Akcja bezpośrednia w fabryce Boeinga w St. Charles w stanie Missouri, 23 marca. James Benkard, 27 marca 2003 r.
W niedzielę 23 marca dołączyłem do 250 demonstrantów w pokojowym proteście i bezpośredniej akcji w fabryce Boeinga w St. Charles w stanie Missouri. Fabryka w St. Charles produkuje zestawy amunicji wspólnego ataku bezpośredniego (JDAM).
Według Boeinga JDAM to „zestaw naprowadzania, który przekształca istniejące niekierowane bomby swobodnego spadania w dokładnie kierowaną „inteligentną” broń. Zestaw JDAM składa się z nowej części ogonowej, która zawiera wewnętrzny system nawigacji [INS]/globalny system pozycjonowania [GPS]”. Boeing i Siły Powietrzne używają JDAM-ów do montażu amunicji, z których część ma 30 lat, aby bomby były dokładniejsze. Zestawy JDAM zostały „pierwotnie zaprojektowane dla 2,000-funtowych głowic MK-84 i BLU-109” i „został również opracowane dla 1,000-funtowych głowic MK-83 i BLU-110”. Boeing przetestował JDAM-y pod kątem bomb 500-funtowych i udostępni je w przyszłym roku.
Według doniesień systemy INS/GPS sprawiają, że te bomby są dokładne w 98%: odporne na złą pogodę, dym i burze piaskowe, co jest obecnie komplikacją w Bagdadzie. Zestawy JDAM kosztują 20,000 XNUMX dolarów za sztukę, czyli znacznie mniej niż rakiety naprowadzane laserowo. Ten niski koszt sprawia, że JDAM są atrakcyjnym sposobem dla Sił Powietrznych na dosłowne wyładowanie zapasów starszych bomb na inne kraje, przy czym obecnym jest Irak.
Program JDAM jest dziś jednym z najbardziej dochodowych programów. W poniedziałek 24 marca „USA Today” opisało program w swoim dziale „Pieniądze”. „Od września 2001 r. do października 2002 r. w ramach programu JDAM wygenerowano kontrakty o wartości ponad 1 miliarda dolarów” – powiedział rzecznik Boeinga Robert Algarotti. Specjaliści od broni opisują JDAM jako „zdecydowanie podstawową broń współczesnych działań wojennych” i być może „najbardziej udany program zbrojeniowy tej generacji”. Boeing jest drugim co do wielkości producentem broni na świecie, z przychodami w wysokości 54 miliardów dolarów w 2002 roku.
Bomby wyposażone w JDAM zadebiutowały podczas wojny z Serbią w 1999 r. Jedna z nich trafiła w ambasadę chińską w Belgradzie: to był błąd ludzki, a nie JDAM, zapewnia Pentagon. Podczas kampanii w Afganistanie w latach 2001–2002 4,600 z 12,000 2001 bomb zrzuconych przez USA wyposażono w JDAM. Spowodowało to wyczerpanie zapasów Sił Powietrznych, co doprowadziło do podpisania dużego kontraktu z Boeingiem w grudniu 87,000 r. „USA Today” doniosło, że „Siły Powietrzne pierwotnie zamówiły około 230,000 XNUMX zestawów, ale od tego czasu rozszerzyły swój kontrakt do ponad XNUMX XNUMX”. Wygląda na to, że w fabryce w St. Charles nie są w stanie wyprodukować ich wystarczająco szybko. Według organizatorów demonstracji fabryka produkuje JDAM-y bez przerwy od trzech lat.
W tym właśnie kontekście zebraliśmy się w sobotę w centrum St. Louis. Zorganizowano regionalny ruch oporu na Środkowym Zachodzie i Głosy na Pustyni. Przedstawiciele Voices dołączyli do niektórych z farmy Anathoth w Luck w stanie Wisconsin, aby przyjechać „autobusem Omran”. Autobus nosi imię irackiego chłopca Omrana Harbi Jawaira, który 17 maja 2000 r. zginął w wyniku bomby zrzuconej w południowym Iraku w pobliżu jego wioski Nadżaf. Autobus Omran kursuje od 2000 roku, opowiadając tragiczne historie ofiar sankcji, zamachów bombowych i Saddama Husajna. Tabliczka w oknie głosi: „Zacznij spotykać się z irackimi dziećmi”.
Ustaliliśmy plan na niedzielę. Prowadzą osoby ubrane w białe garnitury z napisem „CWIT” (Obywatelski Zespół Inspekcji Broni). Poprosiliby o wejście do fabryki Boeinga. Mieliśmy pół tuzina trumien i wyśmiewanych ofiar, ubieraliśmy się na czarno i naśladowaliśmy kondukt pogrzebowy. Niektórzy zgłosili się na ochotnika do odmowy opuszczenia bram zakładu, w przypadku gdyby nie wpuścili nas do środka. Ten czyn prawdopodobnie zakończy się aresztowaniem.
Mike Miles, Jeff Guntzel i Stephanie Schaudel z Voices opowiedzieli nam o kosztach ludzkich amerykańskiej polityki w Iraku. Każdy z nich opowiadał historie o hojności i bohaterstwie Irakijczyków. Miles przeczytał list od poznanego przez siebie licealisty mieszkającego niedaleko Bagdadu. Chłopiec był energiczny i zainteresowany Amerykanami. Zakończył prośbą i pytaniem: „Proszę szybko odpisać” oraz „Czy uważasz, że jesteśmy złymi ludźmi?”
Miles opowiedział historię podróży Voices do wioski Omrana na początku 2001 roku. Spotkali Falaha, 30-letniego brata Omrana, i jego matkę, która była tak pogrążona w żałobie, że ledwo mogła mówić. Delegacja Voices wyjaśniła im misję autobusu Omran i pokazała jego zdjęcia. Matka Omrana wzruszyła się do łez i w końcu dała im jedyne zdjęcie swojego zmarłego syna. Falah powiedział, że „twoja dzisiejsza wizyta zmienia wszystko”, ponieważ do tego momentu nie wiedzieli, że Amerykanie mają uczucia.
Guntzel spędził luty w Bagdadzie. Opowiadał o miłym chłopcu zajmującym się czyszczeniem butów i jego pomocnym taksówkarzu. Guntzel opowiedział, że surrealizm, którego doświadczał, wynikał z niewiedzy, czy ci prości ludzie żyją teraz. Podczas swojego pobytu poszedł na kręgle i zaczął od trzech piłek rynsztokowych. Do przodu wystąpił mężczyzna i udzielił mu wskazówek. To był były mistrz narodowy Iraku. Pomógł inny mężczyzna. Był aktualnym mistrzem kraju. Jeden z mężczyzn wszedł za ladę po coś. Wyszedł z medalionem z autografem, repliką jego medalu mistrzostw, i dał go Jeffowi. Guntzel jest zdumiony tym aktem hojności.
Schaudel poprowadził dyskusję na temat Iraku i polityki globalnej, którą 50 z nas odbyło w sanktuarium kościoła. Przeanalizowała obecną sytuację w Iraku, umieszczając ją w kontekście globalnym. Mówiła o Irackim Zespole Pokojowym Voices, który obecnie liczy 25 osób w Iraku, „aby być świadkami, zrozumieć i ujawnić sytuację zarówno ludności cywilnej Iraku, jak i podkreślić znaczenie obiektów takich jak stacje uzdatniania wody, które są niezbędne w codziennym życiu. ”
Wśród Irackiego Zespołu Pokojowego jest Kathy Kelly. 25 marca napisała z Bagdadu: „Większość z nas jest zła, bardzo zła. A jednak wierzę, że możemy skierować nasz gniew, nasze rozczarowanie, naszą frustrację i naszą wściekłość na rodzaj energii, która będzie bronić pokojowego oporu wobec dzieł wojny i coraz głębsze pragnienie dzieł miłosierdzia”.
W niedzielę w St. Charles 250 osób wyruszyło do fabryki. Powitało nas 50 policjantów, wielu w strojach bojowych, i 60 prowojennych demonstrantów. Trudno było nie reagować na obelgi, jakie nam rzucali. Organizator Bill Ramsey został zacytowany w poniedziałkowym wydaniu St. Louis Post-Dispatch: „Nie będziemy się kłócić z ludźmi. Znajdziemy ludzi, którzy się z nami zgodzą i będziemy budować, aby Bush nie uważał amerykańskiego społeczeństwa za coś oczywistego”. Przeprowadziliśmy dwa „wymierania”. Byłem wdzięczny za obecność policji, bo gdyby jej nie było, ryzyko, że zostaniemy zaatakowani, znacznie wzrosłoby.
Celem protestu było wstrzymanie zmiany zmianowej w zakładzie. Organizatorzy podali, że zakład działa nieprzerwanie od trzech lat. Jeden z organizatorów powiedział, że jego zdaniem Boeing odwołał zmiany na ten dzień, aby uniknąć ostatecznej rozgrywki. Sierżant policji rozmawiający z mediami podczas protestu poinformował, że na ten dzień nie zaplanowano żadnych zmian. Inni protestujący, którzy znali zakład, opowiadali mi, że istnieją inne wyjścia, którymi można było przemieszczać pracowników do środka i z powrotem.
Media były wyraźnie zainteresowane, a czasem nawet zaangażowane. Zebrali wystarczającą liczbę zdjęć i wywiadów, aby stworzyć godzinny dokument. Oczywiście taki dokument nie powstanie, gdyż jedynie nieliczne obrazy i fragmenty dźwiękowe dokumentujące bunt przeciwko status quo przedostają się do mediów głównego nurtu. Obecni postępowcy informacyjni są jak łosoś płynący pod rzeką własności korporacyjnej. Z tego powodu reporterzy głównego nurtu nie mają zbyt wiele miejsca na prezentację naszych poglądów. Jednak błędem jest z naszej strony dyskwalifikacja ich pomocy z naszych wysiłków. Instytucje, które ich zatrudniają, nie są przyjazne, ale reporterzy mogą być.
Po wyjściu większości protestujących Boeing otworzył bramy. Czternastu aktywistów, w większości w garniturach CWIT, odmówiło przeniesienia się, chyba że mogliby wejść i zostali aresztowani. Jak donosi „Post-Dispatch”, cztery kobiety i dziewięciu mężczyzn ukarano za wtargnięcie i zwolniono. Jeden 16-letni chłopiec został „przekazany władzom ds. nieletnich”.
Ponieważ to, co dzieje się w Iraku, rozwija się z coraz większą grozą, ważne jest, aby pamiętać zarówno o materialnych początkach, jak i końcach amerykańskiej armii. Na naszej ziemi widzieliśmy w St. Charles gałąź kompleksu wojskowo-przemysłowego, która prężnie działała z najwyższą wydajnością i będzie to robić nadal, chyba że ludzie zażądają inaczej. Fabryka w St. Charles jest integralną częścią machiny, która kończy się zabijaniem i okaleczaniem ludzi, głównie niewinnych cywilów. Dobrze udokumentowanym faktem jest, że większość ofiar współczesnej wojny to cywile.
Jeff Guntzel opisał naród iracki jako „podobny do nas”: pragnie bezpieczeństwa, pracy, szkół i lepszego życia dla swoich dzieci. Jednakże w głównym nurcie relacji o tym, co dzieje się w Iraku, pomija się historie i tragedie tych ludzi; mamy obowiązek uczynić je realnymi dla nas i innych. Kiedy ci ludzie stają się prawdziwi, sumienia większości ludzi ożywają.
Kolejnym niepokojącym wprowadzeniem do leksykonu głównego nurtu w Iraku są doniesienia o „terrorystycznych” samobójczych zamachach bombowych. Najwyraźniej niektórzy Irakijczycy używają tej techniki, a w jednym ataku zginął dziennikarz. Czy ataki samobójcze mające na celu odparcie sił najeźdźców w Nowym Jorku lub Waszyngtonie można określić jako „terrorystyczne”? Czy Ameryka zmierza i jest przygotowana na traktowanie Irakijczyków tak, jak Izraelczycy traktowali Palestyńczyków od lat?
Arundhati Roy zauważył podczas przemówienia w 2002 roku: „Ale przecież zamach samobójczy jest aktem indywidualnej rozpaczy, a nie rewolucyjną taktyką. Chociaż ataki palestyńskie sieją terror wśród obywateli Izraela, stanowią doskonałą przykrywkę dla codziennych wtargnięć izraelskiego rządu na terytorium Palestyny, doskonałą wymówkę dla staromodnego dziewiętnastowiecznego kolonializmu przebranego za nową „wojnę XXI wieku” „.”
Ten weekend uważam za wzmacniające i pouczające doświadczenie. Parafrazując Howarda Zinna, władza na szczycie naszego systemu jest pusta, co staje się oczywiste, gdy ludzie się mobilizują i wyrażają swoje obawy i sprzeciw. Pomimo bramek Boeinga, policjantów i agresywnych kontrdemonstrantów pozostaliśmy niezmienni i nie poddawaliśmy się. Nie ma potężniejszej solidarności i nie ma bardziej natychmiastowych i poruszających przyjaźni niż te, które zawiązały się w dążeniu do pokoju i sprawiedliwości.
James Benkard jest aktorem, publicystą muzycznym i aktywistą z Lawrence w stanie Kansas. Można się z nim skontaktować pod adresem [email chroniony]