięciu zakapturzonych mężczyzn weszło do mojego domu. Umieścili nas w oddzielnych pokojach i przesłuchali mnie. Rozebrali wszystko na części w poszukiwaniu informacji. Potem go zabrali” – mówi Cristina Valdez, żona Valdeza. „To niesamowite pomyśleć, że 15 dni sprawdzania karalności zamieniło się w 30 lat. Nie spoczniemy, dopóki nie dowiemy się dokładnie, kto brał udział w tych zbrodniach i dopóki każdy morderca nie trafi do więzienia”.
Podczas brudnej wojny w Argentynie większość ludności milczała z powodu cenzury narzuconej przez rząd wojskowy. Ci, którzy nie milczeli, ryzykowali, że sami znikną. W tym roku w fabrykach, na uniwersytetach, w szkołach średnich i /barrios/ aktywiści zorganizowali lokalne wydarzenia, aby zachować historię przy życiu i bronić praw człowieka, aby historia się nie powtórzyła.
Organizacje praw człowieka H.I.J.O.S. i Babcie z Plaza de Mayo przez ponad 10 lat pracowały nad ustaleniem miejsca pobytu około 500 dzieci urodzonych, gdy ich matki przebywały w nielegalnej niewoli. Dzięki ich pracy odnaleźli ponad 82 ciała Victorii Donde Perez, córki zaginionej kobiety, która wysłała wiadomość do rodziców. „Chcemy powiedzieć, że nasza droga zniknęła /compañeros/ i rodzicom, aby się nie martwili, ponieważ tu jesteśmy i znajdziemy wasze dzieci. Dziś mamy 82 lata, ale wkrótce odnajdziemy ich wszystkich. Razem z Waszymi dziećmi odzyskujemy marzenia zaginionych, ich marzenia o życiu, ich marzenia o wolności, bo tacy byli nasi rodzice, byli budowniczymi odważnych marzeń.”
Współpracownicy upamiętnili swoje zaginięcie, składając najlepszy możliwy hołd, obiecując kontynuację dziedzictwa walki z wyzyskiem zaginionych aktywistów. Wiele tradycyjnych organizacji praw człowieka skrytykowało deklaracje i żądania organizacji społecznych, aby położyć kres dzisiejszym łamaniom praw człowieka: położenie kresu bezkarności byłym oficerom wojskowym odpowiedzialnym za torturowanie i mordowanie tysięcy ludzi, uwolnienie więźniów politycznych przetrzymywanych obecnie w Argentynie oraz położenie kresu politykom powodującym bezrobocie, ubóstwo i głód. Pomimo konserwatywnego stanowiska organizacji pozarządowych zajmujących się prawami człowieka, walka o wszystkie prawa człowieka (prawa społeczne, gospodarcze, polityczne i kulturalne) jest żywa, podobnie jak walka o pamięć historyczną w Argentynie.
Prezentujemy 30,000 XNUMX desaparecidos!
Z autorem można się skontaktować pod adresem [email chroniony]
Obejrzyj relację z obchodów 30. rocznicy w Internecie na stronie www.agoratv.org