Jakakolwiek analiza brutalnych protestów w Wenezueli, która nie podkreśla zamachu stanu z kwietnia 2002 r., w wyniku którego na krótko zainstalował się dyktator Pedro Carmona, który całkowicie zniósł instytucje demokratyczne w Wenezueli, ułatwia powtórzenie tego zamachu stanu. Organizacja Human Rights Watch nie potępiła zamachu stanu z 2002 roku. Waszyngton był oczywiście zadowolony z zamachu stanu i finansował grupy biorące w nim udział przed i po jego przeprowadzeniu. Redaktorzy „New York Timesa” byli tym szczególnie zachwyceni i zachwyceni „szanowanym” Pedro Carmoną, który ich zdaniem uratował demokrację. Dziś na czele wenezuelskiej opozycji stoją ludzie, którzy wspierali zamach stanu lub nawet w nim uczestniczyli (m.in. Henrique Capriles, Leopoldo Lopez, Henry Ramos, Julio Borges, Maria Corina Machado). Nie ma powodu przypuszczać, że rząd USA, przyjazne establishmentowi organizacje pozarządowe, takie jak Human Rights Watch, i międzynarodowe media również przeszły jakiekolwiek reformy od 2002 roku. Bezprecedensowa porażka wspieranego przez USA wojskowego zamachu stanu w 2002 r. oznaczała po prostu, że kampania oczerniania rządu Wenezueli trwała przez następne piętnaście lat.
Istnieje więc naprawdę poważny problem z naciskiem na Utwór Gabriela Hetlanda zatytułowany „Dlaczego Wenezuela wymyka się spod kontroli? Winna jest zarówno przemoc opozycji, jak i rosnący autorytaryzm rządu”. Jakakolwiek miara „autorytarnych” tendencji rządu, która nie uwzględnia we właściwy sposób i nie podkreśla zagrożenia, że rząd może zostać obalony brutalnie, jest całkowicie nietrafiona.
Hetland poczynił pewne uwagi, które obszernie zacytuję poniżej, a następnie odpowiem.
Jednak chociaż wcześniejsze twierdzenia o autorytaryzmie Wenezueli nie miały większego uzasadnienia, obecnie tak nie jest. Szereg działań rządu podjętych na początku 2016 r. sprawia, że coraz trudniej jest kwestionować twierdzenia, że Wenezuela zmierza w kierunku autorytarnym. Po pierwsze, przez cały 2016 rok Sąd Najwyższy, wyraźnie, a nawet otwarcie podporządkowany władzy wykonawczej, uniemożliwiał kontrolowanemu przez opozycję Zgromadzeniu Narodowemu, które w grudniu 2015 roku uzyskało większość legislacyjną, uchwalenie jakichkolwiek istotnych ustaw. W niektórych przypadkach ustawodawca próbował przekroczyć swoje uprawnienia, na przykład starając się o udzielenie amnestii więźniom takim jak Leopoldo López. Jednak systematyczne blokowanie Zgromadzenia Narodowego przez Sąd Najwyższy skutecznie unieważniło nowo zdobytą większość legislacyjną opozycji – a tym samym wyniki wyborów z grudnia 2015 roku.
Problemy z niezawisłością sądów nie są wyłączną cechą Wenezueli. Jeśli Republikanie zdominują wszystkie najważniejsze wybory w Stanach Zjednoczonych przez następne osiemnaście lat, tak jak zrobił to Chavistas w Wenezueli w wolnych i uczciwych wyborach, wówczas Sąd Najwyższy będzie nierówno republikański. Wybrany Sąd Najwyższy (w Wenezueli, Stanach Zjednoczonych i wielu innych krajach) z ustalonymi kadencjami byłby znaczącym ulepszeniem. Można poważnie debatować, czy kadencja wybieranych sędziów Sądu Najwyższego powinna być zarówno dłuższa, jak i trudniejsza do skrócenia w wyniku odwołania niż w przypadku innych wybieranych urzędników, ale jeśli brak takiego systemu jest „autorytarny”, to większość krajów na całym świecie także „autorytarny”. Jednak w żadnym systemie sędziowie nie spadną z nieba, aby wydawać politycznie neutralne orzeczenia.
Co więcej, zwycięstwo opozycji nie zostało w żaden sposób unieważnione. Zwycięstwo pozwoliło jej zagrozić zagranicznym rządom i przedsiębiorstwom, z którymi rząd Maduro próbował negocjować umowy gospodarcze. Henry Ramos, były szef Zgromadzenia Narodowego, otwarcie przechwalał się, że dzięki temu podejściu odniósł duży sukces. Jest to także całkowita sprzeczność z żądaniami opozycji dotyczącymi „pomocy humanitarnej”, których międzynarodowe media, jak można było przewidzieć, w ogóle nie nagłośniły.
Po drugie, po miesiącach zwlekania rząd odwołał w październiku 2016 r. dozwolony konstytucyjnie proces referendum w sprawie odwołania.
CNE (organ wyborczy) ociągała się. Jednak opozycja również zwlekała z rozpoczęciem procesu odwołania o ponad trzy miesiące ze względu na wewnętrzne podziały co do sposobu wykorzystania większości w Zgromadzeniu Narodowym do obalenia rządu. W 2004 r. proces wycofania trwał ponad osiem miesięcy, a referendum w sprawie odwołania odbyło się zaledwie kilka dni przed ostatecznym terminem rozpoczęcia wyborów prezydenckich w przypadku przegranej Hugo Chaveza. Liderzy opozycji (na przykład Borges i Capriles) tak rażąco nieuczciwe o procesie wycofania z 2004 r., aby zaprzeczyć znaczeniu ich opóźnienia.
Stany Zjednoczone nie mają procedury odwoływania na szczeblu prezydenckim, ale mają ją w przypadku niektórych gubernatorów stanów. Proces wycofywania wyborców w Kalifornii w 2003 r. trwał 7–8 miesięcy, w zależności od tego, jak zdefiniujesz początek kampanii petycji. Wisconsin w 2012 r. trwało 6-7 miesięcy. Czy ktoś może sobie wyobrazić międzynarodową kampanię żądającą od Stanów Zjednoczonych przyspieszenia procesu wycofania?
Po trzecie, rząd odłożył na czas nieokreślony wybory samorządowe i regionalne, które zgodnie z konstytucją powinny odbyć się w 2016 roku (choć Maduro niedawno przesunął się w sprawie ustalenia daty wyborów).
To wybory regionalne, a nie samorządowe miały się odbyć w 2016 r. przełożył wybory samorządowe o 8 miesięcy w związku z procesem wycofania z 2004 r. CNE powinna była zrobić wszystko, co w jej mocy, aby wyznaczyć jasny termin wyborów regionalnych, nawet gdyby przekroczył on konstytucyjny limit. Powinien istnieć sposób na uproszczony i przyspieszony proces odwoływania, który nie spowoduje opóźnienia innych wyborów. Jednak, jak zauważono powyżej, opóźnienie w procesie odwoływania, a co za tym idzie i w przeprowadzeniu wyborów regionalnych, wynikało także po części z podziałów taktycznych opozycji.
Po czwarte, jak zauważono, Sąd Najwyższy wydał orzeczenie rozwiązujące Zgromadzenie Narodowe w marcu, a kilka dni później częściowo uchyliło orzeczenie, po tym jak Maduro zwrócił się do Sądu Najwyższego o ponowne rozpatrzenie jego decyzji. Maduro został pobudzony do działania, gdy jego własna prokurator generalna Luisa Ortega podjęła bezprecedensowy krok i publicznie potępiła decyzję Sądu Najwyższego jako „złamanie porządku konstytucyjnego”.
Sprzeciw Ortegi i uchylenie decyzji czynią z tego przykładu „autorytaryzmu kleik”. Dodatkowo Zgromadzenie Narodowe nie został rozwiązany.
Po piąte, w kwietniu 2017 r. Henrique Capriles, czołowy działacz opozycji i dwukrotny były kandydat na prezydenta (w 2012 i 2013 r.), otrzymał z wysoce wątpliwych powodów zakaz angażowania się w politykę na piętnaście lat.
W Stanach Zjednoczonych czy Kanadzie Capriles nadal przebywałby w więzieniu (lub, co bardziej prawdopodobne, umarł), gdyby brał udział w brutalnym obaleniu rządu, porwaniu urzędnika i atakach na obcą ambasadę. Capriles spędził miesiące w więzieniu, a następnie ubiegał się o stanowisko gubernatora stanu Miranda. Naprawdę uzasadniona i ważna krytyka jest taka, że Capriles i inni cieszyli się skandaliczną bezkarnością dzięki swoim potężnym cheerleaderkom za granicą i dostępowi do życzliwych relacji w mediach w kraju. Na tym właśnie powinni się skupić ci z nas, którzy mieszkają w bogatych krajach imperialnych, takich jak Stany Zjednoczone i Kanada.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna