Jesienią 2004 roku Barack Obama miał pamiętny występ w kampanii Sun-Dappled Waszyngton Park in Milwaukee, wzruszająco opowiadając o ponurej przyszłości pracowników Maytag, z którymi się spotkał Galesburg, Illinois, do którego zmierzała praca Meksyk.
W innych wystąpieniach często mówił o organizowaniu zwalnianych hutników ChicagoSouth Side, którzy widzieli, jak ich przyszłość rozpada się na ich oczach.
Jednak podczas obecnych prawyborów prezydenckich Obama zasadniczo porzucił tych pracowników Maytag, tzw Chicago hutników oraz miliony innych bezbronnych Amerykanów i przyłączyło się do programu korporacyjnego, w którym chronione są prawa inwestorów, a poświęcane są godziwe płace i warunki środowiskowe. Obama najwyraźniej zdecydował, że główny temat jego kampanii – „zmiana” – w rzeczywistości przekłada się na utrzymanie status quo w zakresie globalizacji przedsiębiorstw i outsourcingu miejsc pracy w USA.
To status quo oznacza umożliwienie korporacjom przekształcania świata w globalną plantację poprzez umowy handlowe w stylu większej liczby NAFTA, takie jak ta właśnie przyjęta z Peru. Porozumienie zainicjowane przez Busha Peru, które nie zawiera żadnych nowych znaczących zabezpieczeń praw pracowniczych i środowiska, poparli zarówno Obama, jak i Hillary Clinton, chociaż żadna z nich nie była obecna podczas głosowania w tej sprawie. (Zobacz komentarze Davida Siroty podsumowujące szczegółową analizę przeprowadzoną przez profesora prawa Columbia, prof. Marka Barenberga, dotyczącą fałszywych twierdzeń o solidnej nowej ochronie pracowników w Peru umowa o godz http://www.huffingtonpost.com / david-sirota / fair-traders-whipping-op.).
Popychany z lewej strony przez głównych przeciwników, takich jak John Edwards i Dennis Kucinich, Obama twierdzi, że ma rozwiązanie dla ofiar korporacyjnej ucieczki do Meksyk i Chiny: więcej możliwości „przekwalifikowania” i edukacji. Ale dopóki korporacje zachowają jednostronną władzę przenoszenia miejsc pracy i tym samym niszczenia całych społeczności, i dopóki rząd zapewnia ochronę i zachęty do takich zachowań korporacji, więcej szkoleń i edukacji nie gwarantuje zatrudnienia.
Nadal, New York Times w artykule wstępnym z 12 wychwalano Obamę: „Barack Obama stawił największy opór łatwej ścieżce obwiniania importu z zagranicy za nieszczęścia amerykańskiej klasy średniej. „Globalny handel nie zniknie, technologia nie zniknie, Internet nie zniknie” – stwierdził. powiedział w New Hampshire. „A to oznacza ogromne możliwości, ale oznacza także więcej dyslokacji”.
Ale w rzeczywistości Obama ma na myśli New Hampshire było absurdalne. Nikt nie jest zły na Internet i inny postęp technologiczny. Jednak miliony Amerykanów, podobnie jak 77% sprzeciwiających się outsourcingowi miejsc pracy w USA według sondażu Pew Research z 2006 roku, są zaniepokojone ucieczką przedsiębiorstw. Uznają, że „handel globalny” jest najczęściej frazą kodową US firmy „eksportujące miejsca pracy” do Meksyk i Chiny oraz „importowanie” gotowych produktów z zagranicznych zakładów. Według Instytutu Polityki Gospodarczej w 879,000 r. sama NAFTA była odpowiedzialna za utratę ponad 2003 XNUMX miejsc pracy. (http://www.epinet.org/content.cfm/webfeatures_snapshots_archive_12102003ww.epi.org/ )
Jednak środki zaradcze preferowane zarówno przez Baracka Obamę, jak i Czasy redakcjom – bardziej formalna edukacja i lepsze przekwalifikowanie zwolnionych pracowników – okazują się całkowicie pustymi nagrodami pocieszenia dla pracowników z niepewną przyszłością. W epoce największej polaryzacji bogactwa, jaką Stany Zjednoczone widziały od lat dwudziestych XX wieku, pracujące rodziny zasługują na lepszą odpowiedź. Nie możemy dalej biernie patrzeć, jak 1920% najbogatszych zarabia zdumiewające 1% wszystkich (przed opodatkowaniem)US dochodów, podczas gdy dolne 40% łącznie stanowi zaledwie 12.5%.
Jeśli chodzi o gromadzenie większej liczby stopni uniwersyteckich w celu zwiększenia bezpieczeństwa pracy, Princeton ekonomista prof. Alan Blinder argumentuje, że nawet doktoranci są obecnie narażeni na obserwowanie, jak ich praca jest wysyłana za granicę. Blinder szacuje, że aż 42 miliony stanowisk pracy dla specjalistów „w dużym stopniu można przenieść” do niskopłatnych witryn, takich jak Chiny, Indie, i gdziekolwiek. (Wall St. Dziennik, 3)
Jeśli chodzi o przekwalifikowanie, nie jest to oczywiste czasy redaktorzy ani pracownicy Obamy nie zadali sobie trudu przeczytania Czasy znakomita książka pisarza zajmującego się ekonomią Louisa Uchitelle’a, Jednorazowy Amerykanin. Uchitelle dokumentuje, że nawet po przekwalifikowaniu 73 na 100 ofiar masowych zwolnień doświadcza znacznych strat w zarobkach lub jest zmuszonych do wcześniejszej emerytury.
Obama początkowo wydawał się głosem świeżego myślenia w amerykańskiej polityce i osobistym ucieleśnieniem ogromnych zmian w polityce amerykańskiej Amerykastruktury szans. Ale dzięki jego podejściu do globalnego handlu zaprojektowanego przez korporacje – jak nowy Peru porozumienia – i jego bezsensownego „rozwiązania” polegającego na przekwalifikowaniu się na nieistniejące stanowiska wspierające rodzinę, Obama odwrócił się zarówno od bardzo wysiedlonych pracowników, których wcześniej organizował, jak i od wszelkich wiarygodnych twierdzeń, że reprezentuje „zmianę” w światowym porządku gospodarczym .