Ciemna noc mojej najsmutniejszej myśli:
14 stycznia 2010 r.
Puedo escribir los versos mas tristes esta noche
Escribir por ejemplo: „La noche está estrellada (
Pabla Nerudy. Dwadzieścia wierszy miłosnych i pieśń rozpaczy. Pingwin, klasyk XX wieku. Muzeum Sztuki Nowoczesnej, Nowy Jork, prawo autorskie do tłumaczenia na język angielski WS Merwin 1992. P: 50-51.
Te wersety powtarzali niezliczoną ilość razy wszyscy romantyczni młodzi ludzie mojego pokolenia, kiedy rozłąka z ukochaną osobą ściskała nasze piersi bólem.
Oczywiście nie umiem pisać wierszy, ale mam ochotę je powtarzać raz za razem, gdy piszę swój obecny smutek.
Udręka w mojej klatce piersiowej jest jak podsumowanie całego lęku separacyjnego, jaki kiedykolwiek miałem, ponieważ strata jest największa, jaką mogę sobie wyobrazić, nawet jeśli nie jestem pewien, która strata jest gorsza: wiele ofiar trzęsienia ziemi na Haiti plus tysiące w innych krajach, lub utratę człowieczeństwa przez społeczeństwo, w którym żyjemy.
Jak inaczej niż brak ludzkich uczuć można nazwać nienawistne wypowiedzi Pata Robersona i Rusha Limbaugha w telewizji, w których obwiniają ofiary za tragedię w imię ich obłąkanych przekonań, lub mędrców obwiniających zniszczenia za brak przepisów budowlanych w miasto jednego z najbiedniejszych krajów na świecie, czy reporterzy, którzy – z wyjątkiem zwykłych dziennikarzy z Democracy Now (na pewno są inni, o których nie słyszałem), którzy wykorzystują dewastację i trupy jako fotoop i bardzo wygodnie unikają umieszczania w swoich raportach historii obcych mocarstw, które przyczyniły się, jeśli nie spowodowały, katastrofy na Haiti. Ci ostatni poszliby gdzie indziej, gdy tylko scen horroru nie będzie już można sprzedać, nawet jeśli najgorsze w tym kraju dopiero nadejdzie.
Co gorsza, Fundacja Dziedzictwa uważa zniszczenie narodu za „dobrą okazję”, na co sprytne pytanie Naomi Klein brzmi: szansa na co? naprawa czy więcej interesów? Zatem deklaracja Prezydenta USA: „Zamówiliśmy inwestycję o wartości 100 milionów dolarów” daje złowieszczy trop.
Czy ktoś ma wątpliwości, na czym polega ta szansa? Bezpieczny zakład to szansa na zysk.
Na domiar złego do kontrolowania „ratowania” i odbudowy tego zdewastowanego narodu zostaje wyznaczonych dwóch katów, którzy torturują Haiti od 15 lat: specjalny wysłannik ONZ Bill Clinton, który według niego 15 lat temu sprowadził z powrotem Prezydentowi Aristidesowi warunki tak nierówne, że prezydentura Aristidesa została natychmiast obalona w wyniku drugiego zamachu stanu i wygnana do Republiki Południowej Afryki. Bill Clinton również bardzo pilnie pracował nad utworzeniem coraz większej liczby zakładów pracy, w których wywłaszczeni haitańscy robotnicy zapewniają najniższe możliwe wynagrodzenie i którzy z pomocą George'a W. Busha, odpowiedzialnego za tysiące haitańskich imigrantów ginących w więzieniach ICE, zorganizują dalsze eksploatacja ostatnich zasobów, z pewnością tania siła robocza, bo wszystko inne zostało już wydobyte z tego, co Kolumb nazwał „rajem na ziemi”.
Nie jestem historykiem i nie mam wykształcenia w zakresie socjologii, ekonomii czy polityki, dlatego opieram się wyłącznie na swoim doświadczeniu, aby opowiedzieć o tym, co prawdopodobnie wydarzy się na Haiti w ciągu najbliższych kilku dni, miesięcy i lat.
23 grudnia 1972 roku w środku nocy zdewastowano centrum Managui, stolicy Nikaragui, liczba ofiar w stosunku do liczby ludności obu miast jest porównywalna, ale jeśli liczby nie zachowują proporcjonalności, należy to zrobić nieistotne, oba są ogromnymi ludzkimi tragediami.
W Managui rodziny zostały rozdzielone tej nocy, a ponowne zjednoczenie ich członków było tak samo trudne, jak to musiało mieć miejsce już w Port au Prince.
Cała infrastruktura komunikacyjna nie działała, a wiele osób, które były poza domem ze względu na obchody świąteczne, nie mogło się zrelaksować, chcąc wiedzieć, gdzie może przebywać ich ukochana osoba, mając nadzieję na najlepsze, ale bojąc się najgorszego.
Następnego dnia trzydziestoletni ludzie, głodni i zdezorientowani, sieją napoje i żywność oraz inne produkty w zrujnowanych i opuszczonych magazynach i supermarketach, zaczynają korzystać z tych zapasów, aby sobie pomóc, rozumując – nie wszyscy oczywiście, byli jak zwykle oportuniści- że właściciele mają ubezpieczenie i żywność, jeśli nie zostanie wykorzystana na czas, może się zepsuć. To był moment, kiedy zwolennicy Prawa i Porządku, twierdząc, że potrzeba bezpieczeństwa, płaczą, że w sklepach doszło do grabieży. Wojsko weszło ze swoją bronią, represjonowało ludzi, raniąc, aresztując, a nawet zabijając nieznaną liczbę osób i wywożąc towar dokąd? Do domów ich dowódców nie ma wątpliwości. Z sił bezpieczeństwa okazali się prawdziwymi rabusiami. Czy tak się stanie na Haiti? Być może, biorąc pod uwagę wątpliwości dane samozwańczym ratownikom, na wyspę przybywają właśnie drapieżne brzęczyki.
Wjechałem do Managui 28 grudnia, ciężko mi było przejść przez centrum miasta, zatrzymały nas uzbrojone patrole, gdzie buldożer „czyścił” gruz, „to jest obszar poza granicami” – tak nam wyjaśniono. Smród był przyprawiający o mdłości, w powietrzu unosił się zapach zwęglonego mięsa, zwłoki składowano i palono przed pochowaniem w masywnych grobach. Pamiętam, jak prosiłem taksówkarza, żeby się pospieszył sam; jak powszechnie wiadomo, we wszystkich miastach taksówkarze zawsze znają alternatywną drogę i ostatecznie zawiozli mnie do celu, czyli szpitala El Retiro. Na miejscu okazało się, że było ono w opłakanym stanie i całkowicie opuszczone przez personel medyczny, nie było tam nikogo, kto mógłby zapewnić opiekę medyczną. Jak większość ludzi, lekarze i pielęgniarki, mając pewne środki finansowe, wyjechali już do innych miast, „aby zobaczyć, jak zacząć od nowa”, jak powiedziano później. Chodziłem po terenie, gdzie znajdował się El Retiro, główny szpital ogólny Nikaragui, zanim przyjechałem do USA na dalsze szkolenie. Przez chwilę myślałem, że padłem ofiarą żartu, który sobie opowiadaliśmy 28th grudnia, w dniu Wszystkich Świętych Niewiniątek, a które zakończyły się uwagą: „cogé por Inocente” (prawdopodobnie w tłumaczeniu: mam cię). Znalazłem na tym polu szpital tymczasowy, do którego udałem się, aby zaoferować swoje usługi medyczne, dołączając do personelu szpitala namiotowego, który przybył z Panamy i jest w nim zatrudniony personel wojskowy USA. Pracowałem tam kilka dni, po czym zauważyłem, że zajmowaliśmy się opieką nad stabilnymi pacjentami. Decyduję się przeprowadzić do León w poszukiwaniu moich kolegów (byłych współpracowników i kolegów z klasy), aby zobaczyć, czy uda mi się osiągnąć to, co miałem w o tym pamiętać, odkąd zdecydowałam się skorzystać z pomocy medycznej: założyć bezpłatną klinikę „kontrolną”, w której osoby, które w chwili odniesienia urazu zostały szybko zbadane, mogłyby upewnić się, że ich rany się goją i otrzymać dalszą opiekę.
W tym celu zorganizowałem wysyłkę dużej ilości szczepionki przeciw tężcowi z Santa Fe w stanie Nowy Meksyk do Managui. Te zapasy nigdy nie docierają do miejsca przeznaczenia, ponieważ nasz stary profesor, wówczas mianowany ministrem zdrowia, powiedział mi, że trzeba je najpierw wysłać w specjalne miejsce pod kierunkiem Tachito (Anastacio Somoza Debayle), nominowanego sam „koordynator wszelkiej pomocy wjazdowej do Nikaragui” i ja byliśmy uparci i nie chcąc mieć nic wspólnego z dyktatorem, zaprzestaliśmy dalszych działań, czego teraz żałuję. Następną rzeczą, jaką się dowiedziałem, było to, że szczepionka została zwrócona do Santa Fe.
To właśnie tam, w León, przeżyłem największą traumę psychiczną w swoim życiu. Poszedłem do Prezydenta UNAN, Uniwersytetu Narodowego (mojej macierzystej uczelni), mojego byłego szefa, jak ich tu nazywają, a właściwie kolegi z klasy z liceum. Następnie poinformował mnie, że moja nominacja na stanowisku profesora mikrobiologii wygasła, ponieważ porzuciłem to stanowisko i przyjechałem na szkolenie do USA, zasugerował jednak, abym pojechał i porozmawiał z dziekanem i innymi lekarzami Szkoły Medycznej (niektórymi z nich im moi byli współpracownicy i koledzy z klasy), którzy nadal „opiekowali się” szpitalem regionalnym w León.
Zostałem „przyjęty” przez tych kolegów z wyrażeniami w stylu: „jesteś idiotą, wracaj do swojej bezpiecznej pracy w USA, jeśli w tym momencie wrócisz do Nikaragui, zwiększysz konkurencję, którą mamy teraz z Managui lekarzy przybywających do naszych miast”.
To był moment, w którym zdecydowałem się wrócić do pracy w małym górskim szpitalu na północy Nowego Meksyku i, zmuszony przez okoliczności, wybrałem kolejny z złych zwrotów w moim życiu: musieć praktykować medycynę, sprzedawać swoją pracę za wynagrodzeniem i przestać marzyć o byciu profesorem.
W tym momencie zdaję sobie sprawę, że mówię o swoim życiu, więc lepiej będzie, jeśli wrócę do pierwotnego zamiaru pisania tych myśli.
Wkrótce po trzęsieniu ziemi Somoza został dyrektorem odbudowy Managui. Jego rodzina i kumple dokonali, jak tu powiedziano, „zabójstwa”, zdobywając wszelkimi sposobami i odsprzedając z ogromnymi zyskami zdewaluowany stan rzeczywisty, w którym miasto miało zostać odbudowane. „Organizowali śmieszne firmy” zajmujące się sprzedażą materiałów budowlanych i domagali się niezmiennie przetargu na kontrakty na odbudowę.
Czy coś takiego ma się wydarzyć na Haiti? Prawdopodobnie.
Już lotnisko jest kontrolowane przez amerykańskich żołnierzy piechoty morskiej uzbrojonych po zęby i wyszkolonych do walki. Inną złą wiadomością jest to, że pomoc międzynarodowa przybywająca na lotnisko jest przewożona do „magazynów” znajdujących się w nieznanym jeszcze miejscu i stamtąd nie wiadomo, kiedy, w jakiej ilości i w jaki sposób trafi do ofiar trzęsienia ziemi i czy w ogóle reszta torturowanego ludu Haiti, otrzyma wynagrodzenie za lata wyzysku, które doprowadziły do niemal całkowitego upadku tego niegdyś pięknego kraju.
Nie chcę być pesymistą, ale cynicznie można by powiedzieć: część ludzkości nie żyje i w dalszym ciągu wymrze w dużych ilościach, druga część jest nieludzka lub zaślepiona chciwością: w takim razie, jeśli wkrótce nie zostanie zrobione coś, aby to zmienić sytuacja, która jak dotąd nie wydaje się mieć miejsca, spowoduje, że przez resztę tego stulecia wszystkie istoty żyjące na planecie Ziemia wyginą.
Dziś wieczorem muszę walczyć ze sobą, że mam takie demoralizujące myśli.
Chciałbym być bardziej odważny i optymistyczny, jak przystało na normalnego człowieka, ale parafrazując Pabla Nerudę, muszę powiedzieć: Dziś wieczorem mogę napisać moją najsmutniejszą myśl.
Z drugiej strony wiek uczy, że mądrze jest iść do przodu. Na szczęście nadszedł czas, aby ponownie połączyć się z przyjaciółmi, bezrolnymi Campesinos pracującymi nad rekultywacją naszej opuszczonej ziemi. Pójdę zatem do kolejnego strategicznego odwrotu.
Napisz na przykład: Noc jest gwiaździsta) . (Dziś wieczorem mogę napisać najsmutniejsze słowa.)
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna