Od 2006 r. do stycznia 2012 r. Rory Carroll był korespondentem brytyjskiego Guardiana w Caracas. Jak wyjaśniłem, w ciągu tych lat dostarczył około 75% publikacji liberalnego brytyjskiego Guardiana na temat Wenezueli tutaj. W rzeczywistości w tamtych latach relacje „Guardiana” na temat rządu Chaveza, głównie dzięki Rory’emu Carrollowi i jego redaktorom, były w około 85% negatywne.
Przez wiele lat Carroll publikował artykuły, w których twierdził, że demokracja i gospodarka Wenezueli są na skraju całkowitego upadku. Trudno byłoby to poprawić wspólny wysiłek przez Venezuelanalytic.com i News Unspun, które zniszczyły jeden z jego najnowszych artykułów.
Nie brakuje dziennikarzy, którzy nieuczciwie donoszą o Wenezueli. Nie warto wspominać o Carrollu z tego powodu, ale dlatego, że jego prace graficznie ilustrują, w jaki sposób media korporacyjne wzmacniają konsensus elit w kluczowych kwestiach. Jednym z najważniejszych założeń elit jest to, że polityka gospodarcza, która nie traktuje priorytetowo napychania kieszeni superbogatych, jest skazana na porażkę. Liberalne media muszą wzmacniać to założenie wraz z prasą Murdocha. Jeśli tego nie zrobią, stracą szacunek. Z drugiej strony, jeśli rzetelnie rozpowszechniasz bzdury, które chcą słyszeć bogaci ludzie, jako dziennikarz nie musisz obawiać się żadnych poważnych konsekwencji, niezależnie od tego, jak przerażające są Twoje osiągnięcia.
W 2009 roku Carroll to ogłosił „oszczędności są nieuniknione” w Wenezueli. W 2010 roku próbował wykorzystać dokument Wikileaks na poparcie swoich twierdzeń:
„Chwiejna gospodarka Wenezueli zmusza Hugo Cháveza do zawarcia układów z zagranicznymi korporacjami, aby uchronić swoją rewolucję socjalistyczną przed bankructwem" Carroll nalegał.
Czy Carroll nie zdawał sobie sprawy, że każdy, kto przejrzy dokument Wikileaks, wyraźnie zauważy, że napisany przez niego artykuł był absurdalny? czy może było mu to obojętne – być może zakładając, że jak zwykle nie straci szacunku w oczach ludzi, którzy liczą się w korporacyjnych mediach?
Jak omówiłem tutajw depeszy ambasady USA cytowanej przez Rory’ego Carrolla urzędnicy amerykańscy omawiają spekulacje na temat sytuacji w zakresie przepływów pieniężnych wenezuelskiego państwowego koncernu naftowego. Pewien włoski dyrektor powiedział urzędnikom amerykańskim, że jego firmie udało się wynegocjować z rządem Chaveza bardzo korzystne warunki jednej transakcji naftowej. Carroll zapomniał wspomnieć, że urzędnicy amerykańscy nie byli nawet pewni twierdzeń włoskiego dyrektora wykonawczego. Niemniej jednak Carroll od razu doszedł do wniosku, że zagraniczni inwestorzy trzymają rząd Chaveza za gardło. Jednocześnie Carroll powiedział, że zagraniczni inwestorzy bali się przyznać, że trzymają Chaveza za gardło. Sprzeczność ta nie była oczywista dla Carrolla ani jego redaktorów.
„Dla fanów arytmetyki” (jak mógłby powiedzieć Dean Baker) nie ma podstaw, aby zakładać, że polityka gospodarcza rządu Chaveza jest niezrównoważona i zdana na łaskę zagranicznych inwestorów lub że oszczędności są obecnie lub kiedykolwiek „nieuniknione”. Wenezuela ma niski poziom zadłużenia i dużą zdolność zaciągania pożyczek, jak wykazało Centrum Badań Ekonomicznych i Politycznych (CEPR) tutaj.
Carroll ze wstydem zniekształcił wywiad zrobił z Noamem Chomskym o Wenezueli. W takim razie krytyka, jaką otrzymał „Guardian”, zmusiła go przynajmniej do opublikowania transkrypcji. W 2011 roku Guardian opublikował m.in petycja protestując przeciwko relacji „Guardiana” z Wenezueli. Podpisali go Noam Chomsky, John Pilger i wielu innych. Carroll (być może pod naciskiem swoich redaktorów, a może nie) odmówił opublikowania raportu na temat losu setek chłopów Chavista zamordowanych w wyniku przestępstw, w które silnie zaangażowani byli zamożni właściciele ziemscy stanowczo sprzeciwiający się Chavezowi. Bezkarność, jaką cieszą się właściciele ziemscy, budzi ogromne wątpliwości we wszystkich doniesieniach Carrolla na temat rzekomo zastraszonego wymiaru sprawiedliwości, który przyjął rozkaz wymarszu od Chaveza. Co gorsza, uwydatniło skłonność do przemocy niektórych przeciwników Chaveza, których punkt widzenia Carroll nieustannie powtarzał.
Guardian opublikował m.in wersja petycji, w której usunięto nazwisko Rory’ego Carrolla. Powiedziano mi, że stało się tak, ponieważ wszyscy redaktorzy Guardiana uważają się za „zbiorowo odpowiedzialnych” za to, co publikują. Jeśli to prawda, wszyscy powinni wspólnie czuć wstyd za jednostronne i nieuczciwe artykuły na temat rządu Chaveza, które publikowali przez tyle lat.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna